Do szkoły można posyłać tylko zdrowe dzieci, bez objawów chorobowych - to zdaniem ministra edukacji najważniejszy komunikat, który powinni zapamiętać rodzice. Co jeszcze powinni wiedzieć przed rozpoczęciem szkoły? - Po pierwsze, nie rzucamy się na szyję swoim znajomym. Staramy się nie wchodzić w bliskie interakcje. Nie pożyczamy sobie jedzenia na zasadzie: daj gryza kanapki czy jabłka. Rezygnujemy z tego - mówiła we "Wstajesz i wiesz" w TVN24 profesor Iwona Paradowska-Stankiewicz, konsultant krajowy w dziedzinie epidemiologii.
W przytłaczającej większości szkół rok szkolny 2020/2021 rozpocznie się w formie tradycyjnej - informuje minister edukacji. Jego zdaniem pandemia wynikajaca z rozprzestrzeniania się koronawirusa nie może być powodem do zawieszenia obowiązku szkolnego. To oznacza, że rodzice, nawet jeśli obawiają się o zdrowie dziecka lub jego krewnych, muszą wysłać je do szkoły.
Tak jak do tej pory - wyjątkiem jest posiadanie zwolnienia lekarskiego. W przypadku uczniów przewlekle chorych, np. z deficytem odporności, decyzja o jego ewentualnym pozostawieniu w domu powinna być podjęta na podstawie opinii lekarza sprawującego opiekę zdrowotną nad uczniem z chorobą przewlekłą.
Do szkoły można posyłać tylko zdrowe dzieci, bez objawów chorobowych.
Obowiązek szkolny w domu
Czy da się jakoś realizować obowiązek szkolny, nie wychodząc z domu? Prawo przewiduje dwa rozwiązania - edukację domową lub indywidualne nauczanie. Trzeba jednak pamiętać, że edukacja domowa to nie to samo, co edukacja zdalna, z którą mieliśmy do czynienia wiosną.
Rodzic, który uczy dziecko w domu, sam odpowiada za realizację podstawy programowej i przygotowanie go do egzaminów na koniec roku. Z kolei powodem przyznania indywidualnego nauczania zwykle są przyczyny zdrowotne - może to być przewlekła choroba, ale też na przykład fobia szkolna. Nauka indywidualna może być realizowana zarówno w domu ucznia, jak i na terenie szkoły. To kwestia indywidualnych ustaleń i zaleceń.
Kto może wejść do szkoły?
Uczniowie mogą być przyprowadzani do szkoły i z niej odbierani przez opiekunów bez objawów infekcji dróg oddechowych. Osoby wchodzące do budynku szkoły powinny mieć możliwość skorzystania z płynu do dezynfekcji rąk - to jedna z wytycznych resortu edukacji.
Opiekunowie mogą wchodzić do szkoły, zachowując minimum półtora metra dystansu od innych opiekunów z dzieckiem oraz od pracowników szkoły. Rodzice powinni pamiętać o osłanianiu ust i nosa oraz zakładaniu rękawiczek jednorazowych lub dezynfekcji rąk.
Szkoła może wyznaczyć strefy, do których rodzice nie będą mieli wstępu.
Kiedy maseczki są obowiązkowe?
Jeśli dziecko dociera do szkoły komunikacją publiczną, ma obowiązek zasłaniania w niej nosa i ust. Podobnie, jeśli korzysta z transportu organizowanego przez gminę.
W strefach czerwonych określanych przez Ministerstwo Zdrowia liczba pasażerów nie może przekroczyć 50 proc. liczby miejsc siedzących w autobusie, a w strefach żółtych i w reszcie powiatów w kraju (nie objętych restrykcjami), liczba pasażerów w autobusie nie może być większa niż liczba miejsc siedzących. W przypadku transportu szkolnego takie warunki dojazdu musi zapewnić gmina. Autobusy muszą też być każdego dnia ozonowane.
To, czy maseczki będą obowiązkowe na części lub całości terenu szkoły, zależy od jej dyrektora. Ten może wytyczyć strefy, na przykład korytarz, szatnie, łazienki, w których maseczki lub inne formy osłony nosa i ust będą konieczne.
Uczniowie i rodzice są zobowiązani przestrzegać zawierającego te wytyczne regulaminu szkoły na czas epidemii.
