Dwie kobiety próbowały dostać się do gabinetu byłego już wicepremiera w nocy z poniedziałku na wtorek - pisze "Wprost". Nie weszły. Pomieszczenie przeszukiwali już funkcjonariusze CBA.
Agenci nie wpuścili do gabinetu sekretarek, które przekonywały, że chcą stamtąd zabrać jakieś rzeczy należące do ich szefa. Nie wiadomo, czy działały na jego polecenie.
Przeszukanie miało związek z aferą korupcyjną w otoczeniu byłego ministra rolnictwa. W sprawie zatrzymano już Andrzeja K. i Piotra R. Według "Wprost", w sprawie korupcyjnej, z którą związek może mieć Andrzej Lepper, CBA dysponuje dowodami w postaci zapisu podsłuchów oraz nagraniami z ukrytej kamery.
Według informacji RMF FM, CBA chciało schwytać Andrzeja Leppera na gorącym uczynku. Mieli go zatrzymać jeszcze w piątek, tuż po podpisaniu dokumentu o przekwalifikowaniu hektarów ziemi na Mazurach.
Oficerowie Centralnego Biura Antykorupcyjnego chcieli wykorzystać zapis w konstytucji, który pozwala zatrzymać posła w chwili popełnienia przestępstwa. Wcześniej wprost.pl ujawnił, że funkcjonariusze CBA przeszukiwali w nocy ministerstwo rolnictwa, w tym gabinet Leppera.
- Nie mam informacji na ten temat - skomentował w rozmowie z portalem tvn24.pl rzecznik CBA Temistokles Brodowski.
Premier Jarosław Kaczyński, przedstawiając przyczyny odwołania w poniedziałek z funkcji wicepremiera i ministra rolnictwa w związku z działaniami CBA wicepremiera Leppera z rządu, wyjaśnił, że chodzi o "bardzo dużą łapówkę liczoną w milionach złotych".
Sam Lepper mówił w "Kropce nad i" w TVN24, że sprawa dotyczy przekwalifikowania 35-hektarowej działki w gminie Mrągowo. - To chodzi o ziemię, 35 hektarów. Miało być za to trzy miliony złotych łapówki, był założony podsłuch i obserwacja. Ja miałem założony i chyba mam nadal założony podsłuch - powiedział w Korpce nad I Lepper. - Podobno chodzi o to, że niejaki Piotr R. i pan "na K." (...) powiedzieli komuś, że mają takie układy w ministerstwie rolnictwa, że mogą załatwić przekwalifikowanie ziemi - mówił lider Samoobrony.
Ów Piotr R. i Andrzej K. chcieli ziemię pod Mrągowem zamienić w plac budowy. Dzięki temu właściciel zarobiłby na ich sprzedaży krocie. Za "pomoc" mieli żądać właśnie trzy miliony złotych łapówki. Prokuratura nie podaje na razie szczegółów. Ale - jak donosi dziennik.pl- wiadomo, że chodzi o co najmniej 35 hektarów ziemi rolnej.
Do działek przypisane są linie brzegowe jezior, m.in. Junksty. A to oznacza, że można zrobić tam prywatną przystań jachtową, pomost, kąpielisko. Grunty rolne nie dość, że są położone w malowniczym miejscu to na domiar tego są dość tanie - do 20 zł za metr. Wystarczy je po kupnie przekształcić np. w budowlane i od razu ich wartość wzrasta nawet trzykrotnie. Problem jedynie w tym, że przekształcanie trwa całymi latami. Urząd wcale nie musi zgodzić się na odrolnienie ziemi, zwłaszcza wielkich połaci. Jak twierdzą śledczy - w tym celu panowie R. i K. chcieli skorzystać ze znajomości. Według Centralnego Biura Antykorupcyjnego, R. i K. mieli się chwalić, że znają samego wicepremiera i ministra rolnictwa Andrzeja Leppera. Właśnie ten urząd może ostatecznie zdecydować o odrolnieniu ziemi.
mpj
Źródło: tvn24.pl, wprost.pl, dziennik.pl, RMF FM
Źródło zdjęcia głównego: TVN24