- PSL nie stawia żądań przed rozmowami koalicyjnymi z PO - zapowiada Marek Sawicki ze Stronnictwa. Jak dodaje, obecnie potrzeba "kilku dni spokoju, by się dogadać".
Jeden ze współliderów PSL powiedział w "Magazynie 24 godziny" w TVN24, że nie chciałby, aby "społeczeństwo było raczone długimi negocjacjami". Pytany o ewentualne nazwiska członków PSL, którzy weszliby do rządu, powiedział, że "najpierw trzeba porozmawiać o programie, a dopiero potem o nazwiskach".
Podobnego zdania jest Julia Pitera z PO. - Ludzie łakną spokoju i bezpieczeństwa. Mam nadzieję, że negocjacje szybko się zakończą - powiedziała. Uchyliła się od odpowiedzi na pytanie, czy zostanie ministrem sprawiedliwości oraz, ile resortów PO jest skłonna dać PSL w zamian za wejście w koalicję.
W ocenie Ryszarda Kalisza z LiD, negocjacje PO z PSL będą twarde. - Mały koalicjant warunkuje bowiem powstanie większości rządowej - podkreślił. Przytoczył wypowiedź Waldemara Pawlaka, który powiedział, że proporcjonalność uzyskanych głosów w wyborach nie warunkuje proporcjonalności wpływów w rządzie.
Politycy zgodzili się, że w razie potrzeby będzie możliwe zawieranie politycznych porozumień w sprawie przełamywania prezydenckiego weta. Kalisz zapowiedział, że warunkiem LiD jest to, aby przy powstawaniu ustaw, które mogą być zawetowane, głos lewicy brany był pod uwagę już na początku procesu legislacyjnego. Marek Sawicki zaś zaapelował, by nie zakładać złej woli prezydenta i traktować go jako "czarny lud". Podobnie wypowiedziała się Pitera: "Nie straszmy prezydentem" - zaapelowała.
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24