Dmytro Kułeba pytany o rzeź wołyńską. "Zostawmy historię historykom, a przyszłość budujmy razem"

Dmytro Kułeba
Kułeba: nie mamy problemu z kontynuacją ekshumacji na Wołyniu. Mamy tylko taki wniosek do rządu w Polsce, żeby też upamiętniać Ukraińców
Źródło: TVN24

- Nie mamy problemu z kontynuacją ekshumacji. Mamy tylko taki wniosek do rządu w Polsce, żeby też upamiętniać Ukraińców. Chcemy, żeby to było dwustronne - powiedział minister spraw zagranicznych Ukrainy Dmytro Kułeba pytany, kiedy Polska będzie mogła przeprowadzić ekshumacje ofiar mordu wołyńskiego. Apelował, aby zostawić "historię historykom" i budować wspólnie przyszłość. Szef polskiego MSZ Radosław Sikorski powiedział, że kwestia historyczna "jest problemem" w relacjach z Ukrainą.

W środę podczas spotkania z ministrami spraw zagranicznych Polski i Ukrainy - Radosławem Sikorskim i Dmytrem Kułebą uczestnicy Campusu Polska Przyszłości pytali ukraińskiego dyplomatę m.in. o trudne kwestie historyczne dzielące nasze kraje.

Jedna z uczestniczek zadała pytanie, kiedy Polska będzie mogła przeprowadzić ekshumacje ofiar mordu wołyńskiego, szczególnie że Polska ogromnie wspiera Ukrainę w trwającej od ponad dwóch lat wojnie z Rosją.

Zobacz też: Kułeba: nie obawiajcie się reakcji Rosji, my się nie boimy

Dmytro Kułeba
Dmytro Kułeba
Źródło: PAP/Tomasz Waszczuk

Kułeba: zostawmy historię historykom, a przyszłość budujmy razem

Dmytro Kułeba zwrócił uwagę, że uczestnicy Campusu spotykają się w Olsztynie, dokąd ludność ukraińska została przesiedlona w 1947 r. w ramach akcji "Wisła". - Zdaje sobie pani sprawę, czym była operacja "Wisła" i wie pani, że ci wszyscy Ukraińcy zostali przymusowo wygnani z terytoriów ukraińskich, żeby zamieszkać m.in. w Olsztynie - Kułeba zwrócił się osoby zadającej pytanie.

- Ale nie mówię o tym. Gdybyśmy dzisiaj zaczęli grzebać w historii, to jakość rozmowy byłaby zupełnie inna i moglibyśmy pójść bardzo głęboko w historię i wypominać sobie te złe rzeczy, które Polacy uczynili Ukraińcom i Ukraińcy Polakom - odparł Kułeba.

Przyznał również, że rozmawiali o ekshumacji na Wołyniu z ministrem Sikorskim. - Nie mamy problemu z kontynuacją ekshumacji. Mamy tylko taki wniosek do rządu w Polsce, żeby też upamiętniać Ukraińców. Chcemy, żeby to było dwustronne - powiedział.

- A jeżeli nasza relacja miałaby być zdominowana przez emocje, to znaleźlibyśmy się w takim miejscu, w którym Rosja by wygrywała. Są prowokacje właśnie w obszarze historii, które są organizowane przez Rosję. Tak więc myślę: zostawmy historię historykom, a przyszłość budujmy razem. Przyszłość niech będzie dla Was - mówił Kułeba.

Sikorski: kwestia historyczna jest problemem w naszych relacjach

O rozmowę z Dmytrem Kułebą na temat ekshumacji ofiar rzezi wołyńskiej i ofiar akcji "Wisła" był pytany Radosław Sikorski. - Na przestrzeni kilkuset lat między sąsiadami rachunek krzywd nigdy nie jest "w jedną stronę" - powiedział Sikorski.

- Mamy więc do wyboru: albo możemy zajmować się przeszłością, która jest ważna, naszym ofiarom należy się chrześcijański pochówek, ale niestety nie jesteśmy w stanie przywrócić ich do życia, albo możemy skoncentrować się na budowaniu wspólnej przyszłości, tak aby demony nie odzywały się w naszych społeczeństwach i aby wspólny wróg nam już w przyszłości nie zagroził. Ja wolę to drugie podeście - dodał.

Przyznał, że kwestia historyczna "jest problemem w naszych relacjach, który, mam nadzieję, Ukraina rozwiąże w duchu wdzięczności za pomoc, którą Polska jej świadczy".

Dmytro Kułeba, Radosław Sikorski
Dmytro Kułeba, Radosław Sikorski
Źródło: PAP/Tomasz Waszczuk

Zbrodnia wołyńska

11 lipca 1943 r. ukraińscy nacjonaliści dokonali ataku na polskich mieszkańców 150 miejscowości na Wołyniu. W latach 1943-1945 na Wołyniu, Podolu i w Galicji Wschodniej zginęło ok. 100 tys. Polaków zamordowanych przez oddziały Ukraińskiej Armii Powstańczej i miejscową ludność ukraińską.

Zbrodnia wołyńska jest jednym z najbardziej dramatycznych epizodów II wojny światowej i losów Polaków. W przeciwieństwie do mordów dokonywanych przez okupantów niemieckich i sowieckich, ludobójstwo na Wołyniu było często popełniane przez sąsiadów ofiar, których przodkowie przez wiele dziesięcioleci zamieszkiwali wraz z Polakami te same wsie i osady.

Rzeź wołyńska nie była jednak spontanicznym wybuchem nienawiści, ale skutkiem długotrwałego oddziaływania ideologii nacjonalizmu ukraińskiego, który za główny cel stawiał sobie stworzenie niepodległej, jednolitej etnicznie Ukrainy przez wymordowanie i wypędzenie Polaków oraz przedstawicieli innych narodowości. Plan ten próbowano realizować już we wrześniu 1939 r., gdy doszło do pierwszych mordów na Polakach i ataków na polskie dwory.

Sprawcy zbrodni wołyńskiej to Organizacja Ukraińskich Nacjonalistów - frakcja Stepana Bandery, podporządkowana jej Ukraińska Powstańcza Armia oraz ludność ukraińska uczestnicząca w mordach swoich polskich sąsiadów. OUN-UPA nazywała swoje działania "antypolską akcją". To określenie ukrywało zamiar, jakim było wymordowanie i wypędzenie Polaków, tak, aby Ukraina stała się krajem całkowicie jednolitym etnicznie.

Akcja "Wisła"

Akcja "Wisła" została przeprowadzona w okresie od kwietnia do końca lipca 1947 r. przez władze komunistyczne. Jej formalnym celem była likwidacja Ukraińskiej Powstańczej Armii i Organizacji Ukraińskich Nacjonalistów. Pretekstem uzasadniającym wysiedlenie mieszkańców Ukrainy i zastosowanie w stosunku do nich odpowiedzialności zbiorowej było zastrzelenie 28 marca 1947 r. wiceministra obrony narodowej gen. Karola Świerczewskiego w zasadzce, zorganizowanej przez UPA. Operacja objęła ok. 140 tys. osób, które zostały wysiedlone na tzw. ziemie odzyskane.

W połowie sierpnia Sąd Okręgowy w Warszawie uchylił decyzję prokuratury IPN o umorzeniu śledztwa w sprawie akcji "Wisła". Nie zgodził się z argumentem, że przeprowadzona w 1947 r. deportacja 140 tys. Ukraińców i Łemków nie była zbrodnią komunistyczną.

TVN24 HD
Dowiedz się więcej:

TVN24 HD

Czytaj także: