We wtorek nie pracuje ani Sąd Okręgowy, ani Sąd Rejonowy w Przemyślu. Większość pracowników przebywa na zwolnieniach lekarskich. To element protestu pracowników sądowych trwającego od 10 grudnia. Domagają się podwyżki wynagrodzeń.
Od 10 grudnia trwa protest pracowników sądów domagających się podwyżki wynagrodzeń. Pracownicy w ramach protestu korzystają między innymi ze zwolnień lekarskich.
W poniedziałek w Sądzie Okręgowym w Przemyślu nie odbyła się żadna zaplanowana rozprawa. Odwołano osiem wokand, czyli 23 sprawy. Z 60 pracowników sądu na zwolnieniach lekarskich przebywało 25 osób.
"Nie pracuje ani Sąd Okręgowy, ani Sąd Rejonowy"
Podobnie było w Przemyślu we wtorek.
- W dniu dzisiejszym nie pracuje ani Sąd Okręgowy, ani Sąd Rejonowy w Przemyślu. W Sądzie Okręgowym miało się odbyć sześć wokand, cztery zostały odwołane - mówiła Małgorzata Reizer, rzecznik Sądu Okręgowego w Przemyślu.
- Jeśli chodzi o nieobecność pracowników, to w Sądzie Rejonowym w Przemyślu na 72 pracowników są 54 zwolnienia lekarskie. Jeśli chodzi o Sąd Okręgowy w Przemyślu, to na 60 pracowników - 36 zwolnień lekarskich - informowała.
Jak wyjaśniała Reizer, na drzwiach sal sądowych zawieszono informacje o powodach odwołania wokand oraz o tym, kiedy zostaną podane nowe terminy zaplanowanych wcześniej rozpraw.
Ministerstwo zapowiadało podwyżkę
14 grudnia wiceminister sprawiedliwości Michał Wójcik poinformował, że w resorcie sprawiedliwości zapadły decyzje o przyznaniu pracownikom sądowym podwyżek, co zostanie uwzględnione w przyszłorocznym budżecie. - Będzie wypłacona podwyżka kwotowa wynosząca około 200 złotych na jedną osobę miesięcznie, bez względu na to, jakie zajmuje stanowisko. Czyli rocznie jest to około 2,5 tysiąca złotych dodatkowych środków na każdy etat - zapowiedział Wójcik.
Jak dodał, "każdy pracownik do świąt otrzyma także kwotę około 800 złotych za ostatni kwartał, bez względu na to, jakie stanowisko zajmuje".
- Na to wydzieliliśmy kwotę około 30 milionów złotych - podkreślił wiceminister.
"To jest po prostu śmieszna kwota"
14 grudnia przewodnicząca Krajowej Rady Związku Zawodowego Pracowników Wymiaru Sprawiedliwości RP Iwona Nałęcz-Idzikowska mówiła w rozmowie z TVN24, że 150 złotych podwyżki ministerstwo obiecało pracownikom sądów już 28 listopada.
- A w tej chwili dostajemy 200 złotych. O 50 złotych brutto ministerstwo podniosło swoją propozycję. To jest po prostu śmieszna kwota dla urzędników za naszą pracę - oceniła. Powiedziała, że jednorazowa wypłata 800 złotych także była wcześniej obiecywana.
- To też było napisane w piśmie ministra Ziobry, że w grudniu przed świętami dostaniemy trzecią transzę z tak zwanych oszczędności. Nie są to dodatkowe specjalne pieniądze, tylko te obiecane, które minister Ziobro obiecał już 28 listopada - tłumaczyła Nałęcz-Idzikowska.
"Dramatyczna sytuacja pracowników sądów"
Wcześniej informowała, że na początku grudnia do ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry zostało wysłane pismo z prośbą o ustalenie terminu spotkania i rozmów z przedstawicielami pracowników sądów. Jak dodała, prośba ta pozostała bez odpowiedzi, dlatego we wtorek w kancelarii premiera Mateusza Morawieckiego i w sekretariacie ministra Ziobry złożone zostały kolejne pisma w tej sprawie.
Pracownicy sądów domagali się w nich wyznaczenia do 15 grudnia terminu rozmów ze związkami, a w razie braku reakcji ze strony resortu zapowiadali akcję protestacyjną mającą "na celu uświadomienie społeczeństwa o dramatycznej sytuacji pracowników sądów".
Autor: mjz//now/kwoj / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24