Prezes Trybunału Konstytucyjnego Julia Przyłębska wystąpiła do sędziego Lecha Morawskiego o wyjaśnienia w związku z jego wypowiedzą w Oksfordzie - poinformował w środę sędzia Trybunału Mariusz Muszyński. Lech Morawski w oświadczeniu opublikowanym na stronie Trybunału przeprosił wszystkich, którzy poczuli się urażeni formą lub treścią jego wypowiedzi.
W środę na stronie internetowej Trybunału Konstytucyjnego pojawiło się krótkie oświadczenie sędziego Morawskiego.
"Wobec nieporozumienia jakie powstało wokół mojego wystąpienia podczas debaty naukowej w Oxfordzie, odnosząc się do krytycznych głosów, aby zakończyć dalszą dyskusję na ten temat, tych którzy czują się urażeni albo zgłaszają wątpliwości co do formy i treści mojej wypowiedzi, przepraszam - oświadczył.
Sędzia Trybunału Mariusz Muszyński poinformował, że prezes Trybunału Konstytucyjnego Julia Przyłębska wystąpiła do sędziego Lecha Morawskiego o wyjaśnienia w związku z jego wypowiedzą w Oksfordzie.
"Przejęzyczenie"
Wcześniej portal wpolityce.pl opublikował oświadczenie sędziego Morawskiego, które było odpowiedzią na zarzuty formułowane przez wiceprezesa Trybunału Konstytucyjnego Stanisława Biernat.
"Z ubolewaniem stwierdzam, że w swoim oświadczeniu, p. S. Biernat, zawarł stwierdzenia nieprawdziwe i wypaczające sens mojego wystąpienia na konferencji naukowej w Oxfordzie" - pisze profesor Lech Morawski. "Treść mojego wystąpienia jest opublikowana na stronie internetowej Trybunału, a nagranie panelu, na którym je wygłosiłem, dostępne jest także na stronie Trybunału Konstytucyjnego, w innych źródłach internetowych i każdy może się z nim zapoznać" (pisownia oryginalna) - oświadczył sędzia Trybunału Konstytucyjnego.
Wyraził również nadzieję, że "zarzuty p. S. Biernata wynikają z nieporozumienia językowego, a nie celowego wprowadzania Sędziów TK i opinii publicznej w błąd".
"Zepsucie, demoralizacja, upadek etosu elit politycznych, prawniczych i ekonomicznych"
"Pojęcie 'corruption' ma w języku angielskim znaczenie szersze niż w języku polskim, gdzie korupcja i łapownictwo (bribery) są w zasadzie pojęciami tożsamymi" - odnosi się sędzia Morawski do swoich słów wypowiedzianych na Uniwersytecie w Oksfordzie. "Termin 'corruption' w użytym przeze mnie znaczeniu nie odnosi się do łapownictwa (bribery), ale do zepsucia, demoralizacji, upadku etosu elit politycznych, prawniczych i ekonomicznych w naszym kraju" - wyliczał w oświadczeniu.
"W takim właśnie sensie mówi się w prawie anglosaskim na przykład o karalnym demoralizowaniu małoletnich (corruption of minors). Stosowne informacje na temat znaczenia terminu 'corruption' można znaleźć w nieomal każdym słowniku języka angielskiego. Fakt, że w takim właśnie znaczeniu używałem terminu 'corruption' wynika w oczywisty sposób z kontekstu mojej wypowiedzi, w której mówiąc o korupcji (corruption) stanu sędziowskiego odwoływałem się do następujących przykładów: opór przeciwko wprowadzeniu deklaracji majątkowych, mimo że składają je w naszym kraju nieomal wszyscy urzędnicy i funkcjonariusze publiczni, niechęć do reform wymiaru sprawiedliwości, mimo wielu nękających go patologii itd. Jeśli zaś chodzi o TK, to przykładem tak rozumianego zepsucia etosu sędziowskiego (corruption) jest np. szeroko komentowany w mediach fakt - nota bene niepodważony przez zainteresowanych - że niektórzy sędziowie pobierali bardzo wysoki ekwiwalent za niewykorzystany urlop wypoczynkowy, mimo że faktycznie korzystali oni z wypoczynku od pracy" - tłumaczył w swoim stanowisku sędzia Trybunału Konstytucyjnego.
"Prezentuję stanowisko zbliżone do PiS"
"W żadnym kontekście mojego wystąpienia nie napisałem natomiast, że Sędziowie TK czy SN przyjmują łapówki, co imputuje mi p. S. Biernat. Jeśli chodzi o ten problem, to p. S. Biernat powinien się zwrócić o stosowne informacje nie do mnie, lecz do Ministerstwa Sprawiedliwości i Prokuratury" - podkreślił Morawski.
"Absurdalny i wręcz groteskowy jest również szeroko kolportowany w mediach zarzut sformułowany przez niektórych dziennikarzy, że występowałem w Oxfordzie jako 'rzecznik rządu'. Mówiąc o reprezentowaniu rządu miałem na myśli oczywiście to, że w wielu sprawach prezentuję stanowisko zbliżone do PiS, podobnie jak na przykład Panowie prof. Tomasz Gizbert-Studnicki i dr hab. Marcin Matczak prezentowali punkt widzenia zbliżony do poprzedniej koncepcji reprezentowanej przez polityczną koalicję PO-PSL i nie widzę w tym nic szokującego. Jeśli natomiast użyłem słowa 'reprezentuję, to stanowi to przejęzyczenie. Jest bowiem oczywiste, że prawnicy (akademicy, praktycy) mają określone zapatrywania prawne i polityczne, które siłą rzeczy pokrywają się z relewantnymi opcjami politycznymi - innymi słowy, wyznają (podzielają) określone systemy wartości. Na marginesie wypada w tym miejscu tylko zauważyć, że w przeszłości urzędujący wówczas Prezes TK - Pan Andrzej Rzepliński nie widział niczego niestosownego w ujawnianiu wprost swoich preferencji politycznych i jakoś nie budziło to oburzenia p. S. Biernat" - czytamy w oświadczeniu, do którego dotarł portal wpolityce.pl.
