Od lekarzy usłyszał wyrok - ma złośliwy nowotwór płuc. Z powodu choroby musiał przerwać pracę w kopalni. Liczył jednak na wcześniejszą emeryturę. Nie dostał jej, bo przepracował niepełne 25 lat. Zabrakło mu 15 dni.
Diagnozę lekarzy pan Henryk usłyszał w styczniu. - Mam raka złośliwego płuc z przerzutami do obydwu płuc, na prawym z przerzutami na lewe, w udzie lewym, w barku, w kręgosłupie... - opowiada górnik reporterowi "Prosto z Polski".
1 dzień, kilka lat - wszystko jedno
Ze względu na zły stan zdrowia musiał odejść z pracy. Poprosił ZUS o wyliczenie czy przysługuje mu wcześniejsza emerytura górnicza. Nie przysługiwała. Według pierwszych wyliczeń ZUS zabrakło mu tylko 15 dni. Po doliczeniu czasu, który górnik spędził na zwolnieniach lekarskich okazało się, że brakuje 11 miesięcy.
Ale to już nie ma większego znaczenia, bo jak wyjaśnia Ewa Jęczmyk z częstochowskiego ZUS, "jeśli brakowałoby dnia, kilku miesięcy czy kilkunastu lat, prawo do wcześniejszej emerytury nie przysługuje". - Ustawa o emeryturach i rentach z Funduszu Ubezpieczeń Społecznych przyznaje emeryturę górniczą bez względu na wiek, takim osobom, które przepracowały minimum 25 lat - wyjaśnia Jęczmyk.
Kopalnia nie pozwoli
Pan Henryk chciał więc odpracować potrzebny czas, lekceważąc chorobę. Władze kopalni się na to nie zgodziły. Pan Henryk z żoną tej decyzji się nie dziwią, ale poczucie krzywdy pozostaje. - To jest chyba taki krzyk rozpaczy nasz. Nawet nie żal, no bo do kogo tu można mieć żal? - mówi pani Jolanta.
Teraz rodzina żyje z jej pensji pani, która wynosi niecały tysiąc złotych miesięcznie. Czekają też na decyzję w sprawie przyznania renty z tytułu całkowitej utraty zdolności do pracy. Kiedy zostanie podjęta - nie wiedzą. Podobnie jak tego, w jakiej będzie wysokości.
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24