W sposobie wprowadzenia tej ustawy, niestety, jak w soczewce skupia się brak powagi i nieprawidłowości naszego życia politycznego - mówił senator z klubu parlamentarnego Prawa i Sprawiedliwości Aleksander Bobko o omawianej we wtorek w Senacie ustawie o obniżeniu uposażeń parlamentarzystów.
O godzinie 11. rozpoczęło się posiedzenie Senatu. Senatorowie zajmą się między innymi ustawą o obniżeniu uposażeń parlamentarzystów. Komisja regulaminowa, etyki i spraw senatorskich zarekomendowała wyższej izbie parlamentu przyjęcie nowelizacji bez poprawek.
"Sposób dyskusji wokół tej sprawy jest bardzo niepokojący"
Jak mówił we wtorek Aleksander Bobko, "ta sprawa ma głębszy i szerszy wymiar". - W sposobie wprowadzenia tej ustawy, niestety, jak w soczewce skupia się brak powagi i nieprawidłowości naszego życia politycznego. Z punktu widzenia państwa nie jest to sprawa istotna, można powiedzieć drobna, ale sposób dyskusji wokół tej sprawy jest bardzo niepokojący - ocenił.
Dodał też, że w sprawie obniżenia uposażeń "skupiają się patologie naszego życia politycznego, naszej dyskusji publicznej".
Odniósł się też do słów wicemarszałka Sejmu Ryszarda Terleckiego, który mówił, że obniżenie uposażeń to zagranie "pod publiczkę".
Jak stwierdził Bobko, "marszałek wyraził to prawdziwie, z pewnym poczuciem humoru. (...) Nic dodać, nic ująć - stwierdził. - To jest bardzo niedobre, jeśli sprawy państwowe, sprawy instytucji państwowych załatwiamy pod publiczkę - podkreślił.
"Decyzja symboliczna"
- Jestem przekonany, że w niedługim czasie zakończymy pracę nad tą ustawą, podejmiemy taką decyzję (o przyjęciu - red.) - mówił z kolei marszałek Senatu Stanisław Karczewski na wtorkowym briefingu.
Jak ocenił, "jest to decyzja symboliczna" i ma pokazać, że "politycy nie poszli do polityki, żeby zarabiać grube pieniądze, tylko po to, żeby służyć ludziom".
Pokłosie nagród dla rządu Szydło
Ustawę, która przewiduje obniżenie uposażenia parlamentarzystów o 20 procent Sejm uchwalił w 10 maja.
Za ustawą głosowało 240 posłów, dwóch było przeciw, a pięciu wstrzymało się od głosu. Nie zagłosowało 213 posłów, w tym całe kluby Platformy Obywatelskiej, Nowoczesnej i Polskiego Stronnictwa Ludowego - Unii Europejskich Demokratów.
Ustawa obniżająca uposażenia dla parlamentarzystów jest pokłosiem sprawy nagród przyznanych ministrom rządu Beaty Szydło.
W lutym, w odpowiedzi na interpelację Krzysztofa Brejzy (PO) z grudnia 2017 roku, przedstawiono tabelę z łącznymi kwotami nagród brutto dla poszczególnych ministrów w 2017 roku. Według tabeli nagrody otrzymało 21 konstytucyjnych ministrów w wysokości od 65 tysięcy złotych do ponad 80 tysięcy złotych rocznie, a 12 ministrów w Kancelarii Prezesa Rady Ministrów od blisko 37 tysięcy do prawie 60 tysięcy złotych rocznie oraz ówczesna premier Beata Szydło (65 100 złotych).
Jarosław Kaczyński, zapowiadając przygotowanie projektu obniżającego wynagrodzenia parlamentarzystom powiedział: - Vox populi, vox dei - głos ludu, głos Boga. Jeśli społeczeństwo tego chce, a widać wyraźnie, że chce, to my się przychylamy do tej decyzji i będziemy w związku z tym ponosić finansowe straty, ale dla dobra ojczyzny, dla budowy przeświadczenia społeczeństwa, że polityka rzeczywiście nie jest dla bogacenia się. Jest po to, żeby służyć dobru publicznemu - podkreślił.
Autor: ads/adso / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24