Po nocnej przerwie wznowiono poszukiwania dziewięciolatka, który w niedzielę razem z piątką innych dzieci wpadł do Nysy Kłodzkiej. Dzieci próbowały przejść po tamie. Troje z nich wydostało się z wody o własnych siłach. Dwoje utonęło. Los ostatniego z dzieci, 9-latka jest nieznany. Strażacy podzielili rzekę na odcinki i ruszyli w teren.
Chociaż wczorajsze poszukiwania chłopca zakończyły się fiaskiem, to jednak wszyscy są pełni nadziei na odnalezienie 9-latka.
Asp. Janusz Marnik z kłodzkiej Straży Pożarnej poinformował na antenie TVN24 o przebiegu poszukiwań. - W poniedziałek, o 7 rano wznowiliśmy poszukiwania razem z policją. Rzeka na odcinku Kłodzko-Bardo została podzielona na trzy bojowe odcinki. Koncentrujemy się głównie na tych odcinkach, na których została już wcześniej odnaleziona dwójka dzieci - powiedział asp. Marnik. Dodał też, że strażacy specjalnie obniżają poziom wody, tak by mieć lepsze warunki do penetracji rzeki.
Ratownicy ruszyli
Krzysztof Gielsa, rzecznik Straży Pożarnej we Wrocławiu w rozmowie z TVN24 poinformował, że w akcji uczestniczy ok. 100 strażaków, żołnierzy i pograniczników. Dodał, że w działaniach bierze także udział zespół płetwonurków z Wrocławia.
Małe szanse
- Coś strasznego, półtorej godziny go reanimowali, myślałam, że coś się tam ruszy, ale nie było szans niestety - mówi znajoma rodziny 5-letniego chłopca, który utonął w Nysie.
W akcji szukania ostatniego zaginionego chłopca w niedzielę brała udział ponad setka osób: strażaków, policjantów, ale też ochotników z Kłodzka. Ratownicy mieli jeszcze nadzieję, że znajdą go żywego, zdaniem Gielsy szanse na odnalezienie żywego 9-latka są bardzo małe, gdyż nurt rzeki jest bardzo porywisty a woda ma zaledwie 4 stopnie.
Co się stało?
Policja na razie nie jest w stanie podać przyczyn tego tragicznego wypadku.
Wiadomo, że dzieci szły po tamie w głąb rzeki. Trzymały się za ręce. Według jednej z hipotez, chciały wydobyć piłkę, która wpadła do wody, daleko od brzegu. Jednak to miejsce jest bardzo zdradliwe, pełne głębokich nawet na dwa metry miejsc, nurt jest tam bardzo silny.
Rodziny dzieci, które zginęły w nurcie rzeki, zostały otoczone opieką psychologiczną - dodała rzecznik policji w Kłodzku, kom. Wioletta Martuszewska.
Źródło: TVN24, PAP