Działania Putina to duże niebezpieczeństwo i naruszanie bardzo kruchego ładu europejskiego, który ukształtował się po rozpadzie Związku Sowieckiego - powiedział na antenie TVN24 były szef misji dyplomatycznej ambasady RP w Rosji, Wiktor Ross.
- W tej chwili destabilizują się miejsca, w których są tak zwane "zamrożone konflikty" - stwierdził dyplomata. Jako przykład podał konflikt, do którego może dojść pomiędzy Armenią i Azerbejdżanem. Zdaniem Rossa powodem odmrożenia konfliktów, które odżywają jest polityka jaką prowadzi Władimir Putin.
Zdaniem dyplomaty działania Putina w Rosji, którym towarzyszy hasło budowy "Wielkiej Rosji", przypominają okres Republiki Weimarskiej, kiedy do władzy w Niemczech doszedł Adolf Hitler - To jest dramatyczna sytuacja i zachód musi znaleźć w sobie dostatecznie dużo energii, żeby tę sytuację zatrzymać - stwierdził Ross. Podkreślił przy tym, że najważniejsze są środki dyplomatyczne, a nie militarne.
Ross dodał także, że sposób działania rosyjskiej dyplomacji widać także na przykładzie Polski. - Oskarżanie ministra Sikorskiego, czy Polski w ogóle o to że była inicjatorem zamachu stanu, jak oni (Rosjanie - przyp. red.) to mówią, na Ukrainie to jest po prostu wypowiedzenie takiej ideologicznej konfrontacji z Polską - stwierdził dyplomata. - Z całą pewnością będą się mnożyć takie ekscesy - dodał.
Nadzieja w NATO
Ross dodał, że "przekroczenie linii", jakim byłoby zaatakowanie państw należących do NATO, "byłoby początkiem totalnej katastrofy" dla Rosji. - Nie wierzę w to, że Rosja jest w stanie zaatakować państwa bałtyckie, chociaż oczywiście takie zapowiedzi są - stwierdził odnosząc się do częstych ostrzeżeń Kremla o przestrzeganie praw ludności rosyjskiej w innych krajach.
- Generalnie pod względem wojskowym Rosja jest krajem w ogóle nieporównywalnym z NATO - stwierdził Ross. Dyplomata zaznaczył, że choć Rosja posiada bardzo dobre elitarne siły, takie jak GRU, to jednak armia jako całość jest w bardzo złym stanie. Przeżarte korupcją wojsko rosyjskie, zdaniem Wiktora Rossa, ma dużo mniejszy potencjał niż siły Sojuszu. - Już sama tylko obecność i pojawienie się znacznych sił (NATO - przyp. red.), czy jakichś planów rozwijania takiej kampanii, powstrzymała by Rosją na pewno - dodał.
Były szef misji dyplomatycznej ambasady RP w Rosji zaznaczył także, że wzmacnianie obecności sił NATO w Polsce jest warunkiem koniecznym dla bezpieczeństwa naszego kraju. - Rosja oczywiście poniesie konsekwencje swojej interwencji na Krymie czy jakichś dalszych działań w stosunku do Ukrainy jako całego państwa - zaznaczył podkreślając, że te konsekwencje Rosja już ponosi przez sankcje ekonomiczne wprowadzone przez państwa zachodnie.
Autor: dln/kka / Źródło: tvn24