Jestem mieszkańcem Ukrainy, wróciłem tam jako jej stały rezydent, miałem na to legalny dokument. Odesłanie mnie do Polski było bezprawne - przekonywał na zwołanej we wtorek w Warszawie konferencji wydalony z Ukrainy były prezydent Gruzji, Micheil Saakaszwili.
W poniedziałek Straż Graniczna Ukrainy zatrzymała Saakaszwilego w jednej z restauracji w Kijowie, przewiozła go na lotnisko i odesłała do Polski, jako kraju, z którego przybył na Ukrainę.
"Po drodze zawiązano mi oczy, zakneblowano"
- Grupa specnazu zaatakowała tę kawiarnię, zostałem związany, wepchnięty do samochodu, z wykorzystaniem brutalnej siły, choć od początku mówiłem, że mogę iść spokojnie bez konieczności używania przymusu. Ci ludzie wywieźli mnie gdzieś, 40-45 minut samochodem, bardzo szybko. Po drodze zawiązano mi oczy, zakneblowano, cały czas używając bardzo brutalnej fizycznej siły - opowiadał.
Jak dodał, następnie został "przeładowany do śmigłowca, który mniej więcej tyle samo czasu latał nad Kijowem".
- Wylądował na lotniku w Boryspolu i potem już zostałem przesadzony do samolotu. Odczytano mi postanowienia o tak zwanej readmisji do Polski - relacjonował Saakaszwili.
Podkreślił, że jest to bezprawne. Jak mówił, nieprawdą jest, że bezprawnie przekroczył granicę polsko-ukraińską.
- Naruszając konwencje międzynarodowe, konstytucję Ukrainy [prezydent Ukrainy Petro] Poroszenko pozbawił mnie obywatelstwa Ukrainy, natomiast pozostawałem mieszkańcem Ukrainy i nie miałem innego miejsca stałego zamieszkania i nie mam nadal, poza Ukrainą - podkreślił. Jak mówił, wrócił na Ukrainę "na podstawie prawa jako jej stały rezydent".
"Nie powinienem zostać wydalony"
- Przybyłem na Ukrainę, wydano mi tymczasowy dokument, który był ważny do marca. (...) To znaczy, że wczoraj miałem legalny dokument i już chociażby z tego powodu nie powinienem zostać wydalony z kraju - oświadczył były gruziński prezydent.
Saakaszwili, niegdyś przyjaciel, a potem przeciwnik polityczny prezydenta Ukrainy Petra Poroszenki, w ubiegłym roku został pozbawiony nadanego mu przez szefa państwa obywatelstwa ukraińskiego. W tym czasie były prezydent Gruzji znajdował się za granicą. We wrześniu Saakaszwili przedostał się na Ukrainę z terytorium Polski, nielegalnie przekraczając ukraińską granicę.
5 stycznia sąd apelacyjny w Kijowie odrzucił wniosek o ochronę przed możliwą ekstradycją Saakaszwilego do Gruzji, która zabiega o to w związku z toczącymi się tam przeciwko niemu postępowaniami.
"Poroszenko boi się mnie najbardziej"
Saakaszwili stwierdził, że został wydalony z Ukrainy, ponieważ prezydent Poroszenko widzi w nim swojego największego oponenta politycznego.
- Widać, że Poroszenko boi się mnie najbardziej. To jest człowiek, który mnie się bardzo boi, bo mnie się nie da kupić. Ja z nimi nie będę się dogadywał - podkreślił.
- Odmówiłem przymykania oczu na jego korupcję i oszustwa. Dlatego właśnie próba pozbycia się mnie jako polityka ukraińskiego jest skazana na porażkę. Byłem i jestem politykiem ukraińskim i będę odbudowywać moją pozycję na Ukrainie - zapewnił.
Wyraził też przekonanie, iż uda się zorganizować masowe protesty na Ukrainie. - Jestem przekonany, że razem z naszymi przyjaciółmi zdołamy zorganizować masowe ruchy i protesty, które będą o wiele silniejsze niż obecne, i odsuniemy oligarchów od władzy - powiedział.
Według byłego prezydenta Gruzji ruch opozycyjny na Ukrainie będzie rosnąć.
- Znajdę chwilę, kiedy fizycznie przyłączę się do niego na terytorium Ukrainy. A przez najbliższe tygodnie będę aktywnie pracować z Parlamentem Europejskim, z prezydentami europejskimi i amerykańskim - dodał.
Oskarżenia o przyjęcie pół miliona dolarów
Na Ukrainie toczy się wobec Saakaszwilego postępowanie w sprawie przyjmowania pieniędzy od otoczenia obalonego w 2014 roku prezydenta Wiktora Janukowycza. Polityk miał otrzymać pół miliona dolarów na organizację protestów antyrządowych na Ukrainie. Saakaszwili temu zaprzecza.
Po powrocie na Ukrainę we wrześniu ubiegłego roku Saakaszwili, który stoi tu na czele opozycyjnej partii Ruch Nowych Sił, organizował w Kijowie marsze, podczas których wzywał do rozpisania przedterminowych wyborów parlamentarnych i domagał się impeachmentu Poroszenki.
Autor: JZ//now / Źródło: PAP