Grupa kilkunastu rolników ze Związku Rolniczego "Orka" protestuje w Sejmie, weszli do niego dzięki przepustkom Konfederacji i PiS. Marszałek Szymon Hołownia przyznał, że to organizacja, która "nie jest szczególnie znana". - Na czele tej grupy stoi człowiek, który w ostatnich wyborach samorządowych nie dostał się do rady powiatu. To jest też chęć odreagowania pewnych porażek politycznych - ocenił wiceminister rolnictwa Michał Kołodziejczak.
Grupa kilkunastu rolników ze Związku Rolniczego "Orka" rozpoczęła w czwartek po południu okupację Sejmu. Żądają spotkania z premierem Donaldem Tuskiem i chcą rozmawiać o Zielonym Ładzie. Według ich zapowiedzi zamierzają spędzić w Sejmie noc. - Przyjechaliśmy tutaj. I dzisiaj chcielibyśmy zaprotestować przeciwko Zielonemu Ładowi, przeciwko otwarciu granicy na produkty płynące do kraju z Ukrainy. Chcielibyśmy, aby w końcu ktoś potraktował nas rolników bardzo poważnie - powiedział dziennikarzom przedstawiciel protestujących.
W czwartek wieczorem z protestującymi spotkał się marszałek Sejmu Szymon Hołownia.
Związek zarejestrowany dwa tygodnie temu
Reporterka TVN24 Maja Wójcikowska relacjonowała, że związek protestujących rolników został zarejestrowany dwa tygodnie temu, a profil w mediach społecznościowych powstał dopiero w czwartek.
O to, czy wie coś więcej na ich temat, pytała Szymona Hołownię. - Mam tę samą wiedzę. Panowie posłowie podkreślali w rozmowie ze mną, że znają tych protestujących rolników osobiście, że są to osoby z ich okręgów wyborczych - powiedział.
- Tym bardziej przekonywałem ich do tego, że skoro są to znane im osoby i mają z nimi relacje, porozmawiali z nimi o tym, jak w najbardziej skuteczny sposób dotrzeć ze swoimi postulatami do tych, którzy mogliby cokolwiek w tej sprawie zrobić - dodał.
- Rzeczywiście ta organizacja nie jest szczególnie znana. Rozmawiałem też o tym z ministrem rolnictwa, którego zaprosiłem. Mimo to minister Siekierski, który dzisiaj przez pół dnia rozmawiał choćby z Solidarnością Rolników Indywidualnych (NSZZ Rolników Indywidualnych "Solidarność" - red.), chętnie zgodził się na rozmowę właśnie z tym stowarzyszeniem, z tą organizacją w dniu jutrzejszym. I rozumiem, że do takiego spotkania może dojść, jeżeli oczywiście protestujący będą chcieli rozmawiać - powiedział marszałek Sejmu.
Hołownia: zmienimy przepisy dotyczące wpuszczania osób na teren Sejmu
Hołownia mówił także o kwestiach związanych z bezpieczeństwem dotyczącym obecności osób, które są wpuszczane na teren Sejmu za zgodą posłów. - My musimy być naprawdę superostrożni, zwłaszcza w takich miejscach jak to, które prowokują tyle emocji, w których się tyle dzieje - podkreślił. I dodał, że "tu chodzi o bezpieczeństwo, również fizyczne, nas wszystkich".
Zapowiedział też zmianę przepisów związaną z wpuszczaniem gości na teren Sejmu. - Tak zmienimy przepisy, odpowiednie formularze, żeby było jasne, że bierzemy nawzajem odpowiedzialność za siebie i za swoje bezpieczeństwo - dodał.
Kołodziejczak o "chęci odreagowania politycznych porażek"
Więcej o protestujących mówił wiceminister rolnictwa Michał Kołodziejczak. - Na czele tej grupy stoi człowiek, który w ostatnich wyborach samorządowych nie dostał się do rady powiatu. To jest też chęć odreagowania pewnych porażek politycznych i te działania, które widzimy, to faktycznie "Orka", (która - red.) może jedynie zaorać polskie rolnictwo - powiedział. Dodał, że "te działania szkodzą polskiemu rolnictwu".
Skąd protestujący pojawili się w Sejmie?
Jeden z przedstawicieli protestujących Mariusz Borowiak mówił mediom, że rolnicy nie chcą upolityczniać swojego protestu, a prośbę o zaproszenie wysłali do posłów wszystkich klubów.
Jak wynika z informacji Polskiej Agencji Prasowej, rolnicy mieli wystąpić o wejściówki do wszystkich klubów, natomiast do Sejmu weszli dzięki posłom Konfederacji i PiS. Rzeczniczka Konfederacji Ewa Zajączkowska-Hernik wyjaśniła, że tylko jeden z rolników, którzy protestują w Sejmie, został zaproszony przez posła Konfederacji Włodzimierza Skalika. Z informacji przekazanych przez posła PiS, byłego ministra rolnictwa w rządzie Zjednoczonej Prawicy Roberta Telusa wynika, że pozostałe wejściówki zostały im wydane przez PiS. - To jest pomysł rolników i zwrócili się oni do wszystkich klubów, a my się zgodziliśmy - powiedział Telus. Zajączkowska-Hernik pytana, czy Konfederacja wiedziała o planowanym proteście w Izbie, odpowiedziała, że "rolnicy często spotykają się w Sejmie", a "decyzja o proteście mogła być decyzją spontaniczną". - Natomiast jeśli rolnik potrzebuje wejścia do Sejmu, nasi posłowie takiego wejścia nie odmawiają - podkreśliła.
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24