Po kilku miesiącach zdalnej edukacji potężna grupa uczniów, rodziców i nauczycieli twierdzi, że psychicznie oraz fizycznie czuje się gorzej niż przed pandemią - wynika z raportu "Zdalna edukacja - gdzie byliśmy? dokąd idziemy?". Wielu nauczycieli nie zdaje sobie sprawy, co tak naprawdę stało się z ich uczniami - komentują badacze.
Choć od kilku dni mamy już wakacje, spora grupa uczniów, rodziców i nauczycieli wciąż prowadzi rozmowy o szkole. Doświadczenia zdalnej nauki, która rozpoczęła się w połowie marca, są jak blizna, która nie chce się do końca zagoić. Choć premier Mateusz Morawiecki zapewnia, że we wrześniu normalnie wrócimy do szkół i przedszkoli, to ci, którzy mają się w nich stawić, częściej powątpiewają.
W czwartek rano minister edukacji Dariusz Piontkowski był gościem Polskiego Radia. Mówił: - Mamy nadzieję, że fala epidemii nie będzie wzrastała. Na tej podstawie sądzimy, że uda się wrócić do stacjonarnego trybu nauczania we wrześniu. Przygotowujemy się na wariant, w którym będzie możliwy powrót do dotychczasowej liczebności klas, grup - dodawał.
Wszyscy są zmęczeni
Ale powrót do szkół może oznaczać nie tylko wyzwania organizacyjne związane ze znoszeniem reżimu sanitarnego. Dowodów dostarcza raport Polskiego Towarzystwa Edukacji Medialnej, Fundacji "Dbam o Mój Zasięg" i Fundacji Orange. Badanie, na podstawie którego powstał, trwało od połowy maja do połowy czerwca. Wzięli w nim udział uczniowie klas 6-8 i szkół ponadpodstawowych (1284 osoby), nauczyciele (671 osób) i rodzice (979 osób).
Jak czytamy w raporcie, 65,3 procent nauczycieli twierdzi, że czuje się psychicznie gorzej w porównaniu z czasem sprzed zamknięcia szkół. 67,7 procent odczuwa również pogorszenie stanu fizycznego.
Gorzej psychicznie czuje się też ponad połowa rodziców i prawie połowa uczniów. Choć w tej ostatniej grupie rozdźwięk jest większy, bo niemal co piąty ankietowany uczeń (17,2 proc.) przyznał, że w porównaniu z czasem sprzed pandemii psychicznie i fizycznie czuje się trochę lub dużo lepiej.
Ponad połowa uczniów uważa, że ich relacje rówieśnicze w klasie przed pandemią były lepsze. A co piąty uczeń ma poczucie, że przed pandemią lepsze były relacje z wychowawcą.
Badacze zapytali też nauczycieli między innymi, za czym tęsknią. Jak refren wracało do nich słowo "relacja". Odpowiadający mówili o potrzebie "normalnej" relacji, mając na myśli bezpośrednią, czyli taką, w której nie pośredniczą na przykład komunikatory internetowe. Zwracali uwagę, że kontakt cyfrowy, na który byli skazani, może zacierać granice pomiędzy pracą a życiem prywatnym.
Zabrakło cyfrowej higieny
Pandemia przykuła nas do ekranów. Około połowa uczniów (49,5 procent) i nauczycieli (51 procent) twierdzi, że w dni robocze korzystała z internetu co najmniej 6 godzin dziennie w dni powszechnie. 28,4 procent uczniów oraz 29,5 procent nauczycieli deklaruje, że równie dużo czasu spędzało w sieci również w weekendy.
Przed zamknięciem szkół 12,4 procent uczniów i 30,8 procent nauczycieli w dni robocze używało internetu do godziny dziennie, a po zamknięciu szkół odsetek uczniów i nauczycieli przyznających się do takiego korzystania z sieci spadł do zaledwie 5 procent.
To jedna z tych rzeczy, które mogły przełożyć się na dobrostan psychiczny. "Wśród uczniów, rodziców oraz nauczycieli widoczne są wyraźne symptomy nadużywania mediów cyfrowych. Przemęczenie, przeładowanie informacjami, niechęć do korzystania z komputera i internetu oraz rozdrażnienie z powodu ciągłego używania technologii informacyjno-komunikacyjnych to najczęściej występujące objawy zmęczenia cyfrowego" - zauważają autorzy raportu.
