Duch praworządności, mam nadzieję, nigdy nie umrze, ale to, co się wczoraj wydarzyło, to była próba złożenia go na ołtarzu - mówił we "Wstajesz i wiesz" w TVN24 dr Łukasz Chojniak z Uniwersytetu Warszawskiego. Jak dodał, jest bardzo istotne, abyśmy poznali treść opinii prawnych oraz nazwiska prawników, na których powoływała się marszałek Sejmu Elżbieta Witek zarządzając reasumpcję środowego głosowania w sprawie odroczenia obrad izby. - Z każdym takim czynem umiera kolejny kawałek naszego demokratycznego państwa prawa - powiedziała prawniczka Eliza Rutynowska z Forum Obywatelskiego Rozwoju.
W środę po godzinie 17 rozpoczął się w Sejmie blok głosowań, w którego planie było między innymi głosowanie nad projektem ustawy anty-TVN. Nieoczekiwanie posłowie, na wniosek opozycji, przegłosowali odroczenie obrad do września. Tuż po głosowaniu marszałek Sejmu Elżbieta Witek z Prawa i Sprawiedliwości zwołała posiedzenie Konwentu Seniorów. Gdy posłowie wrócili na salę obrad, Witek poinformowała, że otrzymała wniosek o reasumpcję głosowania w sprawie odroczenia posiedzenia Sejmu. Podkreśliła, że go przeanalizowała. Ten wniosek - mówiła - powołuje się na to, "że nie była podana data". - Zasięgnęłam opinii pięciu prawników, którzy potwierdzili, że ten wniosek może być głosowany na tym posiedzeniu - oświadczyła.
W ponownym głosowaniu Sejm odrzucił wniosek o odroczenie obrad. Tego dnia poddano pod głosowanie ustawę lex TVN, która została uchwalona 228 głosami.
Chojniak: ważne, abyśmy poznali treść opinii prawnych, na które powołała się marszałek Witek
Środowe wydarzenia w Sejmie komentował w czwartek rano w TVN24 adwokat Łukasz Chojniak z Uniwersytetu Warszawskiego.
- To jest rzecz bardzo istotna w perspektywie tego, co się wydarzyło, abyśmy nie tylko poznali, którzy to prawnicy, ale także poznali treść tych opinii, dlaczego zdaniem tych prawników doszło do uzasadnionych wątpliwości, które wskazywały na konieczność reasumpcji - stwierdził Chojniak. - Duch praworządności, mam nadzieję, nigdy nie umrze, ale to, co się wczoraj wydarzyło, to była próba złożenia go na ołtarzu - powiedział.
Chojniak zaznaczył, że "reasumpcja oczywiście jest rzeczą dopuszczalną, ale tylko wtedy, kiedy wynik głosowania, od razu kiedy się go odczytuje", wskazuje na błędy po stronie organu prowadzącego głosowanie lub błędy techniczne.
- W tej sytuacji dowodowo to się nie spina. Pani marszałek mówi: ja was drodzy posłowie i posłanki wprowadziłam w błąd, podałam niedokładną datę. Tylko że ci posłowie, którzy byli języczkiem u wagi, wcale nie mówili, że nie wiedzieli, za czym głosowali, że gdyby znali inną datę, to oni by zagłosowali inaczej. Oni po prostu powiedzieli: tak, wiedzieliśmy, że to jest wniosek o odroczenie i się pomyliliśmy. No, ale za pomyłkę się płaci po prostu. To jest kwestia tego, że nacisnęli zły guzik, tak się zdarza - mówił adwokat.
Odnióśł się w ten sposób do zachowania trzech posłów Kukiz'15, którzy początkowo poparli odroczenie obrad, a po reasumpcji zagłosowali odwrotnie. Zmianę stanowiska tłumaczyli "pomyłką" podczas pierwszego głosowania.
Chojniak: głosownie aż do skutku nie ma nic wspólnego z parlamentaryzmem
Artkuł 189. Regulaminu Sejmu mówi, że reasumpcję głosowania można zarządzić w sytuacji, gdy wynik głosowania budzi "uzasadnione wątpliwości". Pytany, czy takowe miały miejsce w tym przypadku, Chojniak odparł, że nie.
- Wątpliwości muszą być wykreowane przez organ prowadzący głosowanie. Ten punkt nie może służyć temu, żeby po głosowaniu, kiedy mi się wola zmieni, powiedzieć: a, no to ja się pomyliłem, zagłosujmy raz jeszcze. To jest tak naprawdę głosowanie aż do skutku. To nie ma nic wspólnego z parlamentaryzmem. To przepychanie kolanem każdego głosowania, żeby wynik był po naszej stronie - ocenił gość TVN24.
Jak tłumaczył, "reasumpcja polega na tym, że można powtórzyć głosowanie, ale błąd nie może być deklarowany przez tego, który głosował, tylko wytworzony przez tego, kto prowadzi to głosowanie i ma raczej charakter techniczny". - Nic z tych rzeczy nie miało miejsca w tym przypadku - przekonywał.
Rutynowska: z każdym takim czynem umiera kolejny kawałek demokratycznego państwa
- W mojej ocenie mogło dojść tutaj nawet do nadużycia uprawnień przez funkcjonariusza publicznego, co stanowi czyn zabroniony przez ustawę - oceniła we "Wstajesz i wiesz" prawniczka Eliza Rutynowska z Forum Obywatelskiego Rozwoju.
Według niej nie było żadnych podstaw do przeprowadzenia reasumpcji głosowania. - Dosyć cyniczne wydaje mi się stwierdzenie, że "nikt nie umarł". Chciałbym, żeby dosyć jasno wybrzmiało, że z każdą taką działalnością, z każdym takim czynem, umiera kolejny kawałek naszego demokratycznego państwa prawa - podkreśliła Rutynowska.
W jej ocenie art. 189 regulaminu Sejmu "absolutnie nie stanowi podstawy do tego, aby uzgadniać wyniki głosowań z wolą partii czy koalicji rządzącej".
Rutynowska o lex TVN: to przemoc legislacyjna
Pytana o ustawę anty-TVN Rutynowska stwierdziła, że "symbolizuje ona cały upadek, jeżeli chodzi o próby wykorzystywania prawa do działań pozaprawnych, do działań politycznych".
Nazwała "to przemocą legislacyjną". - To jest przepychanie agendy politycznej z wykorzystaniem swojej pozycji jako osób, które mają wpływ na obowiązujące nas prawo. To nie ma nic wspólnego ze stanowieniem prawa w państwie demokratycznym - oznajmiła prawniczka.
Jej zdaniem "ta nowelizacja w takiej formie, w jakiej obecnie się znajduje, nie ma żadnego uzasadnienia, oprócz politycznego". - To jest niezwykle niebezpieczne. To jest zamach na zaufanie obywatela wobec państwa. Mamy prawo do stabilności prawa. Obywatel, ale też inwestor mają mieć pewność, co do podejmowanych przez siebie działań - tłumaczyła Rutynowska. - To nie jest tak, że można kogoś zaskakiwać w trakcie gry - dodała.
Źródło: TVN24