Prawo i Sprawiedliwość zapowiada, że na pierwszym posiedzeniu Sejmu - w czwartek 12 listopada - złoży wniosek o przerwę, która pozwoli premier Ewie Kopacz polecieć na unijny, nieformalny szczyt na Malcie. Wiceminister spraw zagranicznych Rafał Trzaskowski przekonuje jednak, że to nie jest rozwiązanie problemu.
Zdaniem wiceszefa MSZ Rafała Trzaskowskiego z technicznego punktu widzenia przerwa w posiedzeniu sejmu nic nie da, ponieważ premier Ewa Kopacz i tak nie zdąży dolecieć na nieformalne posiedzenie Rady Europejskiej na Malcie.
- Rada Europejska się zaczyna o godzinie 14:30. Nawet, jeżeli będzie przerwa (w pierwszym posiedzeniu Sejmu), to zanim pani premier doleci na Radę Europejską, ona się będzie już kończyć - ocenił Trzaskowski.
- Przecież szefowie państw i rządów kilkudziesięciu państw członkowskich nie będą czekali na polską premier - dodał.
Dlaczego nie było kontaktu?
Rafał Trzaskowski przekonywał jednocześnie, że nie rozumie dlaczego prezydent Andrzej Duda wybrał jako datę pierwszego posiedzenia Sejmu akurat dzień, w którym będzie odbywać się unijny szczyt.
- To jest przedziwne, wystarczyło wyznaczyć inny dzień, czy nawet inną godzinę. Dlaczego nie było kontaktu z naszą stroną w momencie wyznaczania tej daty? - stwierdził wiceminister.
Wniosek dopiero po ślubowaniu
PiS zapowiedziało w piątek, że złoży wniosek o przerwę w pierwszym posiedzeniu Sejmu nowej kadencji. Według ugrupowania dzięki temu premier Ewa Kopacz będzie mogła wziąć udział w szczycie UE dotyczącym kryzysu migracyjnego, zwołanym również na 12 listopada, a także uczestniczyć w pierwszym posiedzeniu Sejmu, aby złożyć dymisję swojego gabinetu.
- Wniosek o przerwę w obradach pierwszego posiedzenia Sejmu może się pojawić dopiero po tym, jak posłowie złożą ślubowanie - tłumaczył dr Ryszard Balicki, konstytucjonalista z Uniwersytetu Wrocławskiego. - Do momentu ślubowania nie mamy posłów, czyli formalnie nie ma kto złożyć wniosku - dodał.
Balicki podkreślił jednak, że ewentualna nieobecność w pierwszym dniu posiedzeniu nowo wybranego Sejmu premier Ewy Kopacz nie stanowi problemu. Przepisy nie precyzują jak długa może trwać przerwa w obradach, posiedzenie może być odroczone np. do następnego dnia, co umożliwiłoby premier Kopacz powrót ze szczytu i złożenie dymisji na wznowionym posiedzeniu Sejmu.
- Jedyny kłopot to taki, że nie będzie mogła złożyć ślubowania razem z innymi posłami, ale zgodnie z regulaminem może to zrobić później - powiedział.
Autor: mm/ja / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24