A co, jeśli dziecko zacznie w szkole kaszleć?
Jeśli u dziecka wystąpią objawy przeziębienia, przypominające objawy koronawirusa, szkoła może poprosić rodzica o niezwłoczne odebranie ucznia z placówki. W zaleceniach ministerialnych czytamy, że jeżeli pomiar termometrem (innym niż bezdotykowy) wynosi pomiędzy 37,2 a 37,9 stopnia Celsjusza, to należy powiadomić rodziców ucznia i ustalić ewentualną konieczność sposobu odebrania dziecka ze szkoły. Nie zawsze zabranie takiego dziecka do domu będzie konieczne, bo resort zauważa, że podwyższenie temperatury może mieć różne przyczyny, np. związane ze stresem lub wysiłkiem fizycznym.
Jednak jeśli termometr wskaże więcej niż 38 stopni Celsjusza, odebranie dziecka nie będzie podlegało negocjacjom. Dziecko, które ma taką temperaturę ciała, nie może uczestniczyć w zajęciach i tym samym przebywać wśród uczniów. Należy niezwłocznie skontaktować się z jego rodzicami, a wcześniej odizolować je od pozostałych uczniów.
Rozmowa powinna być częścią wyprawki
Powrót do szkoły po niemal pół roku spędzonym w domu może być dla dzieci i nastolatków bardzo trudny. Nawet ci, którzy cieszą się, że znów zobaczą koleżanki i kolegów, mogą równocześnie bać się koronawirusa. Pedagożki i psycholożki przekonują, że elementem tegorocznej wyprawki musi być rozmowa. Dlatego w Magazynie TVN24 zebraliśmy dla Was porady, o czym warto porozmawiać z dziećmi przed 1 września.
"Nie rzucamy się na szyję swoim znajomym, nie pożyczamy sobie jedzenia"
O wskazówkach dla dzieci i rodziców w związku z powrotem do szkół w dobie pandemii mówiła we wtorek we "Wstajesz i wiesz" w TVN24 profesor Iwona Paradowska-Stankiewicz, konsultant krajowy w dziedzinie epidemiologii.
- Po pierwsze, rzeczywiście nie rzucamy się na szyję swoim znajomym, swoim koleżankom, kolegom. Raczej korzystamy z tego, żeby przywitać się za pośrednictwem łokcia. Staramy się nie krzyczeć, nie wchodzić w bliskie interakcje, tylko starać się zachować pewną odległość - powiedziała.
- Nie pożyczamy sobie jedzenia. Nie jemy wspólnie na zasadzie: daj gryza kanapki czy jabłka. Rezygnujemy z tego. Jeżeli jest taka sytuacja, jeśli nasza koleżanka, kolega jest głodny, to wtedy raczej starajmy się jakąś część ułamać. Oczywiście też nie rączkami niezabezpieczonymi. Najlepiej, jeżeli to jest w papierze zapakowane, to wtedy starać się to zrobić tak, żeby nie dotykać palcami - zaznaczyła.
"Pierwsza rzecz - nie posyłamy dziecka do szkoły, druga - kontaktujemy się z lekarzem rodzinnym"
Konsultant krajowy w dziedzinie epidemiologii podkreślała również, że jeżeli pojawi się katar, kaszel, to dziecko powinno zostać w domu. Jednak dodała, że u dzieci i młodzieży często katar jest pierwszym objawem, nie tylko duszność czy kaszel.
- Najpierw trzeba skontaktować się z lekarzem pierwszego kontaktu. W obecnej sytuacji przewidziane są zmiany w organizacji opieki, polegające na tym, że lekarze pierwszego kontaktu też będą mogli skierować i pobrać wymaz, jeżeli będzie taka potrzeba, w kierunku zbadania obecności wirusa SARS-CoV-2 - mówiła.
- Pierwsza rzecz - nie posyłamy dziecka do szkoły, druga - kontaktujemy się z naszym lekarzem rodzinnym (...). Lekarz POZ po przeprowadzeniu wywiadu będzie decydował. Zbierze wywiad i na tej podstawie podejmie decyzję, czy trzeba dziecko poddać badaniu w kierunku SARS-CoV-2, czy jednak po prostu zostawić w domu, zalecić odpoczynek, odpowiednie środki farmakologiczne - wyjaśniała profesor Paradowska-Stankiewicz.
Źródło: tvn24.pl