Prokurator generalny polecił wszcząć śledztwo w sprawie zmuszenia do lądowania samolotu linii Ryanair w Mińsku - poinformowała Prokuratura Krajowa. Rzecznik PK w rozmowie z TVN24 wyjaśnił, że czyny, jakiego dotyczą postępowanie, są zagrożone karą od trzech do 15 lat pozbawienia wolności". Dodał, że śledztwo będzie prowadzone w sprawie. - To jest początkowy etap czynności - powiedział prokurator Łukasz Łapczyński.
Rzecznik Prokuratury Krajowej prokurator Łukasz Łapczyński mówił w rozmowie z TVN24, że prokurator generalny "polecił wszczęcie śledztwa w sprawie zmuszenia do lądowania samolotu w Mińsku".
"Postępowanie będzie prowadzone w kierunku użycia podstępu i groźby w celu przejęcia kontroli nad statkiem powietrznym, sprowadzenia niebezpieczeństwa dla życia i zdrowia wielu osób oraz pozbawienia wolności załogi oraz pasażerów samolotu. Jest to czyn zagrożony karą od trzech do 15 lat pozbawienia wolności" - wskazywał.
Wcześniej przekazał, że chodzi o czyny z art. 166 paragraf 1 Kodeksu karnego i art. 189 paragraf 1 Kodeksu karnego.
§ 1. Kto, stosując podstęp albo gwałt na osobie lub groźbę bezpośredniego użycia takiego gwałtu, przejmuje kontrolę nad statkiem wodnym lub powietrznym, podlega karze pozbawienia wolności od lat 2 do 12.
§ 1. Kto pozbawia człowieka wolności, podlega karze pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 5.
"Cały czas gromadzona jest dokumentacja w tej sprawie"
Prokurator Łapczyński mówił, że "jeśli chodzi o właściwość polskiej prokuratury do przeprowadzenia postępowania w tej sprawie, to wynika ona z przepisów polskiego Kodeksu karnego, dotyczących między innymi odpowiedzialności za przestępstwa popełnione za granicą".
Dodał, że śledztwo będzie prowadzone w sprawie. - To jest początkowy etap czynności, sprawa została zarejestrowana w prokuraturze, zajmie się nią Mazowiecki Wydział Zamiejscowy Prokuratury Krajowej - przekazał.
- Cały czas gromadzona jest dokumentacja w tej sprawie. W pierwszej kolejności prokurator będzie musiał zapoznać się z dokumentami już zebranymi w tej sprawie. Na dalszym etapie z pewnością postępowanie będzie wymagało przeprowadzenia szeregu czynności ramach [międzynarodowej – red.] pomocy prawnej - kontynuował. Zaznaczył, że "za wcześnie na szczegóły".
Przymusowe lądowanie w Mińsku
Samolot linii Ryanair, który leciał z Aten do Wilna, lądował w niedzielę na lotnisku w Mińsku z powodu informacji o znajdującej się bombie. W przestrzeni powietrznej Białorusi był eskortowany przez myśliwiec MiG-29. Jednym z pasażerów był opozycyjny aktywista i bloger na emigracji Raman Pratasiewicz, który został zatrzymany w stolicy Białorusi.
Białoruska sekcja Radia Swoboda przekazała, że to "na rozkaz prezydenta Alaksandra Łukaszenki wojskowy myśliwiec został wysłany do eskorty pasażerskiego samolotu", który w chwili otrzymania wiadomości (o bombie) znajdował się w pobliżu granicy z Litwą.
Według białoruskiej opozycji niedzielne zdarzenie to prowokacja służb specjalnych, która miała na celu doprowadzenie do zatrzymania Ramana Pratasiewicza. Taką opinię wyraziła m.in. przebywająca na emigracji była kandydatka w wyborach prezydenckich Swiatłana Cichanouska. Nałożenie sankcji na Białoruś jest jednym z tematów rozpoczynającego w się w poniedziałek nadzwyczajnego, dwudniowego posiedzenia Rady Europejskiej w Brukseli. Szef unijnej dyplomacji Josep Borrell w oświadczeniu wydanym w imieniu UE wezwał do uwolnienia Pratasiewicza. Jak wskazał białoruskie władze zagroziły bezpieczeństwu pasażerów i załogi samolotu Ryanair. Borrell dodał, że należy przeprowadzić międzynarodowe dochodzenie w sprawie tego zdarzenia.
Źródło: PAP, TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24