Senat wyraził zgodę na powołanie Moniki Horny-Cieślak na Rzeczniczkę Praw Dziecka. - Chciałabym, by urząd Rzecznika Praw Dziecka nie poniżał, nie segregował - mówiła podczas wystąpienia w izbie wyższej. Przekonywała, że "każde dziecko jest ważne, piękne, jest wartością i że żadnego nie należy dyskryminować".
Senat w drugim dniu drugiego posiedzenia nowej kadencji zajmował się między innymi wyrażeniem zgody na powołanie Rzecznika Praw Dziecka. Zgodnie z ustawą o Rzeczniku Praw Dziecka, kandydata bądź kandydatkę powołuje Sejm za zgodą Senatu. Kadencja dotychczasowego rzecznika Mikołaja Pawlaka kończy się 14 grudnia. We wtorek (28.11.) izba niższa powołała na to stanowisko Monikę Hornę-Cieślak.
Po godzinie 13 Senat przystąpił do głosowania, w którym udział wzięło 94 senatorów. Za wyrażeniem zgody na powołanie Moniki Horny-Cieślak było 66 członków izby wyższej, przeciw - 15, a 13 wstrzymało się od głosu.
Monika Horna-Cieślak w Senacie
Horna-Cieślak w czwartek przed południem zabrała głos podczas obrad Senatu. Przypomniała, że jeszcze jako nastolatka zdecydowała się, że zostanie prawniczką zajmującą się prawami dziecka.
- Od razu, na pierwszym roku studiów zaangażowałam się w działalność pozarządową. Współpracowałam z Fundacją Dzieci Niczyje, która obecnie jest Fundacją Dajemy Dzieciom Siłę, z Komitetem Praw Dziecka. Był to dla mnie czas, kiedy na własne oczy, dogłębnie poznawałam, jak wygląda rzeczywistość dzieci w Polsce, także tych, które są krzywdzone. W fundacji byłam zarówno wolontariuszem, jak i pracownikiem sekretariatu, prawnikiem, koordynatorką programu "Wymiar sprawiedliwości przyjazny dziecku" i w końcu byłam adwokatką - mówiła, dodając, że w fundacji spędziła w sumie 11 lat.
Powołana przez Sejm Rzeczniczka Praw Dziecka wspominała, że w trakcie pracy na rzecz fundacji zrozumiała, że "bycie prawnikiem to za mało". - Wiedziałam, że aby poznać system ochrony dzieci w Polsce, to trzeba być badaczem. Zaczęłam badać akta sądowe - dodała. Zwróciła uwagę, że na podstawie tych badań zaczęła tworzyć pierwsze kampanie społeczne, między innymi adresowane do wymiaru sprawiedliwości, które przekonywały, że w trakcie przesłuchań dziecka warto być wobec niego przyjaznym.
Horna-Cieślak przypomniała, że współpracowała nad ustawą, wprowadzającą reprezentanta dziecka, którego zadaniem jest troska o interesy dziecka między innymi w postępowaniu karnym. - Ta ustawa została przyjęta przez Sejm ponad podziałami. Tutaj Senat poprzedniej kadencji przyjął tę ustawę oklaskami - przywołała prawniczka.
Powołana przez Sejm Rzeczniczka Praw Dziecka była także współautorką ustawy potocznie określaną "ustawą Kamilka z Częstochowy". Chodzi o podpisaną przez prezydenta ustawę z 28 lipca o zmianie ustawy Kodeks rodzinny i opiekuńczy oraz niektórych innych ustaw. W sierpniu tylko część znowelizowanych przepisów weszła w życie.
Horna-Cieślak: chciałabym, żeby był to urząd, który jest realnym przedstawicielem głosu młodych
- Będąc Rzeczniczką Praw Dziecka - jeśli państwo oczywiście wyrazicie na to zgodę - chciałabym pełnić ten urząd w taki sposób, aby był to urząd, który jest realnym przedstawicielem głosu młodych. Że jest to urząd, który nie mówi własnymi poglądami, poglądami jednej osoby. Nie mówi poglądami żadnej partii politycznej, tylko głosami osób młodych. Osoby młode często, żeby wyrazić swoje zdanie, wychodzą chociażby na ulicę. Ważne jest to, żeby wiedzieli, że na poziomie państwowym jest organ, który ma otwarte dla nich drzwi, gdzie się spotykamy, rozmawiamy, dyskutujemy. I że jest też takie miejsce, w którym też jest pokazane, że każda osoba, każde dziecko ma w sobie potencjał, a Rzecznik Praw Dziecka też jest po to, żeby ten potencjał dziecięcy pokazywać - podkreśliła w swoim wystąpieniu Horna-Cieślak.
- Chciałabym, żeby urząd Rzecznika Praw Dziecka był takim miejscem, które mówi jasno: każde dziecko jest ważne, każde dziecko jest wartością, każde dziecko jest piękne, każde dziecko ma w sobie potencjał. A to od nas zależy - też od osób dorosłych - w jaki sposób będziemy pokazywać dzieciom, że są ważne, że są potrzebne - powiedziała.
Zaznaczyła, że chciałaby, by urząd RPD "nie poniżał, nie segregował, nie mówił, że jakieś dzieci są lepsze, jakieś dzieci są gorsze", bo - jak mówiła - "każde dziecko jest największą wartością". - Chciałabym, żeby urząd Rzecznika Praw Dziecka był takim stabilnym pomostem pomiędzy osobami młodymi, a także doświadczeniem osób starszych, ekspertów chociażby ze świata nauki, ale także ze środowiska NGO-sów - wskazywała.
"Praca na rzecz dzieci nigdy się nie kończy"
Mówiąc o obszarach, którymi chciałaby się zajmować jako RPD, zaznaczyła, że "praca na rzecz dzieci nigdy się nie kończy". - To zawsze jest praca, która wymaga skupienia, analizy, która wymaga spojrzenia na tę perspektywę z różnych kątów i poznania opinii różnych osób - stwierdziła.
Podkreśliła, że - jako RPD - chciałaby zajmować się obszarami związanymi między innymi ze zdrowiem psychicznym dzieci i młodzieży, problemem przemocy rówieśniczej, wzmacnianiem mediacji rówieśniczej, przemocą wobec dzieci, edukacją, dyskryminacją. Zaznaczyła, że każde dziecko jest ważne i nie należy żadnego dziecka dyskryminować w Polsce.
Wymieniła także między innymi bezpieczeństwo w internecie. Według niej przy urzędzie RPD powinien działać dział legislacyjny, który zajmuje się tworzeniem prawa. Jak mówiła, chodzi o to, by prawo było tworzone z osobami młodymi.
- Chciałabym również wzmocnić współpracę międzynarodową, żeby Rzecznik Praw Dziecka był wyraźnym głosem na arenie międzynarodowej, który mówi, że dzieci trzeba chronić, ale pokazuje też, jakie rozwiązania prawne znajdują się w Polsce i w jaki sposób możemy wspólnie mówić o tym, że dzieciństwo jest bardzo ważne - oświadczyła. Wyjaśniła również, że występowała w imieniu dzieci w różnych miejscach. - Byłam w gabinetach różnych polityków, byłam w Sejmie, na ulicy, w mediach, bo wiem, jak bardzo ważne jest, aby chronić dzieci - przekonywała.
Źródło: tvn24.pl