Ministrowi sprawiedliwości Zbigniewowi Ziobro groziła nie tylko kompromitująca go prowokacja, ale także "fizyczna likwidacja" - donosi "Wprost". Gazeta zastrzega, że nie wiadomo, czy zagrożenie życia ministra było realne.
O planowanym zamachu Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego dowiedziała się od skruszonego przestępcy związanego z mafią paliwową - informuje tygodnik. Według "Wprost", z informacji ABW wynika, że "pewni ludzie" szukali już nawet zabójcy na zlecenie, ale w Polsce nie mogli nikogo znaleźć. -Nie wiadomo, czy zagrożenie życia ministra było realne - zastrzega "Wprost".
Z kolei za prowokacją mającą skompromitować Ziobrę mieli stać, według tygodnika, funkcjonariusze peerelowskich służb specjalnych związani obecnie z biznesem. Swoje plany mieli omawiać na specjalnym spotkaniu aż w Szwajcarii. ABW prowadzi śledztwo w tej sprawie, podaje "Wprost".
Wszystkie te informacje spowodowały, że wzmocniona została ochrona ministra Ziobry, a on sam właśnie w obawie przed prowokacją wyposażył siebie i swoich zastępców w słynne już dyktafony.
Źródło: wprost.pl