Igor Tuleya, sędzia Sądu Okręgowego w Warszawie, który nie orzeka od roku, powiedział w piątek w "Jeden na jeden", że jest przekonany, że prędzej czy później założy togę na siebie i będzie na sali sądowej.
Igor Tuleya, sędzia warszawskiego sądu okręgowego, od listopada ubiegłego roku nie orzeka – w związku z decyzją nieuznawanej Izby Dyscyplinarnej. Pytany w piątek w "Jeden na jeden", czy patrzy w ogóle na swoją togę, łańcuch, powiedział, że zabrał togę i "wisi u niego w domu". - Wierzę, że będę miał niedługo okazję oddać ją do pralni i jestem przekonany, że prędzej czy później założę ją na siebie i będę na sali sądowej - dodał.
Tuleya mówił, że czuje "pewnie bezsilność, ale to nie jest jakaś bezsilność, która by go paraliżowała". - Trzeba robić swoje, walczyć i wierzyć w to, że się wróci do służby sędziowskiej - dodał.
Pytany, czy koresponduje cały czas z Piotrem Schabem, rzecznikiem dyscyplinarnym sędziów sądów powszechnych, prezesem Sądu Okręgowego w Warszawie, w jakiejś sprawie, powiedział, że rzecznicy dyscyplinarni są również jego bezpośrednimi przełożonymi. - Dosyć często wymieniamy pisma - dodał. - Ja ich informuję, że mam zamiar wygłosić jakiś wykład czy przeprowadzić jakieś zajęcia. Oni się temu sprzeciwiają, wychodząc z założenia, że mogę demoralizować młodych ludzi. Tak że mamy takie, można powiedzieć, z prezesami ścisłe papierowe relacje - mówił Tuleya.
Tuleya: Unii Europejskiej chodzi o to, żeby w Polsce była praworządność
Sędzia pytany był także w "Jeden na jeden" o konsekwencje działań rządu dotyczących sądownictwa. TSUE nakazał Polsce wpłatę na rzecz Komisji Europejskiej miliona euro dziennie za niewykonanie środków tymczasowych o zawieszeniu nieuznawanej Izby Dyscyplinarnej w Sądzie Najwyższym.
Tuleya mówił, że "instytucjom europejskim nie chodzi o to, żeby nam narzucać jakąś strukturę sądownictwa". - Tak naprawdę Europie chodzi o to, żeby były przestrzegane standardy demokratycznego, cywilizowanego państwa. Żeby sądy były niezależne, sędziowie byli niezawiśli, żeby w kraju, w Polsce, była praworządność. O to tylko chodzi urzędnikom europejskim - podkreślił.
Pytany, czy wierzy, że nastąpi jakiś przełom, powiedział, że "nie ma wątpliwości, że Unia Europejska nie ustąpi, bo musiałaby zaprzeczyć tym wartościom, które głosi i na których zbudowana jest cała Unia". - Myślę, że Unia nie zrobi kroku wstecz. Natomiast liczę na to, że partia rządząca się opamięta. Liczyć akurat potrafi i myślę, że groźba kar finansowych i groźba utraty unijnych pieniędzy przemawia do wyobraźni rządzących - powiedział.
Tuleya: Zrobiłbym to samo. Trudno mi wyobrazić sobie wydanie innego orzeczenia
Nieuznawana przez Sąd Najwyższy Izba Dyscyplinarna zdecydowała 18 listopada 2020 roku o zawieszeniu sędziego Tulei w czynnościach służbowych i obniżeniu o 25 procent jego uposażenia. Po tym orzeczeniu sędzia Tuleya został odsunięty od orzekania, a rozpoznawane przez niego sprawy w Sądzie Okręgowym w Warszawie zostały zdjęte z wokandy.
Powodem wniosku prokuratury w sprawie uchylenia immunitetu sędziego było podejrzenie ujawnienia informacji ze śledztwa oraz danych i zeznań świadka, które miały narazić bieg postępowania. Chodziło o śledztwo w sprawie obrad Sejmu w Sali Kolumnowej z 16 grudnia 2016 roku, które zostało dwukrotnie umorzone przez prokuraturę. W grudniu 2017 r. Sąd Okręgowy w Warszawie pod przewodnictwem sędziego Tulei uchylił decyzję prokuratury o pierwszym umorzeniu śledztwa. Sędzia zezwolił wówczas mediom na rejestrację ustnego uzasadnienia postanowienia sądu. Według prokuratury naraziło to prawidłowy bieg dalszego śledztwa.
Sędzia Tuleya pytany, czy zrobiłby to samo, znając wszystkie konsekwencje, które go za to dotknęły, odpowiedział twierdząco. - Gdybym tego nie zrobił, to nie byłbym niezawisłym sędzią. Gdybym nie miał tej niezawisłości, w ogóle nie mógłbym być sędzią - zaznaczył.
- Trudno mi sobie wyobrazić, żeby wydać inne orzeczenie - powiedział. - Proszę sobie wyobrazić, jak by zareagowali ludzie, którzy widzieli, co się działo w Sejmie i Sali Kolumnowej, w jaki sposób uniemożliwiono posłom opozycji debatę parlamentarną i nagle jakiś sąd stwierdza, że wszystko było w porządku - zauważył.
Sędzia Tuleya: niezależne media są bardzo ważne
Odniósł się także do kwestii niedopuszczania dziennikarzy do strefy stanu wyjątkowego przy granicy z Białorusią.
- Niezależne media są bardzo ważne. Wszyscy się o tym przekonujemy każdego dnia - powiedział. - Myślę, że państwa niezależna stacja, w momencie, kiedy groziło uniemożliwienie pracy TVN, poczuła wsparcie obywateli. Były przecież protesty w obronie niezależnej telewizji - zauważył.
- Nie wolno utrudniać pracy dziennikarzom. Dzięki niezależnym mediom wiemy, co się dzieje w świecie. Myślę, że dziennikarze mają wsparcie nie tylko ze strony prawników, ale też obywateli - ocenił.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24