Złożyliśmy wniosek o odwołanie ministra rolnictwa i rozwoju wsi, bo abdykował, położył polską wieś, zdradził i oszukał - ogłosił w Sierpcu prezes PSL Władysław Kosiniak-Kamysz. - Polska wieś przeżywa obecnie największy od dekad kryzys - ocenił.
Szef ludowców Władysław Kosiniak-Kamysz w Muzeum Wsi Mazowieckiej w Sierpcu, niedaleko Płocka, wziął udział w spotkaniu swojego ugrupowania z samorządowcami województwa, które zorganizowano w ramach cyklu #UczciwaPolska. W trakcie swojego przemówienia znaczną część poświęcił rolnikom.
- W obliczu niewykorzystywania potencjału Unii Europejskiej do modernizacji polskiego rolnictwa, w obliczu oszukania polskiej wsi w ramach dotyczących ochrony ziemi, wspierania młodych rolników, dotyczących pomocy tym, którzy są gospodarni, w obliczu tych wszystkich zdarzeń i przez te wszystkie zdarzenia, będąc jedyną parlamentarną formacją reprezentującą prawdziwy głos polskiej wsi, w dniu wczorajszym w imieniu grupy posłów złożyliśmy wniosek o odwołanie ministra rolnictwa i rozwoju wsi, bo abdykował, położył polską wieś, zdradził i oszukał - oświadczył Kosiniak-Kamysz.
Tłumaczył, że "to wniosek polityczny, będący wyrazem czerwonej kartki pokazanej przez polskich rolników". - Doszło do upokorzenia polskiej wsi. Dzisiaj jest w nas wielka determinacja i siła, żeby odbudować potencjał i wykorzystać to, co jest skarbem narodowym. Polska żywność jest produktem, która może być skarbem narodowym pokazywanym nie tylko w Polsce, ale i na świecie - przekonywał.
Wyjaśniając powody wniosku w sprawie Henryka Kowalczyka, Kosiniak-Kamysz przekazał, że został on złożony także "w obliczu upadłości dwustu tysięcy gospodarstw, z tego w większości hodujących trzodę chlewną, w obliczu spadających cen mleka o 40-90 groszy".
Zobacz także: Minister rolnictwa obrzucony jajkami w czasie wystąpienia w Jasionce. Były okrzyki "Judasze"
Jak mówił prezes PSL, "dzisiaj polski rolnik nie może sprzedać swojego zboża, a jeżeli nawet znajdzie takie miejsce to, sprzedaje je o 30, 40, a nawet 50 procent taniej". - Niekontrolowany napływ ukraińskiego zboża, orzechów, miodu, kurczaków, różnych produktów rolnych, sprawił, że mamy do czynienia z największym kryzysem na wsi nie od miesięcy, nie od lat, ale tak naprawdę od dekad - ocenił.
Zwracał przy tym uwagę, że "bez gospodarki rolnej, bez chłopa i gospodarza, producenta rolnego, bez mieszkańców wsi, nie ma bezpieczeństwa Polski, nie ma bezpieczeństwa narodowego".
Złożenie wniosku o odwołanie ministra szef ludowców zapowiadał wcześniej w Busku-Zdroju. Minister Kowalczyk komentując te deklaracje, stwierdził, że wniosek będzie dobrą okazją do pokazania działań jego ministerstwa. - Jestem spokojny o wynik głosowania w sprawie wotum nieufności, PiS widzi dokonania resortu rolnictwa i przyczyny problemów na rynku zboża - mówił minister Kowalczyk.
W Szczecinie trwa protest rolników, którzy domagają się pomocy ekonomicznej od rządu. Głównym ich postulatem jest wprowadzenie dla nich "tarczy kryzysowej" z powodu działań wojennych na Ukrainie. Ich zdaniem plony z Ukrainy zasypały polski rynek i przez to mają problem ze zbyciem swoich produktów. Rolnicy twierdzą, są przygotowani na miesięczny protest.
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24