Być może jestem szczęśliwcem, bo udało mi się podpisać umowę na energię za 4 razy więcej niż rok temu - mówi Andrzej Budz, prezes ośrodka narciarskiego Koziniec. Tegoroczny sezon narciarski może być wyjątkowo trudny. Do coraz cieplejszych zim doszły lawinowo rosnące koszty utrzymania, zwłaszcza ceny energii. Naśnieżanie w takich warunkach będzie wyzwaniem, na które nie wystarczy podnoszenie cen karnetów. - Wątpię, żeby dziś pojawiła się osoba, która chciałaby budować wyciąg narciarski - przyznaje Budz.
Pierwszy raz w historii Puchar Świata w skokach narciarskich rozpocznie się w Wiśle nie na śniegu, a na igielicie. Zawody w Wiśle odbędą się wyjątkowo wcześnie - już 4-6 listopada - za sprawą organizowanych na koniec miesiąca mistrzostw świata w piłce nożnej w Katarze. Sezon skoków zazwyczaj rozpoczynał się później, ale FIS musiał zawalczyć w ten sposób o widownię, którą zapewne w grudniu odebrałaby mu FIFA organizując imprezę w tym samym czasie.
Jednak główną przyczyną zimowych skoków na igielicie zamiast śniegu są wysokie temperatury oraz gwałtownie rosnące ceny energii, a co za tym idzie koszty sztucznego naśnieżania. Problemy te w jeszcze większym stopniu co skoczni będą dotyczyć stoków narciarskich. Pierwszą ich oznaką już jest wzrost cen dla amatorów sportów zimowych. Wiadomo, że w sezonie 2022/2023 ceny karnetów na stokach wzrosną o 20 procent - wynika z zestawienia projektu Tatry Super Ski obejmującego 18 największych wyciągów narciarskich na Podhalu. Ale przerzucenie części kosztów na narciarzy nie rozwiąże problemów stacji narciarskich.
ZOBACZ TEŻ: Dokąd na narty tej zimy? Ekspert wskazuje, gdzie są najlepsze warunki i najkorzystniejsze ceny
Stacje narciarskie walczą o przetrwanie
- Trzeba uczciwie powiedzieć, że wzrost cen nastąpił już od zeszłego roku. W 2021 roku płaciliśmy 323 złotych za megawatogodzinę, a w 2022 roku to już 496 złotych. W 2023 roku będziemy płacić około 1500-1600 złotych, choć nie wiadomo jak zakończą się rządowe dyskusje dotyczące zamrażania cen i jaka to będzie wysokość dla mikroprzedsiębiorstw - mówi w rozmowie z tvn24.pl Andrzej Budz, prezes ośrodka narciarskiego Koziniec w Czarnej Górze w gminie Bukowina Tatrzańska.
Przykładowo w czasie naśnieżania stoku Koziniec sam koszt energii elektrycznej wynosił do niedawna około 30 tys. zł za 10 dni. - Być może jestem szczęśliwcem, bo udało mi się teraz podpisać umowę na, zaokrąglając, 4 razy więcej. Miałem 30 tysięcy, to teraz będę płacił 120 tysięcy - mówi Budz. Jego ośrodek, podobnie jak inne, podniósł ceny karnetów, ale jak przyznaje, takie podwyżki i tak nie są współmierne do wzrostu kosztów, które stacja musi ponosić. Stacje narciarskie walczą więc o przetrwanie. - Musieliśmy reagować na tę sytuację. Oczywiście te karnety nie poszły drastycznie w górę. Gdybyśmy chcieli pokryć wszystkie te nakładane na nas koszty przez państwo i różne okoliczności, karnet musiałby kosztować może nawet 300 zł dziennie. A podnieśliśmy o 20-30 zł - wskazał. Dzienny karnet w Kozińcu kosztuje w tym sezonie 125-155 zł w zależności od terminu.
