Przepisy w sprawie aborcji, które obecnie obowiązują, powinny być zmienione. Da się je zmienić w sposób spójny z tym, co stwierdził Trybunał Konstytucyjny w wyroku z 2020 roku - ocenił w rozmowie z TVN24 rzecznik praw obywatelskich Marcin Wiącek. W zeszłym tygodniu RPO skierował pismo do marszałek Sejmu Elżbiety Witek z apelem o podjęcie prac legislacyjnych i doprecyzowanie przesłanek umożliwiających dokonanie legalnego zabiegu aborcji. Z kolei politycy komentowali sobotnie słowa wicepremiera, prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego.
Jarosław Kaczyński został zapytany w sobotę w RMF FM, czy w ogólnopolskim referendum powinno znaleźć się pytanie o liberalizację zasad aborcji. Jak stwierdził prezes PiS, w tej sprawie zapadło rozstrzygnięcie Trybunału Konstytucyjnego i bez zmiany decyzji TK nic nowego nie może się zdarzyć.
- Tutaj referendum nie miałoby żadnego znaczenia, to po pierwsze. Po drugie, tak naprawdę trzeba by także zmienić konstytucję. Nie będę ukrywał, że głosowałbym przeciwko takiej zmianie - powiedział.
Kaczyński stwierdził też, że warto robić referenda, ale o "sprawy, które mają charakter praktyczny". - Jeżeli chodzi o tę sprawę, o której pan wspomniał, to ja nie chcę przesadzać, ale niemalże na każdym rogu w Warszawie i w wielu różnych miejscach można to załatwić i nikt tego nie zwalcza - przekonywał. - Robienie referendum w takich sprawach miałoby sens wtedy, gdybyśmy na przykład zażądali, by z tym zdecydowanie skończyć. My takiego żądania nie stawiamy - dodał.
Nowacka o słowach Kaczyńskiego: głupota i pogarda
Komentując w poniedziałek słowa Kaczyńskiego, Barbara Nowacka, posłanka Koalicji Obywatelskiej (Inicjatywa Polska), oceniła, że to "głupota i pogarda". - Po pierwsze Kaczyński nie ma świadomości, że dostęp do lekarza ginekologa, szczególnie w małych miejscowościach, szczególnie w części wschodniej naszego kraju, jest po prostu bardzo trudny. Po drugie Polki umierają w szpitalach. On to bagatelizuje i banalizuje. Polki umierają w szpitalach, bo lekarze nie chcą i często nie umieją szybko i bezpiecznie przerwać ciąży, która zagraża ich zdrowiu i życiu. A Kaczyński nie dość, że nie wstaje na minucie ciszy, to jeszcze opowiada obraźliwe, pogardliwe androny. Prawie to tak głupie, jak to o dawaniu w szyję - wyjaśniła w rozmowie z reporterką TVN24 Agatą Adamek.
- Niech pan prezes Jarosław Kaczyński ma dzisiaj odwagę powiedzieć rodzinom tych kobiet, które zmarły w polskich szpitalach, rodzinom kobiet, którym odmówiono aborcji, które dostępu do tej aborcji nie miały, że aborcja jest dostępna na każdym rogu. Rodzinie pani Izabeli, pani Justyny, pani Ani, pani Doroty z Bochni, która zmarła w szpitalu w Nowym Targu - powiedziała posłanka Lewicy Katarzyna Kotula.
- Fakty są takie, że w Polsce prawem jest dzisiaj prawie całkowity zakaz aborcji i za tym zakazem stoi Prawo i Sprawiedliwość, Konfederacja i Trybunał Konstytucyjny Julii Przyłębskiej - dodała.
CZYTAJ TEŻ: Kaczyński o aborcji. Ekspertka: skandaliczne twierdzenie, pokazuje, jak prezes nas nie szanuje
Rzecznik PiS Rafał Bochenek przekonywał, że "polskie prawo jasno dookreśla, w jakich okolicznościach zabieg aborcji może być przeprowadzony". - W sytuacji zagrożenia życia i zdrowia kobiety lekarz ma obowiązek taki zabieg przeprowadzić - powiedział. Dodał, że "aborcja w Polsce nie jest zakazana".
RPO apeluje do marszałek Sejmu
W zeszłym tygodniu rzecznik praw obywatelskich Marcin Wiącek skierował pismo do marszałek Sejmu Elżbiety Witek, w którym zaapelował o podjęcie prac legislacyjnych i doprecyzowanie przesłanek umożliwiających dokonanie legalnego zabiegu aborcji po wyroku TK z 22 października 2020 roku.
W orzeczeniu tym za niezgodny z konstytucją uznał Trybunał Konstytucyjny przepis zezwalający na dopuszczalność aborcji w przypadku dużego prawdopodobieństwa ciężkiego i nieodwracalnego upośledzenia płodu albo nieuleczalnej choroby zagrażającej jego życiu.
- Obecne przepisy prawa nie są jasne i nie dają jednoznacznych wytycznych, w jakiej sytuacji lekarz może dokonać zabiegu przerwania ciąży. Przepisy powinny być ukształtowane w taki sposób, aby w żadnym razie nie doszło do sytuacji, którą możemy nazwać nieludzkim traktowaniem, naruszeniem godności kobiety - wyjaśnił w poniedziałek Wiącek w rozmowie z TVN24.
"Ten wyrok nie kończy sprawy"
Dodał, że "to również wskazywał Trybunał Konstytucyjny w tym wyroku". - Trybunał wskazywał wyraźnie, że ten wyrok nie kończy sprawy, że on powinien być wykonany w taki sposób, aby przy użyciu mierzalnych kryteriów, jak to ujęto w tym orzeczeniu, było możliwe przerwanie ciąży również w sytuacjach, które możemy określić jako wada letalna płodu. To nie jest aborcja ze względów eugenicznych - mówił.
Zaznaczył, że "są projekty ustaw w Sejmie, w szczególności projekt pana prezydenta, który wprowadza takie mierzalne kryteria, o jakich mówił Trybunał Konstytucyjny".
- W grudniu 2021 roku przedstawiłem wystąpienie w tej sprawie. Uznałem, iż z uwagi na to, iż nic się nie wydarzyło od strony prawnej, a sytuacje z jakimi mieliśmy do czynienia w Nowym Targu, te tragiczne sytuacje powtarzają się co jakiś czas, to uznałem, że trzeba ponownie skierować takie wystąpienie (do marszałek Sejmu - red.) - powiedział rzecznik praw obywatelskich.
- Uważam, że przepisy prawa, które obecnie obowiązują, powinny być zmienione. I te przepisy prawa da się zmienić w sposób spójny z tym, co stwierdził Trybunał Konstytucyjny w wyroku z 2020 roku, jeżeli tylko dokładnie wczytamy się w uzasadnienie tego wyroku - ocenił.
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24