- Czym bliżej będzie drugiej tury, tym wyniki będą bliższe - powiedział w "Faktach po Faktach" kandydat KO na prezydenta Rafał Trzaskowski, komentując sondaż prezydencki. Pytany, czy Karol Nawrocki jest dla niego trudnym rywalem, odparł, że "każdego traktuje bardzo poważnie".
Rafał Trzaskowski został zapytany w "Faktach po Faktach" w TVN24, czy martwią go wyniki ostatniego sondażu Opinii24 dla "Faktów" TVN i TVN24. Według badania Trzaskowski prowadzi z wynikim 32 procent poparcia. Jego notowania spadły jednak o punkt procentowy w porównaniu do poprzedniego badania z 9 kwietnia. Drugi jest kandydat PiS Karol Nawrocki z 26-procentowym poparciem (wzrost o 4 punkty procentowe).
Jak ocenił kandydat KO, "sondaże są różne". - Sondaże się zmieniają. My oczywiście wyciągamy ze wszystkich sondaży wnioski. Natomiast ja mówiłem ponad pół roku temu, jak zaczynała się ta kampania, że każdy głos się będzie liczył, że będzie bardzo, bardzo blisko. I że czym bliżej będzie tej drugiej tury, tym te wyniki będą bliższe - mówił gość TVN24.
- Ale nie lekceważymy tych sondaży. Bardzo ciężko pracujemy - zapewnił.
"Każdy kontrkandydat jest trudny"
Na pytanie, czy Karol Nawrocki w tej kampanii jest dla niego trudnym kontrkandydatem, odparł, że "każdy kontrkandydat jest trudny i każdego traktuję bardzo poważnie, bo nikogo nie wolno lekceważyć".
- Natomiast oczywiście warto mówić o tym, co dany kontrkandydat sobą reprezentuje, jeżeli chodzi o doświadczenie, sposób zarządzania, propozycje dla Polski, nawet o to, czy potrafi odpowiadać na pytania w sposób otwarty, czy wszystkiego się musiał nauczyć - kontynuował Trzaskowski.
Według niego "to wyborcy ocenią, kto tutaj jest dużo bardziej autentyczny, kto jest bardziej doświadczony, kto zapewni Polsce bezpieczeństwo". - A przede wszystkim, tak jak mówię, kto dzisiaj jest gotów łączyć nas - podkreślał.
"Myślę, że za to trzeba mnie oceniać"
Gość Anity Werner został zapytany, czy nie uważa, że debata kandydatów w Końskich była błędem. W jego ocenie "każda debata jest dobra, dlatego że wtedy możemy wygłosić to, co dla nas najważniejsze, czyli wszystkie swoje opinie i propozycje".
- W kampanii wyborczej trzeba to po prostu robić każdego dnia i ja to robię od sześciu miesięcy - dodał Trzaskowski.
Prowadząca pytała też o to, który moment tej debaty w Końskich był najtrudniejszy? Czy na przykład ten, w którym dostał tęczową flagę i najpierw ją schował, a później przejęła ją od niego kandydatka Lewicy Magdalena Biejat?
- Gadżety to są gadżety. Ja od wielu, wielu lat, wtedy, kiedy czasy były najtrudniejsze, stałem na pierwszej barykadzie i nie opowiadałem o obronie tych wszystkich, którzy byli atakowani, tylko po prostu ich broniłem - przekonywał Trzaskowski.
- Myślę, że za to trzeba mnie oceniać, że broniłem i mniejszości seksualnych, i nauczycieli, i kobiet wtedy, kiedy to było naprawdę bardzo trudne. Nie będę się poddawał tego typu komentarzom i ocenom walki na gadżety. Bo nie na tym polega poważna kampania wyborcza, tylko na poważnym zachowaniu i walce o prawa tych wszystkich, którzy są w danym momencie atakowani - kontynuował.
- Wydaje mi się, że akurat w tej sprawie naprawdę Polki i Polacy mogą mi zaufać, bo robię to od wielu, wielu lat na serio. A nie tylko i wyłącznie przez wypowiedzi medialne - dodał.
"Obiecuję, że będę poganiał rząd"
Pytany, jak będą wyglądały ostatnie tygodnie kampanii prezydenckiej, Trzaskowski odpowiedział, że "trzeba pracować jeszcze intensywniej, bo walka toczy się o każdy głos".
