Redaktor naczelny "Rzeczpospolitej", Tomasz Wróblewski, powiedział w czwartek w radiowej Trójce, że przed publikacją tekstu dot. wysyłania przez polski MSZ PIT-ów do białoruskich opozycjonistów spotkał się z "niewiarygodną presją", by niczego nie publikować. Rzecznik resportu stwierdził w komunikacie, że nie było żadnych nacisków, a jedynie "przekonywanie", że dziennikarze "Rz" się "mylą", a "publikacja mogłaby szkodzić interesom państwa oraz środowiskom niezależnym na Białorusi".
"Rzeczpospolita" napisała w czwartek, że MSZ "wysłało ok. 30 opozycjonistom deklaracje podatkowe PIT z sumami, jakie otrzymali od polskiej dyplomacji". Według "Rz" dokumenty zostały podpisane przez urzędniczkę z Wydziału Planowania i Realizacji Budżetu Biura Administracji MSZ i nie opiewają na duże sumy. Rozmówcy "Rz" ocenili, że białoruskie władze mogą uznać takie dokumenty za dowód nielegalnego finansowania opozycji z zagranicy.
"Niewiarygodna presja"
W czwartek redaktor naczelny "Rz" powiedział w radiowej Trójce, że dzień przed publikacją artykułu z MSZ rozdzwoniły się telefony.
- Kiedy pisaliśmy o wysyłaniu pocztą PiT-ów dla opozycji białoruskiej, niewiarygodna była presja, jaką MSZ usiłował wywrzeć na "Rzeczpospolitą", żeby tego nie publikować. Na co dzień publikujemy wiele tekstów i materiałów, które odnoszą się do nieskuteczności czy błędów administracji państwowej, ale rzadko spotykamy się z taką presją i próbą wywierania nacisku - mówił Tomasz Wróblewski.
Dodał też, że resort sugerował stanowczo, by "zdjąć tekst" z numeru i jego przedstawiciel nie chciał zająć "żadnego stanowiska w tej sprawie".
Na portalu "W sieci opinii" Wróblewski dodał jeszcze później, iż "przedstawiciele MSZ wydzwaniali przez cały dzień do późnej nocy, w przeddzień publikacji o białoruskich PIT-ach, do co najmniej czterech redaktorów RZ. Sugerowali, aby zdjąć tekst, nie chcieli też zająć w tej sprawie stanowiska. Dopiero gdy dowiedzieli się, że nie poddamy się tej presji, wysłali swoje wyjaśnienia. Nie wiemy czy to pycha zbyt pewnej siebie koalicji rządzącej, czy zwykłe tchórzostwo, ale zadziwia nas to, że wciąż są politycy przekonani, że można sterować życiem politycznym za pomocą nacisków na media. Metoda po tylekroć skompromitowana za poprzednich rządów i za obecnych rządów, zawsze przynosi więcej złego niż dobrego".
Winny dziennikarz, nie MSZ
W czwartkowe popołudnie rzecznik MSZ Marcin Bosacki przesłał oficjalne wyjaśnienie w sprawie wypowiedzi redaktora naczelnego "Rz". Odniósł się w nim do wpływu, jaki, jego zdaniem, ma wysyłanie PIT-ów dla opozycji na Białorusi, jak i samego przebiegu rozmów z redakcją gazety.
W oświadczeniu Bosacki stwierdził m.in., że "cała sprawa nie świadczy o niewiarygodnej presjii MSZ na redakcję "Rz", a raczej o nieprzyzwyczajeniu redakcji, że praca dziennikarzy, zwłaszcza gdy jest nieodpowiedzialna, może być oceniana i krytykowana".
Autor: adso\mtom / Źródło: press.pl, Polskie Radio, PAP, rp.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN 24