Wszystkie kluby parlamentarne opowiedziały się w środę podczas debaty za pracami nad obywatelskim projektem ustawy, który zakłada wzrost finansowania ochrony zdrowia do 6,8 procent PKB od 2021 roku.
Polskie Stronnictwo Ludowe złożyło wniosek o natychmiastowe przejście do drugiego czytania.
Projekt przewiduje, że na finansowanie ochrony zdrowia od 2021 r. przeznaczać się będzie corocznie środki finansowe w wysokości nie niższej niż 6,8 proc. PKB z roku poprzedniego. W projekcie zapisano, że w 2018 r. byłoby to 5,2 proc., w roku 2019 – 5,7 proc. zaś w 2020 r. – 6,2 proc. Szybszy wzrost nakładów jest jednym z postulatów protestujących lekarzy rezydentów.
"Przywrócić godność"
Przedstawiciel Komitetu Inicjatywy Ustawodawczej Tomasz Dybek mówił w Sejmie, że protest pracowników medycznych "jaskrawo udowodnił katastrofalną sytuację w polskim systemie ochrony zdrowia zaniedbywanym przez wszystkich rządzących od chwili transformacji ustrojowej". Dodał, że "żaden rząd nie potrafił podjąć radykalnych decyzji", które zapewniłyby godne warunki leczenia Polaków. Mówił, że obecnie na ochronę zdrowia wydawane jest 4,67 proc. PKB, podczas gdy zgodnie z rekomendacjami OECD powinno być to prawie 7 proc. PKB.
- Nasz obywatelski projekt ustawy ma na celu przywrócenie godności, po pierwsze pacjentom czekającym w kolejkach, po drugie medykom traktowanym jak roboty, upokarzanym przez system i wszystkim tym, którzy niosą im pomoc w cierpieniach. Obecnie rządzący szczycą się przywróceniem obywatelom godności - czy mają na myśli zdrowych obywateli? Czy zapomnieli o pacjentach, a także o medykach, którzy też chorują, a nawet umierają z przepracowania? - pytał. - Szanowni pacjenci zgromadzeni w tej izbie, sytuacja w polskiej ochronie zdrowia jest tragiczna i proponuję, by odważne uchwalenie takiej ustawy stało się najlepszym uczczeniem 100-lecia odzyskania niepodległości - powiedział Dybek.
Anna Kwiecień (PiS) poinformowała, że Prawo i Sprawiedliwość opowiada się za skierowaniem obywatelskiego projektu do dalszych prac w sejmowej komisji. Podkreślała, że premier Mateusz Morawiecki w expose wymienił służbę zdrowia na pierwszym miejscu wśród kluczowych obszarów rozwoju Polski na najbliższe lata. Przypomniała, że w listopadzie 2017 roku Sejm uchwalił nowelizację ustawy o świadczeniach opieki zdrowotnej finansowanych ze środków publicznych, gwarantującą wzrost nakładów na zdrowie. 6 proc. PKB ma być osiągnięte w 2025 r. - To pokazuje, że to jest dla nas priorytet, aby zabezpieczyć środki finansowe na odpowiednim poziomie – dodała.
Polska "na krawędzi"
Marek Hok (PO) wskazywał, że obywatelski projekt jest zbieżny z postulatami Platformy Obywatelskiej i przekazał, że PO opowiada się za procedowaniem nad nim w komisji. Odnosząc się uchwalonej jesienią ustawy, która przewiduje osiągnięcie 6 proc. PKB w 2025 r. ocenił, że "jest to pięknie sprzedane", ale niesatysfakcjonujące dla pacjentów i pracowników medycznych. Jego zdaniem, do tego czasu, "system bez dokapitalizowania nie ma szans się utrzymać". Jak przekonywał, proponowane nakłady 6,8 proc. PKB od 2021 r. są optymalne i możliwe do zrealizowania.
Także Jerzy Kozłowski (Kukiz’15) mówił, że obywatelski projekt zasługuje na poparcie. - Żaden projekt obywatelski nie może być blokowany przez tę izbę w pierwszym czytaniu, jeśli chcemy być Sejmem dla obywateli – mówił. - Jeśli nie zmienimy systemowo działania wobec ochrony zdrowia, to będziemy cały czas w sytuacji, w jakiej jesteśmy - ocenił. - Projekt obywatelski zasługuje na poparcie. (…) Inwestowanie w ochronę zdrowia państwu jako państwu się opłaca - dodał.