- Będę walczył o każdy głos na ulicach miast, miasteczek, polskiej wsi tak, jak to robiłem do tej pory. Myślę, że najważniejsze argumenty polegają na tym, kto co do tej pory zrobił, jakie ma doświadczenie, jaki ma plan działania - zaznaczył.
- Obiecuję, że będę poganiał rząd do realizacji wszystkich obietnic. Obiecuję, że będę niezależnym prezydentem, bo zawsze byłem osobą niezależną. Obiecuję, że będę brał sprawy w swoje ręce, bo to jest dzisiaj najważniejsze. Myślę, że te wybory naprawdę są fundamentalne - dodał.
Składka zdrowotna i 800 plus
Podtrzymał też swoje słowa, że jako prezydent podpisałby ustawę o obniżeniu składki zdrowotnej i przekonywał, że "ta decyzja nie obciąży funduszu NFZ".
Pytany, czy podtrzymuje swój postulat ograniczenia 800 plus dla Ukraińców, którzy nie płacą w Polsce podatków, odpowiedział: - Ale to jest zdrowy rozsądek, dlatego że to jest właśnie naprawianie pewnych luk.
- To jest też jasny sygnał do wszystkich tych, którzy obserwują debatę w Polsce. My nie możemy powtarzać błędów Niemiec czy Szwecji, gdzie po prostu rządy tych krajów mówiły: przyjmujemy wszystkich migrantów. Dzisiaj sytuacja jest wyjątkowa, mamy wojnę hybrydową na naszej wschodniej granicy, musimy jasno wysyłać czytelne sygnały. I to jest zdrowy rozsądek, że jeżeli Ukraińcy pracują u nas, jeżeli płacą podatki, jeżeli ich dzieci chodzą do polskich szkół, to wtedy sytuacja wygląda inaczej - dodał.
Kandydat KO: jestem w stanie trzymać język za zębami
Co Trzaskowski myśli o przytykach Szymona Hołowni pod jego adresem? - Jestem w polityce już od od od paru lat i jestem poważnym człowiekiem. W związku z tym nic mnie nie drażni i nie wyprowadza z równowagi, dlatego że dzisiaj jestem nastawiony na rozmowę z Polkami i Polakami - odparł kandydat KO.
Przekonywał, że "jest osobą, która chyba w polskiej polityce najbardziej łączy i zawsze wyciąga rękę do innych i właśnie jest w stanie trzymać język za zębami, jest w stanie mówić pozytywnym językiem, jest w stanie wyciągać otwartą dłoń do innych, a nie zaciśniętą pięść". - Myślę, że Polki, Polacy mnie z tego po prostu znają od wielu lat. Natomiast reagowanie na przeróżnego rodzaju zaczepki czy złośliwości, naprawdę nie tego Polacy oczekują od poważnej debaty politycznej - dodał.
Trzaskowski "przekonuje Amerykanów"
W wywiadzie dla magazynu "Time" Donald Trump obarczył Kijów odpowiedzialnością za rozpoczęcie wojny. Prezydent USA oznajmił również, że "Krym pozostanie w Rosji".
Trzaskowski pytany o tę kwestię powiedział, że "prezydent Rzeczypospolitej nie powinien się martwić albo ulegać emocjom, tylko powinien mieć plan i jasno o tym planie rozmawiać z partnerami". Kandydat na prezydenta podkreślał, że regularnie rozmawia na ten temat z amerykańskimi politykami. - Przekonuję Amerykanów, żeby wywierali presję przede wszystkim na Putina, dlatego że wszyscy widzimy, że jemu nie zależy na pokoju i że kontynuuje swoje bestialskie ataki na Ukrainę - mówił Trzaskowski.
- Jeżeli Putin, nie daj Boże, mógłby zaprezentować koniec tej wojny jako swoje zwycięstwo, to na tym uszczerbek poniesie bezpieczeństwo Polski, Europy, ale również Stanów Zjednoczonych - przekonywał gość "Faktów po Faktach".
Według Trzaskowskiego "Trump rozgrywa pojedynek w przeróżny sposób i wypuszcza balony próbne". - Z tego co słyszę, to powoli do niego dociera, że Putin nie jest wcale zwolennikiem żadnego porozumienia i mam nadzieję, że go to skłoni do tego, żeby wywrzeć prawdziwą presję na opresorze, a nie na ofierze opresji - dodał.
Autorka/Autor: akr, ek/ads
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24