Broń, amunicja, surowce do wytwarzania ładunków wybuchowych, a nawet granaty - kilka godzin zajęło saperom zabezpieczenie wszystkich niebezpiecznych przedmiotów znalezionych w jednym z mieszkań w Mielcu.
Budynek z mieszkaniem, w którym znaleziono arsenał to dwupiętrowy blok. Żeby bezpiecznie wynieść materiały wybuchowe zdecydowano o ewakuacji wszystkich jego mieszkańców - około 30 osób. Kolejnych 76 osób - dzieci i personel - ewakuowano z przedszkola znajdującego się naprzeciw bloku.
Przedszkolaki z opiekunami trafiły do innej placówki, natomiast mieszkańców bloku na czas ewakuacji umieszczono w sali posiedzeń Urzędu Miasta. Sytuacja wróciła do normy kilka godzin przed godz. 14.
Materiały na poligon, właściciel na przesłuchanie
Mieszkaniec lokalu, w którym znaleziono arsenał, został zatrzymany.
- W trakcie przesłuchania zostały znalezione materiały wybuchowe. Były to m.in. granaty moździerzowe, granaty ręczne, amunicja różnego kalibru - i pistoletowa i lotnicza. Całość tego niebezpiecznego znaleziska została zabezpieczona przez saperów wojskowych - poinformował TVN24 Wiesław Kluk z mieleckiej policji. Wyjaśnił, że policjanci trafili na arsenał podczas "czynności operacyjno-procesowych" wobec mieszkańca Mielca.
Saperzy przez wiele godzin wynosili niebezpieczne przedmioty zgromadzone w mieszkaniu. Amunicja i materiały wybuchowe zostały przewiezione na poligon, gdzie zostaną zdetonowane. Oprócz tego zabezpieczono substancje chemiczne, które zostaną zbadane przez policyjnych chemików.
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24