Furgonetka rozbita w drzazgi. Sąd: to nie przestępstwo

Do kolizji doszło na S8
Do kolizji doszło na S8
Źródło: Rafał Wacławek / RAWOTECH
Sześć i pół roku po zdarzeniu sąd rozstrzygnął prawomocnie, czy zmiażdżenie auta dostawczego przez ciężarówkę było przestępstwem czy tylko wykroczeniem. Po obejrzeniu nagrania kraksy trudno uwierzyć, że nikomu nic się stało.
Artykuł dostępny w subskrypcji

Najpierw zobaczmy nagranie.

21 marca 2019 roku, godzina 6.35. Na pasie awaryjnym trasy S8, na odcinku, który jest obwodnicą podwarszawskich Marek, stoi samochód dostawczy. Ma włączone światła awaryjne. Kierowca musiał się zatrzymać, bo poluzował się pakunek, który przewoził. Chce poprawić zapięcie okalających towar pasów, więc przechodzi do części towarowej. W aucie są jeszcze dwie osoby.

Nagle widzi, że wprost na nich jedzie rozpędzony tir. Nawet nie hamuje. Kierowca furgonetki nie ma wątpliwości, że nawet gdyby zaczął hamować, to już nie zdąży. Krzyczy do brata i do kolegi. Obaj wyskakują z samochodu: jeden w prawą stronę, drugi w lewą. Kierowca też odskakuje na bok.

Czytaj także: