- Jeżeli panowie są niewinni, no to nie mają się czego bać. Jeżeli są niewinni, jeżeli nie popełnili żadnych przestępstw, niech to wyjaśnią - mówiła posłanka Lewicy Anita Kucharska-Dziedzic, komentując nieprawidłowości w RARS i zarzuty dla byłego prezesa agencji Michała K. i Pawła Szopy. - Chodziło o pokazówkę - stwierdził z kolei były premier Mateusz Morawiecki, broniąc K. - To człowiek o ogromnych zasługach - mówił.
Prokuratura Krajowa poinformowała o przedstawieniu zarzutów dwóm kolejnym osobom - Michałowi K. i Pawłowi Szopie (obrońca Szopy wyraził zgodę na używanie pełnego imienia i nazwiska oraz wizerunku klienta; pełnomocnik K. nie wyraził takiej zgody i nie komentuje sprawy) - w śledztwie dotyczącym nieprawidłowości w Rządowej Agencji Rezerw Strategicznych. Chodzi o byłego prezesa RARS w czasach rządów PiS oraz o właściciela firmy produkującej odzież patriotyczną Red is Bad.
"Miejsce pobytu podejrzanych w kraju jest nieznane, co uniemożliwiało wykonanie z ich udziałem czynności procesowych" - dodano. Sąd na wniosek prokuratora zdecydował o tymczasowym aresztowaniu Michała K., przez co będzie mógł być ścigany listem gończym. Onet napisał w piątek, że Michał K. ukrywa się w tureckiej części Cypru, a Paweł Szopa najprawdopodobniej w Hiszpanii.
Tomczyk: granica tutaj nie będzie specjalnym problemem
- Jest w tym jakaś prawidłowość, dość interesująca, że za każdym razem, kiedy prokuratura zaczyna zajmować się jakąś sprawą aferalną, to dziwnym trafem ci ludzie, tak trochę dla przeczekania albo uniknięcia odpowiedzialności, ewakuują się poza granicę Rzeczypospolitej Polskiej - skomentował wiceszef MON Cezary Tomczyk.
- Mogę tylko powiedzieć, jestem o tym głęboko przekonany, że granica tutaj nie będzie specjalnym problemem, dlatego że międzynarodowe prawo działa również i nikogo tutaj nie uchroni ani immunitet, ani to, że jest poza granicą państwa polskiego - zapewnił.
Dubois: to organa ścigania nie chcą współpracować z Pawłem Sz.
Mecenas Jacek Dubois, obrońca Pawła Szopy, stwierdził, że to organa ścigania nie chcą współpracować z jego klientem. - Od początku, od dziewięciu miesięcy jest do ich dyspozycji i w żaden sposób organa ścigania nie chciały go ani przesłuchać, ani przyjąć dokumentów, które żeśmy proponowali - powiedział prawnik w rozmowie z TVN24. Jak dodał, "do próby zatrzymania doszło w czasie pobytu na wakacjach naszego klienta".
- Pierwszą reakcją, kiedy o tym się dowiedział, było pismo, że jest do dyspozycji prokuratury i wniosek o wydanie listu żelaznego i po jego otrzymaniu natychmiast klient stawi się do dyspozycji organów wymiaru sprawiedliwości i będzie dowodził nieprawdziwości tez stawianych przez prokuraturę - mówił Dubois.
Morawiecki: chodziło po prostu o pokazówkę
- Pan Michał K., (były - red.) prezes Rządowej Agencji Rezerw Strategicznych, to człowiek o ogromnych zasługach, ponieważ działał w bardzo trudnym okresie pandemii i okresie wojny na Ukrainie. I nie wahał się podejmować decyzji, które ratowały życie i zdrowie ludzi. Potrzeba było dokonywania bardzo szybkich zakupów maseczek, sprzętu, ochrony fizycznej. I Rządowa Agencja była kluczowa do tego, aby chronić Polaków przed pandemią - mówił w piątek na konferencji prasowej były premier Mateusz Morawiecki, pytany o sprawę Michała K. Jak dodał, "później przyszła wojna na Ukrainie i to właśnie Rządowa Agencja Rezerw była kluczowa, aby utworzyć hub komunikacyjny, a później transportować sprzęt na Ukrainę".
Morawiecki podkreślił, że Michał K. to człowiek, który został odznaczony przez prezydenta Ukrainy, Wołodymyra Zełenskiego oraz prezydenta Andrzeja Dudę. - Warto się nad tym zastanowić, bo on przez cały czas, do całkiem niedawna, przebywał w swoim domu na terenie Polski, przed nikim nie uciekał, nie ukrywał się. Można było wykonać wszelkie czynności wobec niego, czynności sprawdzające, czynności przesłuchania, jeżeliby prokurator sobie życzył, ale tu nie o to chodziło - stwierdził Morawiecki.
