Ogromny pożar w Siemianowicach Śląskich. Ogień pojawił się w piątek na terenie składowiska odpadów. Kłęby czarnego dymu widać było z kilku kilometrów. Pożar jest opanowany, strażacy przelewają teren wodą, badają jakość powietrza. Podczas akcji gaszenia pożaru poszkodowanych zostało dwóch strażaków - jeden z nich trafił do szpitala.
- Trwa dogaszanie pożaru Na miejscu pracuje 38 zastępów - 121 ratowników - powiedziała tvn24.pl w sobotę około godziny 9 rano brygadier Aneta Gołębiowska, oficer prasowa śląskiej straży pożarnej. Zastrzegła, że liczba strażaków uczestniczących akcji zmienia się, bo się wymieniani. - Cały czas monitorujemy stan powietrza i zabezpieczamy ciek wodny - dodała. Chodzi o pobliską rzekę Brynicę, która - jak poinformował burmistrz pobliskiej Czeladzi - została zanieczyszczona chemikaliami.
Strażacy przelewają wodą teren pożaru.
Poszkodowanych dwóch strażaków
Według szacunków urzędu miasta na składowisku znajduje się około 10 tysięcy ton odpadów. Jak przekazał starszy brygadier Damian Legierski, zastępca śląskiego komendanta Wojewódzkiego PSP, ogniem objętych było łącznie około sześciu tysięcy metrów kwadratowych metrów kwadratowych.
W piątek wieczorem rzecznik siemianowickiej straży pożarnej kapitan Sebastian Karpiński informował, że podczas działań poszkodowanych zostało dwóch strażaków. Komendant Legierski przekazał, że strażacy zasłabli - jeden z nich trafił do szpitala, a drugi otrzymał pomoc na miejscu.
W sobotę rano Ministerstwo Klimatu i Środowiska poinformowało o trwającym posiedzeniu Wojewódzkiego Sztabu Zarządzania Kryzysowego w Siemianowicach Śląskich. Bierze w nim udział wiceminister klimatu Anita Sowińska.
Na miejscu 39 zastępów straży pożarnej
Pożar wybuchł po godzinie 9 na terenie składowiska odpadów przy ulicy Wyzwolenia. W piątek przez dużą część dnia strażacy skupiali się przede wszystkim na gaszeniu pożaru, jak i na bronieniu przed zajęciem się ogniem okolicznych firm i innych budynków.
- Wysoka temperatura powoduje rozszczelnienie pojemników i wtedy dochodzi do wybuchów - wyjaśniał kapitan Karpiński.
Komendant wojewódzki PSP w Katowicach starszy brygadier Wojciech Kruczek informował w piątek, że pożar objął powierzchnię ponad pięciu tysięcy metrów kwadratowych. Po południu strażakom udało się opanować go i sukcesywnie zmniejszać jego powierzchnię.
Na miejsce skierowano między innymi dodatkowe specjalistyczne samochody detekcji (do pomiaru jakości powietrza) z województw opolskiego i małopolskiego, które monitorują stan powietrza w Siemianowicach Śląskich i miastach ościennych.
Jak zaznaczył komendant, nie do końca wiadomo, jakie środki zgromadzono na składowisku. Część z nich paliła się bardzo intensywnie i trudniej je ugasić, czasem dochodziło też do eksplozji.
Alert RCB dla mieszkańców okolic
Rządowe Centrum Bezpieczeństwa ogłosiło alert i zaleca zamknięcie okien i niewychodzenie z domu. Alert dotyczy mieszkańców: Siemianowic Śląskich, Katowic, Dąbrowy Górniczej, Sosnowca, Mysłowic i powiatu będzińskiego. W piątek po południu alert rozszerzono o Jaworzno, Rudę Śląską i Zabrze.
- Dymy pożarowe zawsze są niebezpieczne. Zalecamy, żeby w miarę możliwości nie opuszczać swoich mieszkań, pozamykać szczelnie okna i pozostawać w tych pomieszczeniach, bo ze względu na możliwość zmiany warunków atmosferycznych wiadomo, że te dymy pożarowe mogą zmienić swój kierunek i jest to zawsze niebezpieczne - apelował w piątek rzecznik Komendy Miejskiej PSP w Siemianowicach Śląskich kpt. Sebastian Karpiński.
Po zakończeniu akcji strażaków na teren wejdą prokuratorzy
Na razie nie wiadomo, ile potrwa akcja gaśnicza, ale wiadomo już, że po jej zakończeniu prokuratura rozpocznie czynności na miejscu zdarzenia. - Zaraz po zakończeniu akcji gaśniczej na miejsce udadzą się prokuratorzy z Prokuratury Rejonowej w Siemianowicach Śląskich z biegłymi i będą na miejscu przeprowadzać czynności procesowe, oględziny - przekazał w rozmowie z tvn24.pl rzecznik Prokuratury Okręgowej w Katowicach Aleksander Duda.
Tysiące ton odpadów. "Takich sytuacji w całej Polsce będą setki"
Według urzędu miasta, w beczkach i innych pojemnikach przechowywane były między innymi rozpuszczalniki i plastik.
