- W nocy z wtorku na środę co najmniej kilkanaście bezzałogowców naruszyło polską przestrzeń powietrzną.
- Premier Donald Tusk poinformował, że były to maszyny rosyjskie. Minister obrony narodowej Władysław Kosiniak-Kamysz przekazał, że drony, które mogły stanowić zagrożenie, zostały zestrzelone.
- Część osób publicznych obwinia za to zdarzenie Ukrainę. Wiceszef MON Cezary Tomczyk ostro skrytykował tych, którzy "powielają rosyjskie fake newsy" nazywając ich "pożytecznymi idiotami".
W nocy z wtorku na środę w trakcie ataku Federacji Rosyjskiej na Ukrainę polska przestrzeń powietrzna została wielokrotnie naruszona przez drony. Uruchomiono procedury obronne. Polskie i sojusznicze systemy radiolokacyjne śledziły kilkanaście obiektów. W przypadku tych mogących stanowić zagrożenie zdecydowano o neutralizacji. Wojsko i służby poszukują szczątków maszyn. Zgodnie z ostatnimi danymi MSWiA, znaleziono dotychczas pozostałości 17 dronów.
Niektóre osoby publiczne, w tym poseł Marek Jakubiak, który jako szef koła Wolni Republikanie uczestniczy w posiedzeniach Rady Bezpieczeństwa Narodowego, uważają, że całe zdarzenie mogło być próbą wciągnięcia nas do wojny przez Ukraińców.
Tomczyk o "pożytecznych rosyjskich idiotach"
Dopytywany o te opinie na antenie Polsat News, wiceszef MON Cezary Tomczyk odparł, że problemem jest rosyjska dezinformacja.
- Wiemy dokładnie, i wiedzą o tym dokładnie nasi sojusznicy z NATO, skąd te drony były wystrzelone, wiemy, jaka była trajektoria ich lotu, wiemy, jakimi korytarzami przechodziły przez Ukrainę i Białoruś, my to wszystko wiemy. To nie jest kwestia domysłów - podkreślił.
- Chciałbym też przekazać taką informację do polskich polityków, takich jak pan poseł Jakubiak: nie bądźcie debilami. Dzisiaj wszyscy na nas patrzą, patrzy na nas cały świat, a przede wszystkim patrzy na nas Rosja - podkreślił. Jak wskazał, jeśli jakiś polityk "będzie brał do siebie" i "publikował" rosyjskie fake newsy i propagandę, to znaczy, że jest "pożytecznym rosyjskim idiotą".
"Nie ma mowy o pomyłce"
Dopytywany o słowa prezydenta USA Donalda Trumpa, który stwierdził, że całe zdarzenie mogło być błędem, wiceszef MON stwierdził, że nie jest to możliwe.
- Śledzimy wszystko to, co dzieje się nad Ukrainą i te wnioski, które wyciągamy od wielu miesięcy, są jednoznaczne. Nie ma mowy o pomyłce przy tak dużym ataku na Polskę - podkreślił. Wcześniej w podobnym tonie wypowiedzieli się w tej kwestii premier Donald Tusk i wicepremier, szef MSZ Radosław Sikorski.
- To mógł być błąd. Niezależnie od tego, nie jestem zadowolony z czegokolwiek związanego z tą sytuacją. Ale mam nadzieję, że to się zakończy - powiedział Trump, pytany przez dziennikarzy o jego ocenę wydarzeń z 10 września.
Autorka/Autor: momo/ft
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Wojtek Jargiło/PAP/EPA