- Każda osoba, która miała kontakty z panem Tomaszem Szmydtem, dziś powinna być bardzo dokładnie przejrzana - powiedział w TVN24 Marcin Kierwiński, dotychczasowy minister spraw wewnętrznych i administracji. Jak mówił, "nie sposób nie widzieć jego powiązań z politykami PiS-u".
Dotychczasowy minister spraw wewnętrznych i administracji Marcin Kierwiński powiedział w "Jeden na jeden" w TVN24, że "jest zainteresowany tym, co wyjdzie z audytu, który przeprowadzają służby, który przeprowadza minister Tomasz Siemoniak". - Chodzi o dziwne zaniechania służb poprzedniej ekipy, o ten kierunek białoruski i rosyjski. Nie sposób nie widzieć tego, że pan Tomasz Szmydt awansował za czasów PiS-u. Nie sposób nie widzieć tego, że on był produktem z czasów PiS-u. Nie sposób nie widzieć jego powiązań z politykami PiS-u - wyliczał minister.
Jego zdaniem "każda osoba, która miała kontakty z panem Szmydtem, dziś powinna być bardzo dokładnie przejrzana". - Myślę, że politycy PiS-u, politycy Suwerennej Polski bardzo się tego obawiają. I mają się czego obawiać - stwierdził.
Kierwiński wskazywał, że politycy byłego obozu rządzącego "mają jakąś masową amnezję" i twierdzą, że nie znali Szmydta. - Myślę, że niedługo politycy Suwerennej Polski będą mówić, że Zbigniewa Ziobry też nie znają i prezesa Jarosława Kaczyńskiego też nie będą znali - dodał.
"Nie jest przypadkiem, że polskie służby za czasów PiS-u nic z tym nie robiły"
Jak powiedział Kierwiński, "nie jest przypadkiem, że w otoczeniu PiS-u kręciły się takie osoby, jak pan Szmydt czy pan pułkownik Krzysztof Gaj". - Przypomnijmy, to jest ta osoba, która była w otoczeniu (Antoniego) Macierewicza, a potem (Michała) Dworczyka. To nie są przypadki. I też nie jest przypadkiem to, że polskie służby za czasów PiS-u nic z tym kompletnie nie robiły - stwierdził.
Więcej o sprawie Krzysztofa Gaja napisał w piątek rano w mediach społecznościowych Tomasz Siemoniak. Jak stwierdził, to "postać symboliczna dla rosyjskich związków ludzi PiS".
"Nie ukrywał swoich prorosyjskich i antyukraińskich poglądów, został natychmiast po objęciu władzy w 2015 przez PiS przywrócony do służby wojskowej, awansowany na pułkownika i umieszczony przez Macierewicza na kierowniczym i kluczowym stanowisku w Sztabie Generalnym Wojska Polskiego" - napisał minister. Później Gaj pracował w kancelarii premiera.
To - ocenił Siemoniak - podobny jak w przypadku Szmydta "schemat przenikania blisko władzy określonego typu ludzi".
Kierwiński: musimy załatać dziurę w polskim systemie bezpieczeństwa
Kierwiński mówił też o planowanym przywróceniu komisji do spraw rosyjskich wpływów. Zdaniem ministra Jarosław Kaczyński, który chce, by komisja działała w takim składzie jak za czasów PiS, "boi się, że jeżeli za te sprawy wezmą się fachowcy, nie politycy, to nagle okaże się, że może i ten stary skład komisji też będzie sprawdzany".
Gość TVN24 powiedział też, że "niezbędne" jest, by "załatać dziurę w polskim systemie bezpieczeństwa". - Dziś sędziowie i prokuratorzy są poza jakąkolwiek weryfikacją służb, jeżeli chodzi o dostęp do dokumentów tajnych i ściśle tajnych. Nawet jedna taka osoba jak pan Szmydt może wygenerować gigantyczne straty dla polskiego bezpieczeństwa - podkreślił.
- My musimy się zastanowić nad dobrym rozwiązaniem. Rozwiązaniem, które będzie bezpieczne dla standardów demokratycznych, ale które nie stawia kogokolwiek poza systemem sprawdzania - dodał.
Kierwiński: Będą pozwy wobec czterech osób. Wśród nich na pewno Protasiewicz
Kierwiński był pytany o zapowiadane już wcześniej pozwy wobec osób, które sugerowały, że był pod wpływem alkoholu podczas publicznego wystąpienia z okazji Dnia Strażaka. - Te pozwy są kończone. Jak mówiłem, koniec tygodnia to jest ten moment, kiedy będę rozmawiał z prawnikami i będziemy podpisywać - odpowiedział.
Dopytywany, kogo one dotyczą, odparł: - Tych osób, które dopuszczały się hejtu. Będzie to dwóch polityków i dwóch dziennikarzy.
- Na pewno w tej grupie będzie pan (Jacek) Protasiewicz - dodał.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24