Hojna, półmilionowa, odprawa dla Marii Wasiak i zaskakujący awans byłego rządowego PR-owca Igora Ostachowicza, który będzie wkrótce zarabiać około dwóch milionów złotych rocznie, bledną przy sumie, jaką otrzymał były prezes PGE, gdy żegnał się ze swoją funkcją. Krzysztof Kilian, wraz ze współpracownikami, po podaniu się do dymisji otrzymał 6,9 mln zł.
Po tym, jak Krzysztof Kilian po prawie dwóch latach pracy zrezygnował z posady w PGE, pojawiły się głosy, że to jego przyjaciel - ówczesny premier Donald Tusk - "załatwił" mu ją. Wspomina o tym na taśmach "Wprost" były rzecznik rządu Paweł Graś w rozmowie z prezesem PKN Orlen, Jackiem Krawcem.
Z ich dyskusji wynika, że to właśnie odprawa była głównym powodem zatrudnienia w PGE Kiliana - dobrego kolegi Donalda Tuska (poznali się w Kongresie Liberalno-Demokratycznym na początku lat 90. - red.). - Donald po to wsadził tam na chwilę Kiliana, żeby ten wziął odprawę - tłumaczy Graś.
Rozmowa o Kilianie zaczyna się od 18 minuty nagrania.
Autor: eos / Źródło: tvn24