Sprawa zaginięcia Iwony Wieczorek. "Jestem fanem wersji, że nazwisko zabójcy jest w pierwszym tomie akt"

Jakub Stachowiak
Jakub Stachowiak o sprawie Iwony Wieczorek: jestem fanem wersji, że nazwisko zabójcy jest w pierwszym tomie akt
Źródło: TVN24

Błędy, takie małe elementy sprawiły, że po 13 latach jesteśmy coraz dalsi od wyjaśnienia historii zaginięcia Iwony Wieczorek - mówił w TVN24 Jakub Stachowiak, jeden z autorów reportażu "Superwizjera" TVN "Co mówi nam telefon Iwony Wieczorek?". - Prywatnie jestem fanem takiej wersji, że nazwisko zabójcy jest w pierwszym tomie akt - dodał.

Zaginięcie Iwony Wieczorek to jedna z najbardziej zagadkowych spraw w historii polskiej kryminalistyki. Nie tylko nie wiadomo, co się z nią stało, ale nie istnieje także żadna przekonująca hipoteza śledcza, która mogłaby wskazać, co wydarzyło się blisko 13 lat temu w Sopocie. Zdaniem policjantów kluczem do wyjaśnienia sprawy może być analiza tego, co zawiera w sobie telefon zaginionej.

Reportaż "Co mówi nam telefon Iwony Wieczorek?" Łukasza Frątczaka i Jakuba Stachowiaka zostanie wyemitowany w "Superwizjerze" o godzinie 20 na antenie TVN24. Już teraz materiał można oglądać w TVN24 GO.

Stachowiak o błędach w śledztwie w sprawie Iwony Wieczorek

Jakub Stachowiak, który był w sobotę rano gościem "Wstajesz i weekend" wskazał na błędy popełnione na początku śledztwa w sprawie Iwony Wieczorek.

Jak mówił, byłoby wiadomo, czy Wieczorek wyszła z Parku Reagana pod dom, "gdyby policjanci zabezpieczyli monitoring na jej klatce schodowej". – Pojechał tam policjant, nie wiem, czy mu się nie chciało, czy bolała go głowa, wrócił do komendy, napisał notatkę, że nie ma tam monitoringu w ogóle. Po tygodniu okazało się, że jest, tylko został skasowany - opowiadał dziennikarz "Superwizjera" TVN.

Dodał, że do tego dochodzi "masa drobiazgów". – Zabezpieczenie bilingów, przesłuchanie odpowiednich świadków, poszukanie ludzi, którzy mogli tego dnia iść w tym miejscu. Mógłbym wymieniać długo, ale te wszystkie błędy, takie małe elementy sprawiły, że po 13 latach jesteśmy coraz dalsi od wyjaśnienia tej historii – powiedział współautor reportażu.  

Pytany o telefon Wieczorek, powiedział, że on się rozładował. – Gdyby ten telefon się nie rozładował w momencie, kiedy Iwona wracała do domu, pewnie byśmy byli dzisiaj mądrzejsi – mówił.

Stachowiak powiedział, że "prywatnie jest fanem takiej wersji, że nazwisko zabójcy jest w pierwszym tomie akt". Jego zdaniem rozwiązanie sprawy może być bliższe, jeśli wszystko się jeszcze raz przeanalizuje plus policjantom będzie sprzyjało szczęście. - A może ktoś przełamie zmowę milczenia - stwierdził.

TVN24 HD
Dowiedz się więcej:

TVN24 HD

Czytaj także: