Wszystko zmierza w coraz gorszą stronę. W żadnym demokratycznym państwie sędziowie nie są ścigani za rozstrzygnięcia, które wydają - mówił w "Faktach po Faktach" w TVN24 sędzia Sądu Okręgowego w Warszawie Igor Tuleya, mówiąc o postępowaniach dyscyplinarnych wobec sędziów. - Ta sytuacja trwa już cztery lata. Kto miał się wystraszyć, to się wystraszył. Kto miał się ześwinić, to się ześwinił. Sędziowie, którzy zostali i uczciwie wykonują swoje zadania, nie ulegną presji - zaznaczył.
Komisja Europejska wszczęła w środę kolejną procedurę o naruszenie prawa przez Polskę. Sprawa dotyczy tym razem nowego systemu dyscyplinarnego dla sędziów. Komisja twierdzi, że podważa on niezawisłość polskich sędziów.
Zdaniem ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry Izba Dyscyplinarna SN została powołana po to, "by walczyć z patologiami" takimi jak na przykład "sędzia, który kradnie wiertarkę".
Minister wrócił tym samym do swoich słów z grudnia 2017 roku, kiedy w Sejmie komentował wypowiedzi pierwszej prezes SN Małgorzaty Gersdorf o większym zaufaniu do sędziów niż parlamentarzystów.
Ziobro powiedział wówczas, że "to nie posłowie kradli wiertarki, pendrive'y, kiełbasę, spodnie".
- Generalizowanie i używanie takich epitetów pod adresem wszystkich sędziów jest obraźliwe, ale czegoż innego można się podziewać po naszym ministrze sprawiedliwości? - pytał w "Faktach po Faktach" Igor Tuleya, odpowiadając na słowa Ziobry.
Zaznaczył, że może się zgodzić z ministrem, że "oczywiście nie ma w zawodzie sędziego miejsca dla przestępców czy czarnych owiec".
- Sędziów orzekających w naszym kraju jest 10 tysięcy. Tak jak w każdym zawodzie zdarzają się osoby, które nie powinny wykonywać pewnego zawodu - wskazał.
Tuleya mówił, że "w postępowaniach dyscyplinarnych nie chodzi o to, żeby ścigać sędziów, którzy popadają w konflikt z prawem, tylko ściga się przede wszystkim tych, którzy mają odmienną wizję wymiaru sprawiedliwości".
"Postępowanie dyscyplinarne nie ma nic wspólnego z rzetelnym procesem"
Na pytanie, w ilu postępowaniach dyscyplinarnych uczestniczył, sędzia odpowiedział, że w ośmiu.
- Postępowania nie są za kradzież wiertarki, pendrive’a, kiełbasy czy spodni. One dotyczą rozmaitych rzeczy: krytyki Krajowej Rady Sądownictwa, udziału w festiwalu Jurka Owsiaka, rozstrzygnięcia dotyczącego Sali Kolumnowej, udział w debatach z obywatelami - wyliczał Tuleya.
Minister Ziobro argumentował, że poprzednia procedura dyscyplinarna chroniła, jak to określił, "sędziów złodziei".
Czy według Tulei poprzednia procedura była rzetelna?
- Również działała, na pewno sądy dyscyplinarne, które wówczas wydawały rozstrzygnięcia, usunęły z naszego zawodu dużo więcej osób niż miłośnik kiełbasy czy majsterkowicz - ocenił.
- Teraz postępowania dyscyplinarne nie mają nic wspólnego z rzetelnym procesem - mówił o działaniach Izby Dyscyplinarnej, wprowadzonej do Sądu Najwyższego przez Prawo i Sprawiedliwość. - Przede wszystkim trzeba pamiętać, że istotną rolę odgrywa minister sprawiedliwości, który jest politykiem. On wybiera sędziów, on wybiera rzeczników dyscyplinarnych - zaznaczył.
"Ścigają sędziów, którzy myślą zupełnie inaczej niż obóz rządzący"
- Ostatnie miesiące pokazują, że te postępowania mają służyć nie ściganiu osób, które dopuszczają się łamania prawa, tylko ściganiu sędziów, którzy myślą zupełnie inaczej niż obóz rządzący - dodał.
Igor Tuleya za przykład wziął sędziego Sławomira Jęksę, który został przecz rzecznika dyscyplinarnego posądzony o uchybienie godności urzędu sędziego i naruszenie zasady apolityczności. Uniewinniając żonę prezydenta Poznania od zarzutu użycia wulgarnych słów, Jęksa w uzasadnieniu wypowiedział się o obecnej sytuacji w państwie.
Tuleya przywołał też sędzię Alinę Czubieniak ukaraną upomnieniem przez Izbę Dyscyplinarną Sądu Najwyższego za orzeczenie, jakie wydała. Po tej decyzji sędzia stwierdziła, że "to było najbardziej żenujące wydarzenie w jej życiu zawodowym", za co grozi jej kolejne postępowanie dyscyplinarne.
- Wypadki ostatnich miesięcy, kiedy sędziowie nie są ścigani za udział w festiwalach czy też edukowanie młodzieży poprzez aranżacje symulacji rozpraw pokazuje, że wszystko to zmierza w coraz gorszą stronę - ocenił Tuleya. - W żadnym demokratycznym państwie sędziowie nie są ścigani za rozstrzygnięcie, które wydają - podkreślił.
Według sędziego, "taki jest zamiar rządzących, żeby wywołać efekt mrożący".
- Ta sytuacja trwa już cztery lata. Kto miał się wystraszyć, to się wystraszył. Kto miał się ześwinić, to się ześwinił. Sędziowie, którzy zostali i uczciwie wykonują swoje zadania, nie ulegną presji i nie dadzą się złamać. Jeśli wytrzymamy presję, to obywatele będą mieli najlepszych sędziów, jakich mogą mieć - stwierdził.
- Większość sędziów nie uległa pokusom i teraz mamy czas kar, ale te szykany nie złamały nas i nie przypuszczam, by nas złamały - dodał Tuleya.
Autor: akw//plw / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24