Zawsze był niepodległy i niezależny. To jest rzecz budująca dla demokracji – tak Grzegorz Schetyna podsumował decyzję Bronisława Komorowskiego o pozostawieniu KRRiT w tym samym składzie wbrew woli koalicji. Zapewnił też, że nie ma mowy o szorstkiej przyjaźni między prezydentem a premierem.
Prezydent Bronisław Komorowski nie potwierdził decyzji Sejmu i Senatu o odrzuceniu sprawozdania KRRiT za 2010 r., co oznacza, że Rada działa nadal w obecnym składzie. Zdaniem Schetyny pójście pod prąd polityki macierzystej partii było „budujące dla demokracji”.
- I dla tego składu Krajowej Rady, bo rzeczywiście daje jej szanse funkcjonowania więcej niż kilka miesięcy. Rozumiem prezydenta. Rozwiązując radę otwiera się wszystko, media są bez nadzoru, w kampanii wyborczej jest to bardzo trudne – argumentował. Marszałek zapewnił też, że szanuje decyzję Komorowskiego.
"Wszyscy się uczymy"
Pytany, czy oznacza to początek szorstkiej przyjaźni, odparł: - Nic dwa razy się nie zdarza, nie sądzę żeby powtórzy się relacja jak między prezydentem Kwaśniewskim a premierem Millerem, kiedy nie mogli się porozumieć, kto leci na szczyt UE powiesić flagę. Wszyscy się uczymy – zapewnił.
I dodał, że choć między szefem rządu a prezydentem „jest inne spojrzenie””, to „nic złego się nie stało”.
Schetyna był też pytany o interpretację spotów PiS, których bohaterowie dziękują PO za współpracę. - Polacy mu dziękują i proszą o jeszcze, to teraz najważniejsze wyzwanie – zadeklarował.
Źródło: TVN 24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24