"Pragnę też przypomnieć, że spotkanie, które odbyło się w Oxfordzie miało charakter seminarium naukowego, a nie rozprawy sądowej i rządziło się w związku z tym regułami właściwymi dla debat naukowych, a nie rozpraw sądowych. Ponadto uważam, ze wyrywanie z kontekstu fragmentów wypowiedzi i prezentowanie ich zniekształconych wersji, to postawa niegodna sędziego TK" - dodał profesor Morawski.
"Moją intencją nie było nawoływanie do prześladowań"
"Jednocześnie, nawiązując do oskarżeń kierowanych wobec mojej osoby o rzekome nawoływanie do prześladowania homoseksualistów, to oświadczam że w moim wystąpieniu prezentowałem jedynie tezę opartą na postanowieniach obecnie obowiązującej Konstytucji, z której zapisów wprost wynika, że związki homoseksualne nie są traktowane jako małżeństwa ('Małżeństwo jako związek kobiety i mężczyzny, rodzina, macierzyństwo i rodzicielstwo znajdują się pod ochroną i opieką Rzeczypospolitej Polskiej' - art. 18 ustawy zasadniczej). Moją intencją na pewno nie było nawoływanie do prześladowań osób o innej niż heteroseksualnej preferencji. Jeśli ktoś jednak w inny sposób odebrał moje słowa to wyrażam swoje głębokie ubolewanie" - napisał sędzia.
"Jeśli zaś chodzi o poziom mojego wystąpienia, który tak zatroskał niektórych moich oponentów, to uprzejmie informuję, że organizator konferencji w Oxfordzie zaproponował opublikowanie mojego tekstu wraz z innymi uczestnikami panelu zarówno na Verfassungsblogu, jak i w jednym z czasopism prawniczych" - podsumował Lech Morawski.
Biernat pisze do Przyłębskiej
W zeszłym tygodniu w rozmowie z tvn24.pl wiceprezes TK Stanisław Biernat potwierdził, że wysłał e-mail w sprawie Morawskiego do prezes Trybunału Julii Przyłębskiej.
"W swoim referacie p. L. Morawski mówił o wszechogarniającej korupcji rujnującej Polskę, w którą włączeni są 'czołowi politycy, czołowi prawnicy, sędziowie, między innymi Sądu Najwyższego i Trybunału Konstytucyjnego'" - napisał profesor Biernat w korespondencji cytowanej przez RMF FM. "Na te okoliczności p. Morawski zadeklarował dostarczenie 'przez nas' (nie wyjaśniając kogo ma na myśli) 'niepodważalnych dowodów'" - dodał. "Wnioskuję, aby zażądała Pani od p. L. Morawskiego przedstawienia tych 'niepodważalnych dowodów'. W przeciwnym razie wnoszę, aby Pani stwierdziła, że mówca kłamał i ogłosiła to publicznie" - zwrócił sędzia Biernat do prezes Przyłębskiej.
Wszczęta procedura wyjaśniająca?
We wtorek sędzia TK Sławomira Wronkowska-Jaśkiewicz pytana, jak rozwinie się sprawa wypowiedzi profesora Lecha Morawskiego, odpowiedziała: - Nie wiem, co dalej z sędzią Morawskim.
- Będziemy się pewnie zastanawiali, czy my, jako sędziowie, chcemy jakoś zareagować. Będziemy też czekali na reakcję sędziego Morawskiego, ale również i pani prezes Przyłębska powiedziała, że wszczęła procedury wyjaśniające sprawę - wyjaśniała Wronkowska-Jaśkiewicz. - Więc (...) odczekajmy, czy będą reakcje - dodała.
Burza po wystąpieniu Morawskiego
Wybrany przez PiS członek Trybunału Konstytucyjnego profesor Lech Morawski brał udział 9 maja w sympozjum "Polski kryzys konstytucyjny i instytucjonalna samoobrona" na uniwersytecie w Oksfordzie. Celem debaty była analiza "z teoretycznej perspektywy kontrowersyjnych wydarzeń wokół polskiego Trybunału Konstytucyjnego od połowy 2015 roku". Na wstępie swego wystąpienia sędzia Morawski zaznaczył, że postara się zaprezentować stanowisko "tak krytykowanego polskiego rządu" i jego opinię. Następnie przekonywał, że większość Polaków popiera działania rządu i wyjaśniał słuchaczom, skąd jego zdaniem bierze się to zaufanie do władz.
- Reformy prowadzone przez polski rząd są po to, by przeciwdziałać wszechogarniającej korupcji w Polsce. Korupcji, która rujnuje mój kraj, w którą zamieszani są czołowi politycy, czołowi prawnicy, sędziowie, sędziowie Sądu Najwyższego i sędziowie Trybunału Konstytucyjnego - oświadczył. - Możemy przedstawić bezdyskusyjne dowody - dodawał.
Ponadto sędzia TK stwierdził też, że "rząd polski jest przeciwny homoseksualistom, ale nie ściga ich prokuratura".
- Nie jest prawdą, że sędzia Trybunału Konstytucyjnego profesor Morawski reprezentował polski rząd na konferencji naukowej na Uniwersytecie Oksfordzkim - skomentowało w zeszły czwartek wystąpienie sędziego Biuro Trybunału Konstytucyjnego.
Autor: js//now/jb / Źródło: wpolityce.pl, TVN24, PAP