Wzrost cen karnetów nie wynika jedynie z podwyżek prądu. Przedstawiciele branży wskazują, że dochodzą do tego wysokie ceny paliw potrzebnych do pracy ratraków, koszty dzierżawy gruntów pod trasy narciarskie oraz wzrastające koszty utrzymania pracowników. Funkcjonowanie stoku wiąże się także z szeregiem innych kosztów - podatków czy opłat za pobór wody. - Musimy naśnieżyć stoki, musimy przygotować trasy, musimy mieć ratraki. Sam ratrak, taki, który posiadamy, kosztował 1,5 miliona złotych, a teraz jego cena to ponad 2 miliony. Tutaj (w tej branży - red.) operuje się innymi kwotami, nie dziesiątkami, tylko setkami tysięcy złotych - wskazuje. Jak mówi, koszt postawienia długiej na kilometr sześciokrzesełkowej kolejki to około 50 mln zł. A same ratraki w jego ośrodku w sezonie zużywają ok. 15 tys. litrów paliwa.
Stoki narciarskie zamknięte?
Czy te rosnące problemy oznaczają, że w tym sezonie stoki będą nie tylko drożały, ale też zamykały się? Kolejne podwyżki cen energii przy rosnących zimą temperaturach sprawiają, że prowadzenie ośrodka narciarskiego staje się coraz trudniejsze. - Robimy wszystko, żeby się otworzyć, żeby klient mógł jeździć i był zadowolony, ale wszystko ma swoje granice. Mam nadzieję, że po podwyżce cen karnetów będziemy mogli wytrzymać, zapłacić podatki i nie upadniemy - mówi Andrzej Budz.
Stok Koziniec w Czarnej Górze nie planuje na razie skrócenia czasu pracy wyciągów czy czasowych wyłączeń, aby zaoszczędzić. - Jeśli Tauron, dystrybutor, nas nie zaskoczy i nie będzie wyłączał prądu, to sami nie wyłączymy stacji - mówi Budz. Przyznaje jednak, że koniecznością stało się szukanie oszczędności. - Musimy zacząć inaczej, na poważnie myśleć o oszczędnościach (...) Dzisiaj trzeba liczyć każdą złotówkę. A ten rynek napędza gospodarkę na całym Podhalu niesamowicie - zauważa.
Zimowe sporty w Polsce
Rosnące problemy skłaniają też do zastanowienia, jaka przyszłość czeka stoki narciarskie w Polsce. Średnie temperatury zimą rosną, co sprawia, że śniegu z każdym sezonem jest coraz mniej. Jednocześnie coraz trudniejsze staje się sztuczne naśnieżanie, a trudno sobie wyobrazić, by całe stoki wykładane były igielitem.
- Ze śniegiem jest różnie. Na pewno w ostatnich latach zimy były inne niż kiedyś. Dzisiaj bez sztucznego naśnieżania żaden wyciąg się nie otworzy. A kiedyś nie można było wyjść z domu, bo za drzwiami był metr śniegu - zauważa Andrzej Budz. Naśnieżanie na stokach zaczyna się, gdy tylko pojawiają się pierwsze mrozy. Ale jak wskazuje Budz, w tym roku naśnieżanie może być problematyczne, bo przy prognozowanych temperaturach będzie to nieopłacalne, a "efekt naśnieżania marny".
Długoterminowe prognozy wskazują bowiem, że tegoroczna zima będzie cieplejsza niż wieloletnie normy, a temperatura maksymalna w grudniu może sięgnąć nawet 13 stopni. Styczeń także ma być cieplejszy niż zwykle - z polskich i amerykańskich prognoz wynika, że temperatura może być wyższa o 2 stopnie niż norma z lat 1991-2020. - Wątpię, żeby dziś pojawiła się osoba, która chciałaby budować wyciąg narciarski - rozkłada ręce Andrzej Budz.
Źródło: tvn24.pl, PAP
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock