Dziewięć samochodów najechało na siebie na autostradzie A4 od strony Opola. Wcześniej, kilka kilometrów dalej, najechały na siebie trzy tiry.
Do pierwszego wypadku doszło rano na wrocławskich Bielanach. Jeden tir wjechał na tył drugiego, a trzeci z pojazdów został uszkodzony, kiedy chciał je ominąć. Jeden z kierowców został ranny.
Niecałe trzy godziny później, w miejscowości Żurawina zaledwie kilka kilometrów dalej doszło do kolejnego wypadku, w którym wzięło udział dziewięć samochodów. Do szpitala trafiło osiem osób, w tym dziecko. Jego stan określono jako ciężki. Pozostali ranni doznali różnych obrażeń wielonarządowych i trafili do wrocławskich szpitali.
Liczba poszkodowanych w karambolu może się jeszcze zwiększyć. - Samochody są w różnym stopniu uszkodzone, a tym samym może się okazać, że ktoś kto początkowo czuł się dobrze, nagle zasłabł i musi trafić do szpitala - powiedział Wojciech Wybraniec z biura prasowego Komendy Wojewódzkiej Policji we Wrocławiu.
Policja nie wypowiada się na temat przyczyn wypadku.
Usuwanie skutków zderzenia ciężarówek spowodowało, że na autostradzie utworzyły się gigantyczne korki. Ciężarówki ze względu na swoje gabaryty muszą być bowiem usunięte przy użyciu specjalistycznego sprzętu. Policja apeluje do kierowców o zachowanie rozwagi i dostosowanie prędkości do panujących warunków: mokrej nawierzchni i padającego od czasu do czasu deszczu. Funkcjonariusze zorganizowali objazdy.
Źródło: PAP, APTN
Źródło zdjęcia głównego: TVN24