Również Marek Sowa (N), przekonywał, że należy pracować nad obywatelskim projektem, bo "nie da się zbudować silnego państwa bez zdrowych obywateli. Nie da się zbudować państwa bez wzrostu nakładów na ochronę zdrowia". Ocenił, że "praktycznie od początku wolnej Polski system zdrowia był spychany na margines, bo zawsze były inne potrzeby". - Jesteśmy dzisiaj na krawędzi spowodowanej z jednej strony zmianami demograficznymi, (…), z drugiej strony jest gigantyczny problem wyjeżdżających lekarzy i pielęgniarek – mówił.
Władysław Kosiniak-Kamysz (PSL) złożył w imieniu klubu wniosek o natychmiastowe przejście do drugiego czytania. - To jest sprawdzian, czy naprawdę jest dobra wola po stronie PiS, czy naprawdę chcecie pracować nad tym projektem, czy to jest tylko udawanie – powiedział. - I żeby była jasność i prawda cała na stole - nie było rządu, który by w 100 proc. postawił na zdrowie; ani rząd PiS-u pierwszy, ani później te rządy, w których my też braliśmy udział, czy wcześniejsze. (…) Dzisiaj jest wielka determinacja, możemy to wspólnie zrobić - dodał. Mówiąc o uchwalonej jesienią ustawie, która była propozycją rządową, i zagwarantowała zwiększenie nakładów do 6 proc. w 2025 r. ocenił, że "dobrze, że jest, ale (...) projekt obywatelski jest dużo lepszy" – wskazał.
Priorytet ministra zdrowia
Odpowiadając na pytania posłów wiceminister zdrowia Katarzyna Głowala przekazała, że nie ma stanowiska rządu do obywatelskiego projektu dot. zwiększenia nakładów na zdrowie. Także ona podnosiła, że 24 listopada ub.r. Sejm uchwalił nowelizację ustawy o świadczeniach opieki zdrowotnej finansowanych ze środków publicznych, która zakłada zwiększenie nakładów na służbę zdrowia do 6 proc. PKB w 2025 r. Przypominała, że za nowelizacją głosowało wówczas 436 posłów, jeden był przeciw i jeden wstrzymał się od głosu. Jak zauważyła, byli to parlamentarzyści Kukiz’15. "Partia Kukiz’15 nie poparła projektu zwiększenia nakładów do 6 proc., a dziś mówi o zwiększeniu do 6,8 proc." – dodała.
Wiceminister podkreślała, że regulacja uchwalona jesienią zakłada, że dodatkowe środki w pierwszej kolejności mają być przeznaczane na finansowanie świadczeń opieki zdrowotnej. Ich wykaz na każdy rok będzie określał minister zdrowia. Mają to być m.in. te świadczenia, na które są najdłuższe kolejki. - To pokazuje, co jest priorytetem dla ministra zdrowia – oceniła. Jak wskazywała, "PiS w zapowiedziach przedwyborczych zapowiadało zwiększenie nakładów do 6 proc. PKB, co zostało zrobione".
Wicemarszałek Sejmu Barbara Dolniak poinformowała, że marszałek, po zasięgnięciu opinii prezydium Sejmu, zaproponował, by skierować obywatelski projekt ustawy, celem rozpatrzenia, do komisji zdrowia. Zgłoszony w dyskusji wniosek o przejście do drugiego czytania poddany zostanie pod głosowanie, w bloku głosowań.
Cztery miesiące protestu
Pod koniec listopada ub.r. Sejm uchwalił nowelizację ustawy o świadczeniach opieki zdrowotnej finansowanych ze środków publicznych, zgodnie z którą nakłady na ochronę zdrowia będą stopniowo wzrastać. Docelowy poziom finansowania wyznaczono na 6 proc. PKB - ma on być osiągnięty w 2025 r. W tym roku na opiekę zdrowotną będzie przeznaczone nie mniej niż 4,67 proc. PKB, a w 2019 - 4,86 proc. Dodatkowe środki w pierwszej kolejności mają być przeznaczane na finansowanie (w formie dotacji dla NFZ) świadczeń opieki zdrowotnej.
Młodzi lekarze domagają się szybszego wzrostu nakładów. Protestują od 2 października. Początkowo rezydenci prowadzili protest głodowy, z czasem zdecydowali o zmianie formy – zaczęli wypowiadać klauzulę opt-out, dzięki której w wielu szpitalach zapewniona jest całodobowa obsada lekarska. Rezydenci domagają się m.in. szybszego zwiększenia nakładów na ochronę zdrowia oraz wzrostu wynagrodzeń. Ministerstwo zdrowia szacuje, że klauzulę wypowiedziało ok. 3,8 tys. lekarzy.
Autor: mm/adso / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: tvn24