- Kłótnię w przypadku pani doktor Kopacz uważam za oburzającą. Była ministrem. Minister niekoniecznie musi jako lekarz być na froncie. A ona pojechała. Natychmiast - powiedział w "Kropce nad i" Tadeusz Mazowiecki. Były premier ocenił w ten sposób awanturę wokół wyboru byłej minister zdrowia na stanowisko marszałka Sejmu.
Posłowie PiS zarzucali Kopacz, że kłamała w swoich wypowiedziach m.in. na temat sekcji zwłok ofiar katastrofy smoleńskiej. Małgorzata Gosiewska (PiS) w imieniu części ofiar katastrofy odczytała z mównicy sejmowej list, którego autorzy uważają m.in., że Kopacz - jako minister zdrowia - nie zapewniła równoprawnego udziału Polski w badaniach sądowo-lekarskich.
Według Tadeusza Mazowieckiego wielu bliskich ofiar katastrofy smoleńskiej było wdzięcznych minister, że ta pojechała do Moskwy, mimo że wcale nie musiała. - Uważam, że robienie jej wyrzutów jest nikczemne - ocenił były premier.
"Absurdalne" wybieranie wicemarszałka
Mazowiecki pytany o dyskusję w związku z wyborem piątego wicemarszałka Sejmu stwierdził, że to "absurdalne". - Ten wybór (między Wandą Nowicką z Ruchu Palikota a Beatą Kempą z klubu Solidarna Polska - red.) jest absurdalny. Stanowisko wicemarszałka należało się większemu ugrupowaniu. To nie było żadne głosowanie za lub przeciw krzyżowi - stwierdził polityk.
Ostatnie zdanie Tadeusza Mazowieckiego odnosiło się do krótkiego, ale emocjonalnego przemówienia Beaty Kempy. - Dziś mamy okazję, by raz na zawsze skończyć z dyskusją na temat tego, czy krzyż pochodzący od matki błogosławionego księdza Jerzego Popiełuszki ma wisieć w tym miejscu (w Sejmie - red.) czy nie. Decydujcie - mówiła przed wyborem ostatniego wicemarszałka kandydatka "Solidarnej Polski".
Były premier w kwestii obecności krzyża w parlamencie stwierdził, że zgadza się z tym, co kilka dni temu mówił w "Kropce nad i" ks. Adam Boniecki. Duchowny powiedział wtedy, że przy pytaniu czy w polskim Sejmie powinien wisieć krzyż, czy nie, obie odpowiedzi są poprawne.
Mazowiecki przyznał jednak, że "nie był zachwycony" wieszaniem krzyża w sejmowej sali obrad w nocy czternaście lat temu. - Ale skoro on już tam wisi, to obawiam się, że (jego zdjęcie - red.) zostałoby odczute nie jako szanowanie zasad świeckiego państwa, a jako deprecjacja krzyża - podsumował polityk.
Świeckie państwo? Tak, ale przyjazne religii
Zdaniem Mazowieckiego powinno umacniać się w Polsce zasady świeckiego państwa, ale przyjaznego religii. - To jest poważna sprawa i nie należy z tego robić kabaretu. Trzeba szanować uczucia innych - oświadczył były premier. Jego zdaniem kabaretem jest to, co we wtorek stwierdził Janusz Palikot. Polityk ocenił, że uroczyste rozpoczęcie prac Sejmu VII kadencji przypomina mu "uroczystość religijną", bo na sali było zbyt wielu biskupów.
Mazowiecki odnosząc się jeszcze do sprawy zakazu wypowiadania się dla ks. Bonieckiego stwierdził, że była to "niedobra i niesłuszna decyzja". - On nie twierdził niczego niezgodnego z nauką Kościoła - ocenił były premier. - Chrześcijanin powinien być roztropny i nie powinien dopuszczać do tego, by krzyż, który jest symbolem miłości, ale także sprzeciwu był przedmiotem rozgrywki politycznej - powiedział Mazowiecki.
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24