PSL przygotowuje projekt zmian w ustawie o nadzorze nad rynkiem finansowym. Proponuje w nim, by KNF mogła publikować ostrzeżenia w radiu i telewizji. Ich cel to ochrona uczestników rynku finansowego. Propozycja ma jeszcze w tym tygodniu trafić do marszałek Sejmu.
Inicjatywa to pokłosie afery związanej z Amber Gold - parabanku, który mimo iż był na liście ostrzeżeń Komisji Nadzoru Finansowego, skusił tysiące Polaków wysokim oprocentowaniem do zdeponowania w nim setek milionów złotych.
Żeby się nie powtórzyło Ludowcy proponują w swoim projekcie nowelizacji ustawy o nadzorze nad rynkiem finansowym rozwiązania, które - ich zdaniem - mają zapobiec takiej sytuacji w przyszłości. W projekcie politycy PSL zapisali, że nadzór ma podejmować działania edukacyjne i informacyjne dotyczące funkcjonowania rynku finansowego. Celem ma być "ochrona uzasadnionych interesów uczestników rynku finansowego". - Afera Amber Gold pokazała, że istnieją luki dotyczące polityki informacyjnej tych podmiotów, które nie są bankami. Wiele osób szło do tych instytucji, były kuszone wysokimi paralokatami, a nie zdawały sobie sprawy, że Amber Gold nie jest bankiem - powiedział rzecznik PSL Krzysztof Kosiński. Według propozycji Stronnictwa KNF, jeśli uzna to za konieczne i uzasadnione, może też zdecydować się na publikację ostrzeżeń i komunikatów w prywatnych mediach. Wówczas Komisja płaciłaby za emisję ze swojego budżetu.
Bez wątpliwości
Oszukali
Amber Gold to firma inwestująca w złoto i inne kruszce, działająca od 2009 r. Klientów kusiła wysokim oprocentowaniem inwestycji - przekraczającym nawet 10 proc. w skali roku - które znacznie przewyższało oprocentowanie lokat bankowych. 13 sierpnia Amber Gold ogłosiła decyzję o likwidacji, nie wypłacając ulokowanych środków i odsetek tysiącom klientów firmy. 20 września Sąd Rejonowy Gdańsk-Północ ogłosił upadłość likwidacyjną Amber Gold spółki z o.o. w Gdańsku. Sąd wezwał jej wierzycieli do zgłoszenia wierzytelności do sędziego komisarza w sądzie w Gdańsku - mają oni na to czas do 25 grudnia. Do końca września do prokuratury zgłosiło się ponad 8100 osób, które twierdzą, że firma jest im winna w sumie ponad 393 mln zł.
Autor: mn//kdj / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24