Według niego "chodziło po prostu o pokazówkę, taką jak w przypadku ministra Marcina Romanowskiego". - Chodziło o to, żeby prokurator, który mógł spokojnie wykonywać swoje czynności, dokonał tego zapewne w świetle kamer, tak żeby przykryć to, co dzisiaj ludzi najbardziej boli, czyli skąd deficyt 83 miliardy złotych po lipcu, skąd podwyżki cen wody o 40-50 procent, o 25 procent w niektórych miastach, podwyżki cen energii, nagłe, gwałtowne podwyżki cen opłat za uczestnictwo dzieci w żłobkach. To są pytania, które mają być przykryte przez tego typu akcje - ocenił.
Wcześniej w piątek Morawiecki odniósł się do sprawy na antenie TV Republika. - Prezes (Michał K.) zrobił kapitalną robotę, robił wszystko, by zabezpieczyć Polaków w sprzęt, który był potrzebny do ratowania życia. Dostał też medal od prezydenta Zełenskiego za pomoc Ukrainie - mówił były premier w programie "Jedziemy". Stwierdził też, że "bez polskiej pomocy Ukraina padłaby i teraz pod Przemyślem mielibyśmy Ruskich, a może nawet w Polsce".
Dworczyk: to tylko polityczna nagonka
Do sprawy odniósł się także w piątek Michał Dworczyk, były szef KPRM, europoseł Prawa i Sprawiedliwości oraz bliski współpracownik Michała K. - To tylko polityczna nagonka, partyjna awantura, gdzie jedna partia, nie mając pomysłu, jak rządzić, chce zniszczyć swoich konkurentów politycznych - mówił na konferencji w Sejmie Dworczyk.
- Tu zdarzyło się i dzieje się coś dużo więcej. Dzisiaj naprawdę powinniśmy modlić się, żeby żadnego kryzysu w Polsce nie było. A dlaczego? A dlatego, że przez tę nagonkę, którą rząd premiera Donalda Tuska urządza, dzisiaj żaden urzędnik nie będzie chciał podjąć żadnej decyzji. Dzisiaj żaden urzędnik, żaden polityk nie odważy się w sytuacjach kryzysowych podejmować odważnych, zdecydowanych działań ani decyzji, bo będzie wiedział, że potem może za to otrzymać zamiast podziękowań, wendetę polityczną - stwierdził.
Jak dodał, "takie są skutki działań obecnego rządu wspieranego przez prokuraturę".
"Obowiązkiem państwa jest rozliczanie gigantycznych afer"
- Rozumiem, że Michał Dworczyk jest sądem i sędzią, i normalnie to powinniśmy podziękować mu za orzeczenie i powiedzieć, że jest wszystko okej i nie zajmować się rozliczaniem gigantycznych nadużyć i afer - powiedział Mariusz Witczak z Platformy Obywatelskiej, komentując słowa Dworczyka.
Podkreślił, że "obowiązkiem państwa jest rozliczanie gigantycznych afer". - Będziemy starali się jak najwięcej pieniędzy odzyskać do użytku państwa z tych wszystkich skandalicznych afer - zapowiedział. Zaznaczył, że "czymś naprawdę spektakularnym było zarobienie prawie 280 milionów złotych na generatorach, które - o zgrozo - jeszcze nie pojechały na Ukrainę, tylko były rozdawane ochotniczym strażom pożarnym w Polsce".
"Uczciwi nie mają się czego bać"
Anita Kucharska-Dziedzic z Nowej Lewicy stwierdziła, że "uczciwi nie mają się czego bać". - Jeżeli panowie są niewinni, bo mówimy w tej chwili o kilku panach, którym jakoś nie można doręczyć zarzutów i którzy jakoś mijają się z prokuraturą, nie mogą trafić do własnego mieszkania i odebrać wezwania, no to nie mają się czego bać. Jeżeli są niewinni, jeżeli nie popełnili żadnych przestępstw, niech wyjaśnią - mówiła posłanka.
Jak stwierdziła, "być może prokuratura się myli, być może prokuratura nie ma wszystkich dowodów, które by świadczyły na ich korzyść, że są po prostu niewinni".
- Zwróciłabym się do panów z apelem: nie lękajcie się, spotkajcie się z prokuraturą - dodała.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: East News/Pawel Wodzynski