Pies myśli i czuje jak dwuletnie dziecko - twierdzi behawiorysta Stanley Coren. Jego opinia stała się motywem przewodnim dla tegorocznej edycji akcji "Zerwijmy łańcuchy". Obrońcy zwierząt przywiążą się do bud. W ten sposób chcą zaprotestować przeciwko wiązaniu psów na łańcuchach.
Kolejna, już czwarta edycja akcji odbędzie się w najbliższą sobotę. W czterdziestu miejscowościach, m.in. w Warszawie, Gdańsku, Krakowie i Poznaniu będzie można przyłączyć się do protestu i sprawdzić co czują przywiązywane czworonogi.
- W centrach największych polskich miast ustawiamy budy, do których każdy, kto tylko zechce, może się na kilka minut przywiązać - by zobaczyć, jak wygląda świat z perspektywy psa łańcuchowego. Jak wycieńczające, koszmarnie nudne i bezsensowne jest życie na 2 metrach kwadratowych - mówi Dorota Jastrzębowska, redaktor naczelna miesięcznika "Mój Pies" (organizator happeningu).
Znani w akcji
W poprzednich edycjach do bud przykuli się już m.in. Urszula Dudziak, Kasia Kowalska, Małgorzata Ostrowska, Kazimiera Szczuka, Grzegorz Miecugow, Michał Piróg czy Andrzej Sikorowski.
Ambasadorem tegorocznej akcji jest Katarzyna Skrzynecka.
Łańcuch=znęcanie
Według Ustawy o Ochronie Zwierząt „trzymanie zwierząt na uwięzi, która powoduje u nich uszkodzenie ciała lub cierpienie oraz nie zapewnia możliwości niezbędnego ruchu" jest uznawane za znęcanie się nad zwierzęciem.
Autorzy akcji podkreślają jednak, że wiązanie psa jest nie tylko niezgodne z prawem, ale przede wszystkim niehumanitarne.
"Ból, pragnienie, głód, strach i samotność pies odczuwa tak samo jak człowiek – a wszystko to cierpi uwiązany na stałe na łańcuchu; łańcuch jest ciężki, odkształca psu kręgi szyjne, często wrasta w szyję, a zimą do niej przymarza. Poza tym psy dotykają te same schorzenia co ludzi, spowodowane brakiem ruchu" - piszą organizatorzy.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: www.zerwijmylancuchy.pl