Od kilku dni kontaktowałyśmy się z posłami i posłankami wszystkich klubów poza PiS-em. Były to telefony, wiadomości, rozmowy i pytania na konferencjach. Każdemu z 266 parlamentarzystów Koalicji Obywatelskiej, Polskiego Stronnictwa Ludowego, Polski 2050, Lewicy oraz Konfederacji zadałyśmy to samo pytanie: czy kontaktował się z nimi ktokolwiek z PiS-u, czy ktoś ich sondował, czy ktoś - jak twierdzi premier - rozmawiał w sprawie koalicji? Arleta Zalewska i Magdalena Szepietowska z "Faktów" TVN oraz Aleksandra Sapeta z portalu tvn24.pl sprawdziły, czy premier mógł w tej sprawie skłamać.
Mateusz Morawiecki w piątek przekonywał, że zarówno on, jak i jego współpracownicy rozmawiali "z kilkudziesięcioma posłami różnych formacji politycznych". - Obiecaliśmy zachować poufność negocjacji. Wiadomo, że nasi konkurenci polityczni będą próbowali szantażować i straszyć. Już do tego dochodzi, a chcemy zapewnić bezpieczeństwo naszym rozmówcom - mówił.
Rafał Bochenek w Polskim Radiu 24, tego samego dnia, przekonywał, iż "pan premier twierdzi, że ma sygnały ze strony środowiska PSL, jakoby pojedynczy posłowie byli zainteresowani współpracą z PiS". - Nie mam powodów, by w to nie wierzyć - dodał rzecznik PiS-u.
"Nikt nie dzwonił, a szkoda, bo bym im wygarnął"
Jak te twierdzenia komentują debiutanci, posłowie z klubu Polski 2050 od Szymona Hołowni? - Nawet w snach mi się nie śnili. Oczywiście, że nie - mówi nam Sławomir Ćwik. - Nikt nie dzwonił, a szkoda, bo bym im wygarnął - dodaje Kamil Wnuk. - Kiedyś powiedziałem, że wolałbym pójść do więzienia niż do koalicji z PiS-em i od tamtej pory cisza - zaznacza Adam Michał Gomoła.
Większość nowych posłów odpowiadała nam krótko: nie było kontaktu, bo znają mnie z regionu i wiedzą, że to nie miałoby sensu. Inna posłanka zauważa: ja ich chcę rozliczać, a nie z nimi rządzić. Kolejny dodaje: oni nawet "dzień dobry" na korytarzu nie odpowiadają, gdzie tu miejsce na dialog?!
W zdecydowanej większości przypadków, a wszystkie mamy udokumentowane, odpowiedź brzmiała: "Nie było żadnej próby kontaktu". Inni posłowie i posłanki dopowiadali:
Nie ma takiej ceny, za którą usiadłabym do rozmów z nimi
Myślę, że jestem ostatnią osobą, do której ktoś z PiS-u by zadzwonił
Nawet kot prezesa do mnie nie dzwonił
Oni wiedzą, że nie ma ceny! Więc nawet nie próbowali
Nie było żadnego kontaktu
To jest granie na czas, żadnych rozmów nie było i nie będzie
Nikt nie dzwonił, Morawiecki rozmawia chyba tylko z kosmitami
Znamy się z nimi jak łyse konie. Od kilku lat wiedzą, że nie mają z czym do mnie uderzać. Spodziewam się raczej, że zaraz to od nich ktoś do nas przejdzie, żeby nie firmować tego, co dzieje się w PiS
Nikt z PiS-u się do mnie nie odzywał i to w jakiejkolwiek sprawie
Nie było kontaktu, poza tym ja nie uczestniczę w syzyfowych pracach
Cisza. I niech tak zostanie
Jestem trwała w uczuciach, więc chyba wiedzą, że ze mną nie mają o czym rozmawiać
Nie. ZERO. I nie słyszałem też niczego od innych
Gdyby ktokolwiek się odezwał, natychmiast powiadomiłbym media
Kolejne czary-mary pana premiera. Myślę, że jest w wielkim zakłopotaniu, bo jeszcze niedawno mówił, że będzie miał większość
Wiedzą doskonale, że nie mają ze mną o czym rozmawiać
To jest polityczny cyrk. Nie znam nikogo, a przecież rozmawiamy między sobą, żeby choćby była próba sondowania kogokolwiek
Kiedyś próbowali ze mną i im się nie udało. Przynajmniej odrobili lekcje z przeszłości, z czasów w samorządzie, wtedy usłyszeli "nie" i dziś byłoby tak samo
Przytaczamy wiele cytatów, by pokazać skalę niechęci do PiS-u, jaka panuje w szeregach dotychczasowej opozycji. Rozmawialiśmy ze wszystkimi politykami, nacisk położyliśmy na tych, którzy po raz pierwszy weszli do Sejmu, z politykami z dalszych sejmowych ław. Ich głos jest jednoznaczny: nie tylko nie ma szans, by zagłosowali za rządem Mateusza Morawieckiego, ale nikt nie próbował się w tej sprawie z nimi nawet kontaktować.
