Prokurator Generalny po raz drugi nie zgodził się na wysłanie do Sejmu wniosku o uchylenie immunitetu Antoniemu Macierewiczowi - dowiedział się portal tvn24.pl. Powodem są błędy prawne. Oznacza to, że poseł PiS nie usłyszy zarzutów za raport z likwidacji WSI.
Seremet po raz kolejny zwrócił do Prokuratury Apelacyjnej w Warszawie wniosek w sprawie Macierewicza. Wniosek o uchylenie immunitetu posła PiS jest pełen prawnych wad, a zarzuty nie utrzymałyby się w sądzie - taka jest najważniejsza konkluzja z opinii prawnej o podstawach planowanych zarzutów dla byłego likwidatora WSI.
Sprawa do zwrotu
Seremet przez ostatnie tygodnie zapoznawał się z ekspertyzami specjalistów z Prokuratury Generalnej. - Wniosek ten był dogłębnie analizowany i Prokurator Generalny uznał, że należy go ponownie uzupełnić. - Konieczne jest dokonanie szczegółowej oceny prawnej działania Antoniego Macierewicza jako przewodniczącego komisji likwidacyjnej WSI - mówi Mateusz Martyniuk, rzecznik Seremeta.
To nie był funkcjonariusz publiczny
Szef Prokuratury Generalnej stwierdził, że nie można Macierewiczowi zarzucić (a ewentualnie później także o to samo oskarżyć) przekroczenia uprawnień jako szefowi komisji likwidacyjnej WSI przygotowującemu raport. Powód? Posła PiS jako szefa takiej komisji nie można uznać za funkcjonariusza publicznego. Zaś przy takiej interpretacji upierali się oskarżyciele z Prokuratury Apelacyjnej w Warszawie. Na tej podstawie skonstruowali treść zarzutów i wniosku o uchylenie poselskiego immunitetu.
Jednak eksperci Seremeta uznali, że funkcjariuszem publicznym jest "osoba będąca pracownikiem" administracji rządowej. Zdaniem ekspertów nie jest jednoznaczne czy przewodniczący komisji likwidacyjnej WSI był pracownikiem organu państwa.
Szykowali trzy zarzuty
Warszawscy oskarżyciele tłumaczyli, że zachowanie Macierewicza w sprawie raportu z weryfikacji WSI pasowało do trzech przepisów kodeksu karnego, które opisują trzy różne przestępstwa. Dlatego planowali postawić posłowi co najmniej trzy zarzuty - przekroczenia uprawnień, ujawnienia informacji niejawnych oraz fałszerstwa intelektualnego, czyli poświadczenia nieprawdy w oficjalnym dokumencie (raporcie w sprawie WSI – red.), który wystawił jako funkcjonariusz publiczny.
Stołeczni prokuratorzy pierwszy wniosek wysłali w grudniu 2011 roku. Seremet kazał im go poprawić. Drugi skierowali w marcu. Prokurator Generalny odrzucając ich argumentację stwierdził także, że oskarżyciele nie zdobyli wszystkich koniecznych dowodów. Przykładowo: Nie porównali wcześniejszej wersji raportu z jego ostateczną wersją. Nie wiadomo, czy Prokuratura Apelacyjna w Warszawie po drugiej porażce zdecyduje się trzeci raz próbować pozbawić Macierewicza immunitetu i ogłosić mu zarzuty. Według naszych, nieoficjalnych informacji prokuratorzy mogą umorzyć śledztwo.
"To zamach!"
Pierwszy wniosek o uchylenie immunitetu Macierowiczowi PiS uznał za "zamach na swobodę i niezależność prac zespołu smoleńskiego", którego poseł był szefem. " Prawo i Sprawiedliwość wyraża swój stanowczy sprzeciw wobec prób pociągnięcia do odpowiedzialności karnej posła Antoniego Macierewicza. Działania prokuratury oraz idące w ślad za nimi zapowiedzi uchylenia immunitetu posłowi Antoniemu Macierewiczowi traktujemy jednoznacznie jako polityczne i podyktowane chęcią swoistej zemsty na byłym szefie Komisji Weryfikacyjnej WSI" - napisały władze PiS w grudniowej uchwale.
Cztery lata na śledztwa
Śledztwo w sprawie Macierewicza zajęło 4 lata. W jego trakcie prokuratorzy uznali ponad 28 osób, firm i instytucji za pokrzywdzonych. Część byłych oficerów WSI oskarżało prokuraturę o przewlekłość i chęć ochronienia posła PiS. Poseł PiS w rozmowie z tvn24.pl w grudniu 2011 roku powiedział, że zapowiedź zarzutów traktuje jako "rodzaj represji politycznych". - To obrona obecnego układu i dowód na siłę lobby komunistycznego. Zawsze miałem świadomość, jak to lobby jest wpływowe - wyjaśnił.
Autor: Maciej Duda, dziennikarz śledczy tvn24.pl (m.duda2@tvn.pl) / Źródło: tvn24.pl