- Nie wiemy dokładnie, jaka jest ilość, ale gdzieś oszacowano ją na około pięć tysięcy ton odpadów w mauzerach i w beczkach. Poza tym zostają jeszcze odpady plastiku, które też są na tym terenie. Myślę, że też w takiej ilości zgromadzonych – powiedział na briefingu prasowym Paweł Zawidlak z siemianowickiego magistratu.
Prezydent Siemianowic Śląskich Rafał Piech powiedział dziennikarzom, że po pomiarach składu atmosfery lokalne władze dostały informację, iż nie ma zagrożenia dla mieszkańców.
Piech podkreślił, że z problemem nielegalnych odpadów borykają nie tylko Siemianowice Śląskie, ale wiele innych polskich miast i był jednym z tych prezydentów, którzy nagłaśniali tę sprawę i apelowali do resortu środowiska o wprowadzenie przepisów, które by to ukróciły.
- Takich sytuacji jak w Siemianowicach w całej Polsce będą setki (…) To są tykające bomby – podkreślił. - Tutaj mamy taką sytuację, gdzie od kilkunastu lat właściciel tego terenu prowadzi taką działalność odpadową w kilku miejscach. Miasto przeprowadziło kontrolę tego terenu w 2019 roku. Po tej kontroli zgłosiliśmy do marszałka (województwa – red.) pewne nieprawidłowości oraz do prokuratury – powiedział prezydent i wyjaśnił, że chodziło o składowanie odpadów niezgodnie z wydanymi zezwoleniami, w związku z czym działalność firmy została zawieszona. Zastrzegł, że nie wiadomo, skąd pochodziły odpady przywiezione do jego miasta.
Ocenił, że problemem jest brak kontroli nad transportami odpadów, które wjeżdżają do Polski i innych krajów Unii Europejskiej. - Mafie śmieciowe często później pozbywają się odpadów, doprowadzając do "kontrolowanych" pożarów – dodał.
GIOŚ analizuje jakość powietrza w województwie śląskim
Główny Inspektorat Ochrony Środowiska poinformował, że w miejscu pożaru są pracownicy z Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska w Katowicach i z Centralnego Laboratorium Badawczego GIOŚ.
"Decyzją GIOŚ skierowano na miejsce specjalistyczny sprzęt. Jest to mobilny ambulans pomiarowy, którego zadaniem jest teraz bieżące monitorowanie zanieczyszczeń powietrza wokół miejsca pożaru. Ponadto polecono Departamentowi Monitoringu Środowiska GIOŚ analizę jakości powietrza na stacjach pomiarowych w całym województwie śląskim" – podał inspektorat.
Składowisko początkowo działało legalnie
Przedstawiciele Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska w Katowicach poinformowali, że podmiot zarządzający obecnie nielegalnym już składowiskiem był kontrolowany przez WIOŚ w 2020 r., w kolejnych latach inspektorzy cyklicznie sprawdzali stan tego terenu i zgromadzonych na nim odpadów. "Inspektorat był również w stałym kontakcie z Urzędem Miasta Siemianowice Śląskie, w zakresie bieżącej wymiany informacji o tym, co dzieje się przy ul. Wyzwolenia 2 w Siemianowicach Śląskich" – dodali.
Zarządzający składowiskiem początkowo miał decyzję prezydenta Siemianowic Śląskich, zezwalającą na zbieranie odpadów, w tym odpadów niebezpiecznych, jednak w ustawowym terminie nie wywiązał się z obowiązku złożenia wniosku o jej aktualizację i decyzja wygasła.
"Działalność prowadzona była z naruszeniem warunków decyzji i przepisów w zakresie zbierania odpadów, w związku z tym ŚWIOŚ w Katowicach wstrzymał w dniu 8 kwietnia 2020 r. działalność tego podmiotu oraz skierował wystąpienie do Marszałka Województwa Śląskiego o wykreślenie podmiotu z BDO (bazy danych - PAP). W związku ze stwierdzonymi nieprawidłowościami, skierowano również wystąpienie do Prokuratury" – podał Inspektorat.
"Śląski Wojewódzki Inspektor Ochrony Środowiska wstrzymał działalność gospodarczą w zakresie zbierania odpadów w związku ze stworzeniem zagrożenia zdrowia lub życia ludzi oraz stworzeniem zagrożenia zniszczenia środowiska oraz nałożył trzy kary pieniężne na łączną kwotę 318 tys. zł" – dodali przedstawiciele WIOŚ.
"Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska w Katowicach jest w bieżącym kontakcie ze wszystkim służbami pracującymi przy gaszeniu pożaru oraz pracującymi na miejscu. W zależności od rozwoju sytuacji będą wdrażane dalsze działania. Minister klimatu i środowiska Paulina Hennig-Kloska rozmawiała w sprawie pożaru z wojewodą śląskim Markiem Wójcikiem. Resort jest także stałym kontakcie ze sztabem kryzysowym na miejscu" - podało w komunikacie MKiŚ.
Źródło: tvn24.pl, PAP
Źródło zdjęcia głównego: Państwowa Straż Pożarna