Odwołanie Zbigniewa Wassermanna i Beaty Kempy ze składu hazardowej komisji śledczej to „skandal” i „czarny dzień polskiej demokracji” – uważa Krzysztof Putra. Jego zdaniem takie działanie świadczy o tym, że PO się boi. - Platforma robi wszystko by nie wyjaśnić afery hazardowej - wtóruje mu Janusz Zemke europoseł SLD.
Wniosek w piątek przegłosowali posłowie Platformy Obywatelskiej pod nieobecność posła PSL. Powołali się na ekspertyzę Biura Analiz Sejmowych, z której wynika, że komisja śledcza może powołać na świadka posła, który w niej zasiada, dopiero po wyłączeniu go ze swojego składu.
- Wyrzucanie z komisji profesjonalistów, szczególnie pana Wassermanna, który ma olbrzymie doświadczenie, oraz pani Kempy, która potrafi dojść do jądra prawdy, świadczy o tym, ze PO albo się boi, albo nie rozumie zasad demokracji – ocenił w TVN24 Putra.
Według niego piątek był „czarnym dniem polskiej demokracji”, a Platforma po raz kolejny pokazała, że zależy jej nie na dotarciu do prawdy, tylko odwróceniu uwagi, a nawet sparaliżowaniu prac komisji. Przypomniał też, że do 28 lutego coraz bliżej, a okrojona komisja ma przerwę w pracy.
"Po nie chce wyjaśnić afery"
Równie negatywnie o wykluczeniu posłów PiS z komisji wypowiada się Janusz Zemke. - Zaczynam mieć wątpliwości czemu ta komisja służy. Podstawowy problem polega na tym, że najważniejsze siły polityczne w kraju deklarują chęć rozwikłania tej afery, a PO robi wszystko żeby ta komisja niczego nie wyjaśniła - przekonuje.
Zdaniem Zemkego takich działań PO destabilizujących prace komisji jest wiele. – Ograniczono czas pracy komisji, rozszerzono zakres jej działania, to nie pomaga - wylicza. Europoseł SLD przyznał, że zastanawia go kto podjął decyzję o usunięciu Wassermanna i Kempy z komisji. – Ciekawe czy była to samodzielna decyzja dość mało znanych posłów PO w komisji - powątpiewał.
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24