Bezczynność samotnej matki z Opola, której dzieci po głośnym zatrzymaniu trafiły do rodziny zastępczej, była przyczyną jej zatrzymania przez policję - powiedział Rzecznik Praw Dziecka Marek Michalak, prezentując wyniki przeprowadzonej przez niego kontroli. Jednak błędy, zdaniem Rzecznika, popełnił też opolski sąd i miejscowa policja.
- Jej brak zainteresowania i działania w sprawie, o której od dwóch lat wiedziała, doprowadził do konieczności zatrzymania i doprowadzenia do zakładu penitencjarnego celem odbycia kary zastępczej pozbawienia wolności - powiedział RPD o matce.
Jak dodał, w świetle analizy akt sądowych, bezspornym jest, że matka wiedziała o toczących się postępowaniach i grożącej jej karze.
- Pani Joanna nie wykazała należytej staranności w zapewnieniu opieki dzieciom na czas ewentualnego odbywania kary zastępczej pozbawienia wolności. Nie poinformowała Sądu Rejonowego w Opolu o zmianie adresu zamieszkania, pod który przeprowadziła się w sierpniu 2012 r., nie podejmując jednocześnie korespondencji pod wskazanym adresem do doręczeń - podkreślił Michalak.
Jak dodał, opolanka niewłaściwie sprawowała też opiekę nad dziećmi, "zagrażając ich bezpieczeństwu poprzez pozostawienie ich w dniu 23 października, przed interwencją policji, na co najmniej 45 minut, kiedy udała się do sklepu".
Matka dzieci zaprzeczyła jednak, że zostawiła dzieci same. - Ja nie byłam w żadnym sklepie, a jeśli policja twierdzi, że byłam to niech mi to udowodni - mówiła w rozmowie z TVN24. Zaznaczyła jednak, że "dzieci były pod opieką sąsiadki".
Błędy sądu
Rzecznik wskazał również, że liczne błędy formalne popełnił Sąd Rejonowy w Opolu. - Sąd Rejonowy w Opolu popełnił liczne błędy formalne w zakresie doręczania części korespondencji z sądu pani Joannie, nie przesyłając dokumentów na podany przez nią adres do doręczeń - powiedział Michalak.
Michalak dodał, że podobnie było w przypadku wezwania do dobrowolnego odbycia kary. Zaznaczył, że Sąd Rejonowy w Opolu "mimo wadliwego doręczania, a właściwie jego braku, bezzasadnie uznał, że wyrok nakazowy uprawomocnił się z dniem 21 sierpnia 2010 r.".
Michalak zaznaczył, że sąd nie wykorzystał także przepisu umożliwiającego ustalenie sytuacji rodzinnej oskarżonej np. przez nakazanie przeprowadzenia wywiadu środowiskowego przez kuratora. W jego opinii, gdyby o to zadbano, interwencja mogłaby przebiegać zupełnie inaczej, bo wiadomo by było, że w domu są dzieci i należy o nie zadbać.
Według Michalaka nie można jednoznacznie wskazać, że policja nie posiadała informacji o sytuacji rodzinnej Joanny W., m.in. z uwagi na to, że we wrześniu br. w związku z inną sprawą podejmowano działania mające na celu jej ustalenie.
Do zarzutów pod adresem sądu odniósł się prezes Sądu Okręgowego w Opolu Jarosław Bendyk. Nie zgodził się się z częścią tez rzecznika. Bendyk podkreślił jednak, że przede wszystkim ważne jest to, że rzecznik praw dziecka na konferencji zwrócił uwagę na to że to matka jest winna. Jak mówił, gdyby była z jej strony wola porozumienia z sądem, to pewnie by tę historię można było rozwiązać inaczej.
Błędy policji
Mówiąc o działaniach policji, RPD podkreślił, że zostały one podjęte z naruszeniem ustawy o policji, wbrew obowiązkowi respektowania godności ludzkiej oraz przestrzegania i ochrony praw człowieka, a w tym przypadku zwłaszcza praw dzieci przebywających pod opieką matki, o czym może świadczyć choćby zbyt późna pora interwencji.
Michalak zwrócił jednak uwagę, że zgodnie z zarządzeniem Komendanta Głównego Policji policjanci nie mają możliwości odstąpienia od doprowadzenia do zakładu penitencjarnego nawet jeżeli osoba, która ma być doprowadzona, ma pod opieką dzieci. Jednak umożliwili Joannie W. zapłatę grzywny i poszukiwanie właściwej opieki dla dzieci, a także przygotowanie dzieci do przewiezienia do pogotowia rodzinnego. W pierwszej kolejności odwieziono dzieci, umożliwiono matce ułożenie ich do snu oraz przekazanie rodzinie zastępczej najważniejszych informacji. Dopiero w następnej kolejności odwieziono Joannę W. do odpowiedniej jednostki policji.
- Policjanci powinni móc odmówić podjęcia działań, gdy zagrażają one dobru i prawom dziecka - uważa rzecznik praw dziecka. Jego zdaniem konieczne są 24-godzinne dyżury sędziów rodzinnych w sądach rejonowych.
Resort odpowiada
Rzeczniczka Ministerstwa Sprawiedliwości Partycja Loose podkreśliła w rozmowie, że ustalenia Rzecznika Praw Dziecka w zasadniczej części są zgodne z ogłoszonymi przez resort w zeszłym tygodniu wynikami kontroli pracy opolskiego sądu.
- Rzecznik nie musi apelować o dyżury sędziów rodzinnych, bo takie dyżury już dziś funkcjonują w sądach rodzinnych i w wydziałach karnych - tyle tylko, że sędziowie nie przebywają przez 24 godziny w gmachu sądu, lecz są w domach, pod telefonem - poinformowała Loose.
Zatrzymana za 2 tys. grzywny
Kobieta została zatrzymana przed dwoma tygodniami za to, że nie zapłaciła ponad 2 tys. zł grzywny zaległej wobec Urzędu Kontroli Skarbowej. Policjanci stawili się u niej, według policji, po godz. 21, z zarządzeniem opolskiego sądu rejonowego o wykonaniu kary zastępczej - 25 dni pozbawienia wolności. Dzieci - dwuletnią dziewczynkę i szecioletniego chłopca - zabrali do pogotowia opiekuńczego
Autor: abs\mtom\k / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: tvn24