Ewa Kopacz zmienia kształt swojego rządu. Nazwiska sześciu nowych ministrów i wiceministrów - zgodnie z tym, co mówi rzeczniczka rządu Małgorzata Kidawa-Błońska - poznamy w przyszłym tygodniu. Dłużej możemy poczekać na nowego marszałka Sejmu, który zostanie powołany prawdopodobnie na kolejnym posiedzeniu Sejmu, które rozpoczyna się 23 czerwca. A do zmiany prokuratora generalnego w ogóle może nie dojść.
W środę po południu Ewa Kopacz poinformowała na konferencji prasowej o szeregu dymisji w rządzie. Wśród osób, które złożyły rezygnację, znaleźli się minister zdrowia Bartosz Arłukowicz, sportu i turystyki - Andrzej Biernat, skarbu państwa - Włodzimierz Karpiński oraz wiceministrowie: Rafał Baniak, Stanisław Gawłowski, Tomasz Tomczykiewicz.
Ze stanowiska zrezygnował również szef doradców premier Jacek Rostowski, koordynator służb specjalnych Jacek Cichocki, a także marszałek Sejmu Radosław Sikorski. Premier oświadczyła też, że nie przyjmie sprawozdania prokuratora generalnego za 2014 r. Decyzja ma związek z publikacją w internecie materiałów ze śledztwa z tzw. afery podsłuchowej. Jak poinformowała Kidawa-Błońska, następcy odwołanych ministrów już są. - Pani premier jest przygotowana - zapewniła rzeczniczka rządu. I choć oficjalnie skład nowego rządu poznamy dopiero po weekendzie, to giełda nazwisk już ruszyła.
Schetyna marszałkiem Sejmu?
Jak wynika z nieoficjalnych informacji tygodnika "Polityka", szanse, by zostać nowym marszałkiem Sejmu ma Grzegorz Schetyna. Na miejscu szefa MSZ mógłby go natomiast zastąpić Rafał Trzaskowski, obecnie wiceminister spraw zagranicznych odpowiedzialny za politykę europejską.
Sam Schetyna pytany w czwartek w RMF FM, czy po rezygnacji Radosława Sikorskiego obejmie fotel marszałka, powiedział: "mam tutaj (w MSZ) wiele projektów, które prowadzę, za które jestem odpowiedzialny, dzisiaj nie ma tego tematu (objęcia funkcji marszałka Sejmu), dzisiaj jest temat, jak Platformę wyprowadzić po tych turbulencjach na spokojniejsze wody, takim bardziej sprawnym, twardym kursem".
Kto pokieruje resortem zdrowia?
"Polityka" twierdzi też, że Bartosza Arłukowicza miałby zastąpić na stanowisku ministra zdrowia dotychczasowy wiceminister w resorcie, Sławomir Neumann.
Z kolei z nieoficjalnych informacji TVN24 wynika, że Arłukowicza miałaby zastąpić Beata Małecka-Libera, która od 2015 r. pełni w resorcie zdrowia funkcję pełnomocniczki premier ds. realizacji expose. Jak dowiedział się portal tvn24.pl, propozycję objęcia stanowiska ministra zdrowia otrzymał prof. Marian Zembala, który miał jednak odmówić.
Z naszych nieoficjalnych informacji wynika także, że marszałkiem Sejmu mogłaby zostać Elżbieta Radziszewska (obecnie pełni funkcję wicemarszałka) lub Rafał Grupiński (szef klubu parlamentarnego PO), nowym ministrem skarbu państwa Krystyna Skowrońska (przewodnicząca komisji finansów publicznych), a koordynatorem ds. służb specjalnych Marcin Kierwiński, szef gabinetu politycznego Ewy Kopacz. Z kolei ministrem sportu i turystyki zamiast Andrzeja Biernata mógłby zostać Ireneusz Raś, przewodniczący sejmowej komisji kultury fizycznej, sportu i turystyki.
Nowy prokurator generalny?
Zgodnie z ustawą o prokuraturze prokurator generalny przedstawia Prezesowi Rady Ministrów, nie później niż do końca pierwszego kwartału roku następnego, sprawozdanie z rocznej działalności prokuratury. W tym wypadku, raport Seremeta dotyczy roku 2014.
Po odrzuceniu sprawozdania premier może wystąpić do Sejmu z wnioskiem o odwołanie prokuratora generalnego przed upływem kadencji. Seremetowi upływa ona z końcem marca 2016 roku. Rzeczniczka rządu już zapowiedziała taki wniosek.
Sejm odwołuje Prokuratora Generalnego uchwałą podjętą większością dwóch trzecich głosów, w obecności co najmniej połowy ustawowej liczby posłów. Wcześniej jednak, wniosek o skrócenie kadencji musi być zaopiniowany przez Krajową Radę Prokuratury, choć treść nie jest wiążąca dla parlamentu.
Prawo przewiduje również, że swoje stanowisko musi przedstawić minister sprawiedliwości.
Jeszcze w środę rano w radiowej Jedynce Seremet mówił, że nie widzi podstaw, by podać się do dymisji. - To jest tak, jakby oczekiwać dymisji np. od ministra transportu za to, że doszło do katastrofy w związku z tym, że ktoś rozkręcił tory kolejowe w lesie - przekonywał.
Autor: eos//gak / Źródło: tvn24.pl, PAP, RMF FM
Źródło zdjęcia głównego: PAP/Radek Pietruszka