- Posłowie prawicy powtarzają za Episkopatem "mity i podejrzenia" o metodzie in vitro - dowodził senator Marek Borowski (niezależny). Poseł Andrzej Dera (Zjednoczona Prawica) ripostował: - Mówimy tylko o błędach prawnych ustawy. Obaj parlamentarzyści byli gośćmi w "Faktach po Faktach".
Prezydent Bronisław Komorowski podpisał w środę ustawę o leczeniu niepłodności, w tym metodą in vitro. Zaznaczył, że jeden z jej punktów skieruje do Trybunału Konstytucyjnego, ale cała ustawa wchodzi w życie.
- Senatorowie prawej strony, konkretnie PiS, w swoich pytaniach, odpowiedziach, dyskusji przekazali - nie wiem, czy wierzyli w to, czy nie - wszystkie mity i wszystkie podejrzenia, które nurtują na pewno Episkopat - mówił w "Faktach po Faktach" były marszałek Sejmu o senackiej dyskusji nad ustawą o in vitro.
- (Igor) Radziewicz-Winnicki (podsekretarz stanu w Ministerstwie Zdrowia - red.), który odpowiadał cierpliwie przez sześć godzin na pytania, bardzo wiele spraw wyjaśnił, podając konkretne przepisy, argumenty - kontynuował Borowski. - A potem nic z tego nie zostało - dodał.
Kazirodztwo in vitro?
Zdaniem posła Zjednoczonej Prawicy Andrzeja Dery "problem in vitro" nie skończy się wraz z podpisaniem ustawy przez prezydenta. Jak ocenił, nie jest ona owocem kompromisu, lecz "owocem zgniłym".
- Jest szereg błędów w tej ustawie - mówił. - To zgniły owoc, który pokazuje się i mówi się: on jest dobry - ocenił przepisy.
Dera zwrócił uwagę na to, że ustawa pozwala dawcom zarodków na zachowanie anonimowości. Jego zdaniem rodzi to niebezpieczeństwo, że metodą in vitro zostanie poczęte dziecko osób "spokrewnionych genetycznie". - To nie jest kwestia sumienia. To jest kwestia prawa - dodał.
- Ale "anonimowy" to nie znaczy "nieznany"! - bronił ustawy Marek Borowski. Dokument reguluje, że dane o dawcach zarodków będą przechowywane, ale udostępniane tylko uprawnionym podmiotom.
Brak godności zarodka
- Istotą i wadą tego projektu jest to, że zarodek nie jest traktowany jako osoba ludzka - nie ma tej godności, która jest zapisana w Konstytucji - podkreślił poseł Dura. Jako przykład podał fakt, że w myśl ustawy zarodki z wykrytymi chorobami genetycznymi będą oddzielane od zdrowych i zamrażane.
Zdaniem Marka Borowskiego "nie da się dokładnie ustalić, w którym momencie człowiek powstaje".
- Medycyna to już określiła - wtrącił Dura. - To chwila poczęcia. Chyba że chce pan zmieniać medycynę - dodał.
Senator odpowiedział na to, że ochrona prawna zmienia się w "cyklu rozwoju" człowieka.
- Stopień ochrony konstytucyjnej jest różny. Zależy od stopnia rozwoju. To chyba zrozumiałe, że zupełnie jest inny stopień ochrony narodzonego człowieka, a inny płodu, który jest na określonym etapie rozwoju - tłumaczył.
PiS zlikwiduje ustawę? "To kłamstwo"
Goście Justyny Pochanke rozmawiali też o tym, co stanie się z ustawą, jeśli październikowe wybory parlamentarne wygra PiS.
- Pan prezes Kaczyński i inni mówili jasno, że po prostu, jak dojdą do władzy, to ją zlikwidują - przekonywał Marek Borowski. - Proszę nie kłamać - obruszył się poseł Zjednoczonej Prawicy. - Nikt takich rzeczy nikt nie powiedział - dodał.
- Kaczyński powiedział, że będzie kierował się wskazaniami Episkopatu - ciągnął senator. - Ale nie powiedział, że będzie (ustawa - red.) zlikwidowana, bo to jest kłamstwo - zakończył Dera.
Autor: fil//rzw / Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: tvn24