Najbardziej prawdopodobna wersja jest taka, że rakieta, która spadła pod Bydgoszczą, została wystrzelona przez Rosję i miała zmylić obronę przeciwrakietową Ukrainy w ramach całego dużego nalotu - mówił w TVN24 wiceminister obrony Marcin Ociepa.
Pod koniec kwietnia Ministerstwo Obrony Narodowej poinformowało, że w okolicach miejscowości Zamość, około 15 kilometrów od Bydgoszczy, znaleziono szczątki niezidentyfikowanego obiektu wojskowego. Natknęła się na niego w lesie przypadkowa osoba.
Według doniesień medialnych i informacji przekazywanych pośrednio przez polityków najpewniej chodzi o rosyjski pocisk manewrujący Ch-55, zdolny do przenoszenia ładunków nuklearnych, ale w tym przypadku nieuzbrojony, mający w miejscu głowicy ekwiwalent wykonany z betonu.
Ociepa o "najbardziej prawdopodobnej wersji"
Marcin Ociepa, wiceminister obrony, prezes stowarzyszenia OdNowa był we wtorek gościem "Jeden na jeden". Był pytany o swoje wcześniejsze słowa, kiedy twierdził z przekonaniem, że to nie był celowy atak i to nie była rakieta wycelowana w Polskę.
- To wiemy, bo wiemy, jaki rodzaj rakiety spadł. (...) Dzisiaj trwają procedury, które pozwolą na końcu sformułować wnioski z tego, co się wydarzyło - odparł.
Zaznaczył, że "jeśli chodzi o podejście legalistyczne, sprawę prowadzi prokuratura, która zakończy śledztwo wnioskami". - Natomiast my dzisiaj jako resort obrony narodowej poprzez nasze instytuty wojskowe jesteśmy w stanie stawiać pewne hipotezy. Trzeba brać pod uwagę różne scenariusze, ale dzisiaj najbardziej prawdopodobna wersja jest właśnie taka, że była to rakieta, która została wystrzelona i miała zmylić obronę przeciwrakietową Ukrainy w ramach całego dużego nalotu, który został skierowany przeciwko Ukrainie. I ona gdzieś tam, tak jak rakieta w Przewodowie, zboczyła z tego kursu - mówił Ociepa.
- Ze względu na rodzaj mechanizmu, który tam jest zainstalowany, wiemy, że to nie była rakieta, która sama w sobie była destrukcyjna - dodał.
Wojsko Polskie łączy szczątki odnalezione pod Bydgoszczą z wydarzeniami z 16 grudnia 2022 roku. Wówczas Centrum Operacji Powietrznych otrzymało od strony ukraińskiej informację o zbliżającym się w stronę polskiej przestrzeni obiekcie, który może być rakietą. Poderwano dyżurne samoloty, polskie i amerykańskie, jednak nie zdołały one odnaleźć intruza. Wpłynęły na to trudne warunki atmosferyczne.
16 grudnia Rosjanie przeprowadzili zmasowany atak rakietowy na Ukrainę. Wystrzelili 76 rakiet, w tym 72 pociski manewrujące. Jak podały ukraińskie służby, 60 pocisków zostało zestrzelonych przez obronę powietrzną.
Ociepa: Zjednoczona Prawica jest różnorodna w tym swoim zjednoczeniu
Ociepa mówił też o trwającym między premierem Mateuszem Morawieckim a ministrem sprawiedliwości Zbigniewem Ziobrą konflikcie i wzajemnych oskarżeniach.
Powiedział, że "według jego wiedzy nie ma planów" dymisji Ziobry. - Nie jest tajemnicą, że Zjednoczona Prawica jest różnorodna w tym swoim zjednoczeniu. W związku z tym ja bym pielęgnował różnorodność, dobrze zarządzał talentami różnych ministrów. Natomiast demokracja wymaga czasem kompromisów. Z całą pewnością Zjednoczoną Prawicę łączy znacznie więcej niż opozycję - mówił wiceminister.
Pytany, czy Suwerenna Polska, partia Ziobry, nadal powinna kierować wymiarem sprawiedliwości, odparł: - To jest dobre pytanie, ale to będzie przedmiotem rozmów po wyborach.
- Moja opinia jest taka, że absolutnie nie osiągnęliśmy tych celów, które sobie założyliśmy na samym początku i ocena pana premiera Morawieckiego jest bardzo realistyczna, choć czasem może brutalna - przyznał.
- My potrzebujemy dzisiaj jak powietrza polityków, którzy potrafią powiedzieć: "to zrobiliśmy słabo, to zrobiliśmy trochę lepiej, to trzeba poprawić" - dodał Ociepa.
Stwierdził też, że rząd "prowadzi politykę europejską w ekstremalnie trudnych warunkach". - Premier zbudował olbrzymi autorytet w Unii Europejskiej, dzisiaj zbieramy tego owoce na wielu poziomach. Natomiast, jak rozumiem, polityka Ziobry, Suwerennej Polski jest nieco bardziej eurosceptyczna. To jest to bardziej eurosceptyczne skrzydło Zjednoczonej Prawicy. Pokłosiem tego jest różnica zdań, ale ona jest naturalna w demokracji - powiedział.
Ociepa: nic mi nie wiadomo o prośbie skierowanej przez wojsko do PAŻP
Ociepa komentował też doniesienia dziennikarza tvn24.pl Grzegorza Łakomskiego, który ustalił, że miesiąc przed atakiem Rosji na Ukrainę dowódca operacyjny rodzajów sił zbrojnych "ze względów bezpieczeństwa" poprosił Polską Agencję Żeglugi Powietrznej o stworzenie systemu zarządzania ruchem dronów. Najpierw udaremniono plan zakupu przez PAŻP radarów z wolnej ręki, potem zrezygnowano z ogłoszenia przetargu. Najtańszy zestaw radarów miał kosztować 3,6 mln zł, a w tym samym czasie prezes agencji przeznaczyła dziesięciokrotnie wyższą kwotę na nagrody dla podwładnych. - Nic mi nie wiadomo o prośbie skierowanej przez wojsko do Polskiej Agencji Żeglugi Powietrznej. Mogę tylko odpowiadać za to, czym my dysponujemy, a my takimi systemami dysponujemy. Nie jest mi znana ta sprawa, to są pytania do PAŻP i do Ministerstwa Infrastruktury, które nadzoruje tę agencję - mówił wiceminister.
- Naszą troską jako MON jest zabezpieczenie polskiej przestrzeni powietrznej. W tym kontekście wyobrażam sobie tego typu interwencję. Skupiamy się na tym, żeby dysponować własnymi systemami przeciwko wrogim dronom, które ewentualnie mogłyby nam wyrządzić szkody - dodał.
Zapewniał, że trwa "intensywny dialog międzyresortowy". - Staramy się w ramach różnych gremiów zwracać uwagę na zagrożenia i na to, co można byłoby zrobić. Pewnie tak było też z tą sprawą - powiedział.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24