Posłowie trzech opozycyjnych ugrupowań wystąpili do marszałek Sejmu o zwołanie w trybie nadzwyczajnym na najbliższy czwartek posiedzenia sejmowej komisji administracji i spraw wewnętrznych. Chcą, aby na komisji omówione zostało postepowanie funkcjonariuszy policji podczas demonstracji w Warszawie.
Na wspólnej konferencji w Sejmie głos zabrali Konrad Frysztak (Koalicja Obywatelska), Wiesław Szczepański (Lewica) i Urszula Pasławska (Polskie Stronnictwo Ludowe).
Szczepański - który jest przewodniczącym komisji administracji i spraw wewnętrznych - mówił, że pod wnioskiem o zwołanie komisji podpisali się wszyscy posłowie opozycji z jego komisji z wyjątkiem przedstawiciela Konfederacji. Poseł Lewicy doprecyzował, że w piśmie do marszałek Elżbiety Witek wnosi o zwołanie w trybie nadzwyczajnym komisji w najbliższy czwartek, o godzinie 12.
Frysztak mówił z kolei, że w piątek w Senacie powinno odbyć się wysłuchanie organów nadzorujących policję, czyli wicepremiera Jarosława Kaczyńskiego i ministra SWiA Mariusza Kamińskiego. - Ci panowie nie pojawili się w Senacie, nie złożyli stosownych oświadczeń, zaś z drugiej strony mieliśmy wystąpienia osób, które były pokrzywdzone w ostatnich dniach na ulicach stolicy - mówił poseł KO. Kamiński wysłał pismo do marszałka Senatu, powiadamiając o swojej nieobecności.
Poseł mówił dalej, że we wniosku o zwołanie komisji podniesiona jest kwestia postępowania podczas ostatnich demonstracji w Warszawie policjantów wobec osób małoletnich, a przede wszystkim wobec dziennikarzy. - Nie może być tak, że wskutek działań polskiej policji cierpią osoby, które są powołane do relacjonowania wydarzeń - zwrócił uwagę Frysztak.
Wspominał w tym kontekście postrzelenie podczas Marszu Niepodległości przez policję z broni gładkolufowej fotoreportera "Tygodnika Solidarność" Tomasza Gutrego oraz zatrzymanie podczas poniedziałkowej manifestacji pod MEN fotoreporterki "Gazety Wyborczej" Agaty Grzybowskiej.
Pasławska: w PiS-ie nie służą, a tchórzą
Urszula Pasławska przypomniała, że w 2015 roku ówczesna premier Beata Szydło zapewniała, że PiS nigdy nie wyprowadzi policji do osób protestujących. - Stało się tak, jak z wieloma obietnicami PiS-u. Pani Szydło mówiła w expose, że PiS będzie słuchać i służyć, a tymczasem ta sytuacja potwierdza fakt, że oni nie służą, a wręcz tchórzą - mówiła.
Posłanka PSL zwróciła uwagę, że nie należy generalnie obwiniać policjantów, którzy wykonywali rozkazy, tylko należy obwiniać decydentów politycznych. - Tę sytuację należy wyjaśnić i odpowiedzialność powinni ponieść przede wszystkim politycy i ci, którzy takie, a nie inne rozkazy wydawali - mówiła posłanka PSL.
Postrzał i zatrzymanie. Działania policji wobec dziennikarzy
11 listopada ulicami Warszawy przeszedł Marsz Niepodległości, podczas którego doszło do starć z policją. Podczas zamieszek fotoreporter "Tygodnika Solidarność" Tomasz Gutry został trafiony przez policję, a gumowy pocisk utkwił mu w twarzy. Teraz będzie domagał się do policji odszkodowania. Prokuratura Okręgowa w Warszawie wszczęła śledztwo w sprawie przekroczenia uprawnień przez funkcjonariuszy policji, którzy podczas zabezpieczania Marszu Niepodległości użyli broni gładkolufowej.
Z kolei fotoreporterka "Gazety Wyborczej" Agata Grzybowska została zatrzymana podczas poniedziałkowej demonstracji pod MEN pod zarzutem naruszenia nietykalności cielesnej policjanta. Została zwolniona po przesłuchaniu w komendzie policji przy warszawskiej ulicy Wilczej.
Później fotoreporterka opublikowała oświadczenie, w którym napisała, że kiedy wykonywała swoją pracę, fotografując protest pod Ministerstwem Edukacji Narodowej, została "zaatakowana przez policjanta" - jak napisała - tylko dlatego, że robiąc zdjęcie, błysnęłam mu w twarz fleszem, a następnie mimo okazania legitymacji prasowej," siłą wrzucona do radiowozu, gdzie próbowano mi wmówić, że to ja byłam agresywna". Dodała, że nie przyznaje się do stawianych jej zarzutów.
Według rzecznika komendanta głównego policji inspektora Mariusza Ciarki w momencie zatrzymania policjanci nie wiedzieli, że to jest fotoreporterka.
Między innymi w sprawie zatrzymania fotoreporterki zwrócił się do stołecznej policji ustępujący Rzecznik Praw Obywatelskich Adam Bodnar. Zdaniem rzecznika, takie działania budzą wątpliwości z punktu widzenia przestrzegania wolności słowa i mogą wywołać "efekt mrożący" wobec dziennikarzy. Temat działań policjantów podczas demonstracji był poruszany w piątek w Senacie.
Źródło: PAP, tvn24.pl