Było widać i czuć, że ta współpraca między ministrem obrony narodowej a najwyższymi dowódcami Wojska Polskiego nie jest najlepsza - mówił w "Faktach po Faktach" w TVN24 generał Mieczysław Cieniuch, komentując rezygnacje generała Rajmunda Andrzejczaka i generała broni Tomasza Piotrowskiego. - Było wiele kropel goryczy, a kilka dni temu musiała być jakaś ostatnia, która spowodowała, że rzeczywiście ta czara goryczy się przepełniła - ocenił generał Bogusław Pacek.
W związku z tym prezydent Andrzej Duda dokonał we wtorek zmian na najwyższych stanowiskach dowódczych w Siłach Zbrojnych RP. Nominację na stanowisko szefa Sztabu Generalnego Wojska Polskiego wręczył generałowi broni Wiesławowi Kukule, a na dowódcę operacyjnego rodzajów sił zbrojnych - generałowi dywizji Maciejowi Kliszowi.
Generał Pacek: było wiele kropel, ale musiała być ta ostatnia, która przepełniła czarę goryczy
Rezygnacje generałów Andrzejczaka i Piotrowskiego komentowali w "Faktach po Faktach" w TVN24 generał Mieczysław Cieniuch, dyplomata, były ambasador RP w Turcji, były szef Sztabu Generalnego Wojska Polskiego, oraz generał dywizji w stanie spoczynku Bogusław Pacek, dyrektor Instytutu Bezpieczeństwa i Rozwoju Międzynarodowego.
Generał Pacek stwierdził, że "zaskoczenie jest oczywiste". - Bo jeżeli jednocześnie odchodzi dwóch generałów, i to z najważniejszych stanowisk w państwie, to musi być zaskoczenie - ocenił. - Ale z drugiej strony nie (jest to) zaskoczenie na poziomie rewolucji, ponieważ było tajemnicą poliszynela, że relacje między ministrem obrony narodowej a tymi właśnie dwoma: szefem Sztabu Generalnego i dowódcą operacyjnym, nie są dobre i od maja w wielu miejscach, (...), było widać, że coś jest na rzeczy - powiedział.
- Myślę, że było wiele kropel goryczy, a kilka dni temu musiała być jakaś ostatnia, która przechyliła albo spowodowała, że rzeczywiście ta czara goryczy się przepełniła - dodał generał Pacek.
Przypomniał, że "zaczęło się od maja, (...), od publicznego jednak oskarżenia bardzo ważnego generała o bardzo istotne niedopełnienie obowiązków". - Mówimy o incydencie z rosyjską rakietą - precyzował.
Dodał, że "to była bardzo poważna kropla, ale tych kropel było więcej". - To wszystko, co obserwowaliśmy w trakcie ostatnich chociażby tygodni, te działania polityczne, wojna polsko-polska i dużo różnych elementów - wyliczał dyrektor Instytutu Bezpieczeństwa i Rozwoju Międzynarodowego.
Generał Cieniuch: zagadką jest, czemu ten wybuch nastąpił właśnie teraz
Generał Cieniuch stwierdził, że "tutaj zachodzi taka sytuacja, że nic nie przychodzi znikąd i nie odchodzi donikąd". - Można by powiedzieć, że to było widać i czuć, że ta współpraca między ministrem obrony narodowej a najwyższymi dowódcami Wojska Polskiego nie jest najlepsza - dodał.
Został zapytany, czy jego zdaniem to właśnie brak porozumienia między wojskowymi a cywilnym nadzorem nad armią był powodem odejścia generałów ze swoich stanowisk. - Co do cywilnej kontroli nad siłami zbrojnymi to generałowie na pewno nie mają żadnych wątpliwości i w pełni akceptują, bo to jest normalna sytuacja w demokratycznym państwie. Natomiast sposób realizacji tej cywilnej kontroli nad siłami zbrojnymi oczywiście może być różny i może być lepiej albo gorzej akceptowany - powiedział.
Dodał, że dwóch wcześniejszych szefów Sztabu Generalnego "również nie odchodziło w normalnym trybie, tylko pisali wypowiedzenia". - To by świadczyło o tym, że ten system współpracy między cywilnym kierownictwem MON a wojskiem od wielu lat nie był perfekcyjny - stwierdził.
Mówiąc o pogarszaniu się relacji pomiędzy kierownictwem Wojska Polskiego i szefostwem MON, ocenił, że "to był proces". - Natomiast dla mnie jest zagadką, dlaczego ten jak gdyby wybuch nastąpił właśnie w tym momencie, przed wyborami, w określonej sytuacji geostrategicznej wokół Polski i w ogóle na świecie. I tą odpowiedź mógłby nam dać tylko i wyłącznie minister obrony narodowej - podsumował były szef Sztabu Generalnego Wojska Polskiego.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24