Skontaktowaliśmy się także ze wszystkimi posłami PSL-u. Wszyscy jednoznacznie stwierdzili, że żadnych takich rozmów nie było. Jedynie troje posłów - Adam Dziedzic z Rzeszowa i Piotr Górnikiewicz z Tarnowa oraz posłanka Urszula Nowogórska z Nowego Sącza - a wszyscy startowali z Trzeciej Drogi, opowiedzieli nam, jak w ich przypadku wyglądała "próba kontaktu".
Posła Górnikiewicza o nastroje w klubie podpytywali wyłącznie lokalni działacze z PiS-u. - Sondowali temat, ale raczej dla własnej wiedzy i raczej nieoficjalnie - opowiada nam poseł.
Urszula Nowogórska otrzymała propozycję zaraz po wyborach, potem już ofert nie było. Poseł odmówiła, ale nie chciała podać nam ani nazwiska przedstawiciela PiS-u, ani tego, czego konkretnie dotyczyła oferta.
Jedyną i najpoważniej brzmiącą rozmowę odbył poseł Adam Dziedzic tuż po wyborach, 18 października. O spotkanie poprosiła go wówczas wojewoda z PiS-u Ewa Leniart, która w tych wyborach również otrzymała mandat. - Myślałam, że pani wojewoda chce ze mną rozmawiać o kandydacie na komisarza, który mógłby zająć jej miejsce, gdy pójdzie do Sejmu - opisuje nam poseł. Ale ku mojemu zaskoczeniu rozmowa dotyczyła zakresu możliwości powstania koalicji PiS-u z Trzecią Drogą.
- Powiedziałem, że nie mamy nawet o czym rozmawiać, że to wykluczone i że pomijając wszystko, co nas różni, to jak nas szkalowali przed wyborami, to już dawno zamknęło szanse na jakiekolwiek rozmowy - zrelacjonował nam Dziedzic.
Szef klubu Polska 2050-Trzecia Droga Mirosław Suchoń w opublikowanym w czwartek piśmie do Mateusza Morawieckiego poinformował, że politycy Polski 2050 nie wezmą udziału w proponowanym spotkaniu. "Nasze ugrupowanie jest stroną koalicji powołanej wokół najważniejszych dla obywateli Rzeczypospolitej Polskiej spraw, zawartej w dniu 10 listopada 2023 roku" - przypomniał. To samo pismo przesłał na adres kancelarii prezydenta Andrzeja Dudy, żeby prezydent wiedział, że - jak mówi nam poseł - zmarnował czas Polaków.
Jedyną grupą posłów, jaka spotkała się premierem, było czterech z 18 posłów Konfederacji: Krzysztof Bosak, Grzegorz Braun, Roman Fritz i Krzysztof Tuduj. - Na temat rządu było króciutko, powtórzyliśmy naszą deklarację, że nie ma szansy na wspólny rząd. Nie ma większości. Poza tym krytycznie oceniamy rząd Mateusza Morawieckiego - mówił po spotkaniu Krzysztof Bosak.
Inny lider Konfederacji, Sławomir Mentzen, w ogóle na spotkanie nie poszedł. Tłumaczył, iż całą kampanię mówił, że chce zakończyć, a nie przedłużać rządy PiS. "Teraz PiS pewnie zgodzi się na wszystko, byle tylko uzyskać większość, potem nic z tego i tak nie zrealizuje", "Nie mamy o czym rozmawiać. Morawiecki musi odejść' - pisał.
Gdy pytaliśmy posłów Konfederacji o inne, "poufne" jak twierdził Mateusz Morawiecki rozmowy i próby kontaktu, odpowiadali: nie prowadzimy z ustępującym premierem żadnych rozmów niejawnych, byłoby to z naszej strony przejawem wyjątkowej nieroztropności, bo każdy taki kontakt natychmiast wyciekłby do dziennikarzy, nas to nie interesuje.
Powierzając misję tworzenia rządu Mateuszowi Morawieckiemu, prezydent Andrzej Duda mówił: - Wierzę, że premier sformuje rząd i znajdzie większość, która poprze w Sejmie nową Radę Ministrów. Ani wtedy, ani dziś nie ma żadnych ani politycznych, ani racjonalnych podstaw, żeby tak twierdzić.
Źródło: tvn24.pl