Minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski podczas debaty na temat Rosji w ramach 54. Światowego Forum Ekonomicznego w Davos stwierdził, że po okresie dominacji Kremla, to znów Pekin jest silniejszym partnerem w relacjach dwustronnych. Rosja potrzebuje Chin w dużo większym stopniu niż Chiny potrzebują Rosji - zaznaczył.
- Jeśli Rosja przegra na polu walki, będziemy świadkami liberalnych zmian w tym kraju, który reformował się za każdym razem, kiedy przegrywał wojnę – powiedział w czwartek minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski podczas debaty na temat Rosji w ramach 54. Światowego Forum Ekonomicznego w Davos.
W przypadku zwycięstwa Rosji na Ukrainie zachęci to z kolei Chiny do zajęcia Tajwanu – stwierdził polityk.
W debacie prócz Sikorskiego wzięli udział ministrowie spraw zagranicznych Rumunii i Litwy - Luminita-Teodora Odobescu i Gabrielius Landsbergis, a także wiceprzewodniczący Komisji Europejskiej Valdis Dombrovskis.
Sikorski: Rosja potrzebuje Chin bardziej niż Chiny potrzebują Rosji
Komentując stosunki rosyjsko-chińskie Sikorski ocenił, że po okresie dominacji Kremla, to znów Pekin jest silniejszym partnerem w relacjach dwustronnych. - Rosja potrzebuje Chin w dużo większym stopniu niż Chiny potrzebują Rosji - zaznaczył szef polskiej dyplomacji.
Potwierdzeniem tego są umowy energetyczne, na podstawie których Rosja dostarcza Chinom surowce po dużo niższych cenach, niż sprzedawała na rynek europejski – zauważył Sikorski.
- Pokazuje to różnicę pomiędzy interesem Rosji, a interesem jej prezydenta - ocenił. -Zbig Brzeziński mawiał, że Rosja jest albo sojusznikiem Zachodu, albo wasalem Chin - dodał.
Według polskiego ministra nie ma szans na odciągnięcie Rosji od Chin, ponieważ przywódcy obu państw widzą korzyści we współpracy dla przetrwania ich reżimów.
Sikorski: nie można mieć normalnych stosunków z państwem, które atakuje swoich sąsiadów
Sikorski przypomniał, że podczas kierowania resortem spraw zagranicznych w latach 2007-2014 próbował znormalizować stosunki z Rosją, która - jak ocenił - była chętna do dialogu z Unią Europejską.
- Putin przyjechał do Gdańska, co było przyznaniem, że to tam rozpoczęła się II wojna światowa i odejściem od stalinowskiej wersji historii - stwierdził minister. Przypomniał również o wizycie Putina w Katyniu oraz o współpracy polskich i rosyjskich historyków.
W jego ocenie po zakończeniu zimnej wojny Zachód wyciągnął rękę do Rosji, zapraszając ją do wielu międzynarodowych instytucji, ale Moskwa zaczęła łamać podstawowe zasady, które w nich obowiązywały.
- Nie można mieć normalnych stosunków z państwem, które atakuje swoich sąsiadów - powiedział szef polskiej dyplomacji. Według niego Putin przekroczył punkt, z którego nie ma powrotu.
Źródło: PAP