Jedynie 26 procent badanych nauczycieli w ciągu tygodnia przed badaniem nie odczuwało trudności w zasypianiu, zdecydowana większość deklarowała, że odczuwa brak energii, zdenerwowanie czy zły nastrój. Uzyskane dane są zbieżne z wnioskami płynącymi z raportu przygotowanego przez Centrum Cyfrowe, że w czasie pandemii koronawirusa nauczyciele doświadczają stresu związanego ze zdalnym nauczaniem.
Nie można wrócić do szkoły, jak gdyby nigdy nic
- Wszystkie szkoły potrzebują takiej stop klatki, refleksyjnego podejścia do tematu, na które w wielu miejscach zabrakło czasu i przestrzeni - zauważa doktor Maciej Dębski, jeden z autorów badania, prezes Fundacji "Dbam o Mój Zasięg" i wykładowca na Uniwersytecie Gdańskim. - Wielu nauczycieli nie zdaje sobie sprawy, co tak naprawdę stało się z ich uczniami. Jak bardzo wzrósł im ten czas ekranowy, jak mocno pogorszył się ich dobrostan - zwraca uwagę. - Dlatego potrzebujemy, by rady pedagogiczne przedyskutowały sytuację w swoich szkołach. Zrobiły rachunek sumienia, bo pewne rzeczy nie poszły w zdalnej edukacji najlepiej - dodaje.
Dębski nie wyobraża sobie, że po zdalnym nauczaniu można wrócić do szkoły jak gdyby nigdy nic. - Pierwsza wywiadówka powinna być poświęcona temu, co nas spotkało w czasie zdalnej edukacji i to nawet, jeśli od września nie będzie już konieczna - mówi badacz. I dodaje: - Co ciekawe, choć z wykorzystaniem nowych technologii, zajęcia zdalne według dużej grupy uczniów były nudne, a na pewno nudniejsze niż przed pandemią. Ta nuda jednak często jest spowodowana tym, że uczniowie nie widzą sensu i celu tego, czego się uczą. Nad tym musimy pracować. Czasem fajny aspekt praktyczny do zajęć, pozwolenie młodym ludziom, by mieli na coś wpływ, może wiele zmienić - wskazuje.
Do zrobienia jest sporo również dlatego, że jedna trzecia badanych uczniów twierdzi, że ich nauczyciele nie prowadzili żadnych zajęć online na żywo. A to zdecydowanie utrudniało budowanie relacji.
Z kolei 15 procent nauczycieli uważa, że materiał przerobiony zdalnie trzeba byłoby właściwie w całości powtórzyć. - A niemal połowa, że trzeba by to było zrobić przynajmniej w części - przypomina Dębski. I dodaje: - Dlatego i na poziomie nauki i relacji nie wolno nam we wrześniu udawać, że nic się nie stało.
O życiu rozmawiali najrzadziej
Z kolei z raportu "Edukacja zdalna w czasach COVID-19", za którym stoją specjaliści z Wydziału Pedagogicznego Uniwersytetu Warszawskiego dowiadujemy się, że ze względu na negatywne doświadczenia w prowadzeniu edukacji zdalnej aż 59 procent nauczycieli nie chciałoby w przyszłości prowadzić zajęć w takiej formie. Wśród trudności związanych ze zdalną edukacją nauczyciele najczęściej wskazywali na brak bezpośredniego kontaktu z uczniem. I to zarówno w aspekcie kontroli jego samodzielności, możliwości jego aktywizacji, jak i utrzymania relacji z podopiecznym. Dopiero w dalszej kolejności nauczyciele wymieniali problemy techniczne.
Pedagodzy zapytali też ankietowanych, jaki charakter miała komunikacja uczniów z nauczycielami. Zdecydowana większość ankietowanych wskazała na merytoryczny charakter komunikacji (48 procent). Równocześnie 34 procent wskazywało na wychowawczy charakter rozmów, a 16 procent zaznaczyło wykorzystanie komunikacji online do prowadzenia rozmów o życiu.
Raport powstał na podstawie przeprowadzonego w czerwcu badania, w którym udział wzięło 2961 nauczycieli i dyrektorów szkół oraz 1217 uczniów.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock