Pacjentów psychiatrycznych wśród dzieci i młodzieży jest coraz więcej. Brakuje natomiast pieniędzy i lekarzy tej specjalizacji. Między innymi z tego powodu zamykane są kolejne szpitalne oddziały. Ten proces będzie przebiegał lawinowo - ostrzega konsultant krajowa w dziedzinie psychiatrii. Materiał programu "Polska i świat".
Zainteresowanie warszawskim oddziałem psychiatrii dziecięcej jest tak duże, że niedługo trzeba będzie zawiesić jego działalność.
- Lekarze po prostu poddali się i w zeszłym roku w grudniu wszyscy złożyli wypowiedzenia, które skutkują na ostatni dzień marca - mówi w rozmowie z reporterem "Polski i świata" Robert Tomasz Krawczyk, dyrektor Samodzielnego Publicznego Dziecięcego Szpitala Klinicznego im. Józefa Polikarpa Brudzińskiego w Warszawie.
To część Uniwersyteckiego Centrum Klinicznego Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego.
"Dzieci leżą na korytarzach"
Lekarze tłumaczą, że nie są w stanie dłużej pracować w obecnych warunkach, że pacjentów jest zbyt wielu i nie ma czasu, by się nimi właściwie zająć.
Obecnie na przykład w klinice Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego na dwadzieścia łóżek jest trzydziestu trzech pacjentów. Według dyrektora, rekordem placówki było 39 pacjentów. - Sytuacja jest taka, że przy tej liczbie kilkunastu dostawek, z sal dwuosobowych są na siłę robione trzyosobowe, ale oprócz tego dzieci na korytarzach także leżą - dodaje doktor Krawczyk.
Warszawski oddział nie jest wyjątkiem. Oddziały psychiatrii dla dzieci i młodzieży pękają w szwach w całej Polsce. Wszystkiego jest za mało - łóżek, lekarzy, a także samych placówek.
Ordynator Aleksandra Lewandowska z oddziału psychiatrycznego dla dzieci w Szpitalu im. Józefa Babińskiego w Łodzi opowiada historię chłopczyka, który został tam przyjęty ze względu na brak miejsc w województwie mazowieckim. - On mieszka ponad 150 kilometrów od Łodzi - zauważa lekarka.
"Liczba zamkniętych oddziałów będzie rosła lawinowo"
Łódzki szpital też zamyka swój oddział z końcem marca. To jeszcze bardziej pogłębi kryzys po tym, jak w grudniu działalność zawiesiła placówka w podwarszawskim Józefowie.
- Liczba zamkniętych oddziałów będzie rosła lawinowo - ostrzega dr hab Barbara Remberk, konsultant krajowa w tej specjalizacji. - Ponieważ leczenie pacjenta kosztuje więcej niż otrzymujemy za to pieniędzy z NFZ, to na przykład w moim oddziale im ciężej pracujemy, tym mamy większą stratę - tłumaczy.
Największym problemem placówek, poza brakiem pieniędzy, jest brak odpowiedniej liczby specjalistów. W całym kraju jest ich jedynie 416. Nawet gdy szpitale oferują pracę, nikt się nie zgłasza.
Walka z czasem
Minister zdrowia Łukasz Szumowski zwiększył wydatki na tę specjalizację. Ma również plan na reformę - wprowadzenie poradni psychologiczno-pedagogicznych, w których wizyty poprzedzałyby przyjęcie do szpitalnego oddziału. Rok temu powołano nawet specjalny zespół, ale przeprowadzenie zmian systemowych to kwestia wielu lat.
Psychiatrię dziecięcą zdecydowała się wesprzeć Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy. Na sprzęt i szkolenia przeznaczy prawie dziewięć milionów złotych.
- Mamy cały plan zakupów, poczynając od mebli szpitalnych, które po prostu mogą zmienić cały obraz tego miejsca, kończąc na czymś ważnym, co się nazywa testami. Są testy, szkolenia, niezwykle pomagające przy pracy na tych oddziałach - zapowiedział Jerzy Owsiak.
Autor: asty//rzw / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24